Faworyt tego meczu mógł być tylko jeden - zespół Piotrkowianina. Początek spotkania należał jednak do zawiercian. Ambitnie grający goście prowadzili w 13. minucie 9:4. Zdenerwowany Krzysztof Przybylski poprosił w tym momencie o przerwę i to poskutkowało. Nasi zawodnicy zaczęli grać mniej nerwowo oraz zdecydowanie skuteczniej zarówno w ataku jak i obronie. Pierwsza połowa zakończyła się minimalną wygraną Viretu 19:18. W drugiej połowie niespodzianki już być nie mogło. Piotrkowianin szybko wyszedł na kilkubramkowe prowadzenie, którego nie oddał już do końca spotkania.
- Aby wygrać za tydzień w Końskich trzeba zagrać zdecydowanie lepiej bo w naszej grze dzisiaj było widać spore rezerwy. Musimy się od wtorku wziąć poważnie do pracy - skomentował spotkanie nasz skrzydłowy Przemysław Matyjasik.
Piotrkowianin - Viret CMC Zawiercie 36:31 (18:19)
Piotrkowianin: Pawlak, Wnuk, Procho - Mróz 2, Daćko 4, Klimczak, Skalski, Trojanowski 3, Krzaczyński, Kowalik 1, P. Matyjasik 8/4, Rutkowski, Woynowski 7/1, Iskra 7, Cieniek 1, Pilitowski 3.
Trener: Krzysztof Przybylski
Kary: 12 min
Viret: Kruk, Kot - Kapral, I. Zagała, S. Zagała 9, Kurełek 4, Borowiec 5, Zarzycki 3, Szymański, Bugaj, Gajewski 2, Karp 4/1, Komalski 2, Ogorzelec, Nowak 1, Kubisztal 1.
Trener: Marek Kąpa
Kary: 14 min
Sędziowały: Urszula i Małgorzata Gutowskie (obie Kraków). Widzów: 200