Parę lat temu doszło do pewnej rewolucji, tj. bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Kolegialne zarządy gmin zastąpione zostały jednoosobowym organem.
Pomysł przedstawiony swego czasu przez ówczesnego senatora Donalda Tuska został wprowadzony w życie przez koalicję SLD – PSL. Dziś mało kto krytykuje funkcjonowanie tego systemu. Co więcej, być może już wkrótce przy urnach będzie można też wybrać starostę.
Bezpośredni wybór starostów oraz wyposażenie ich w możliwość wpływania na to, kto jest lokalnym szefem policji czy straży pożarnej – proponuje nowa partia Polska Jest Najważniejsza. - Starosta musi naprawdę mieć instrumenty, by odpowiadać za porządek. Zaproponujemy konkretne rozwiązania, żeby starosta miał wpływ na to, kto jest szefem policji, straży pożarnej – przekonywał podczas niedawnej konwencji w Łodzi eurodeputowany PJN Paweł Kowal.
- Wygrywają raczej osobowością. Podobnie jak wybory prezydenckie, w których osobowość kandydata ma duże znaczenie. Ale samorządowe (wybory – przyp. red.) są bardzo różne w zależności od poziomu, na którym się rozgrywają. Na poziomie województwa są ewidentnie partyjne. Sejmiki wojewódzkie to w gruncie rzeczy takie małe parlamenty i to jest świat partii politycznych, gdzie decyduje szyld. Natomiast kiedy zejdziemy trochę niżej, zaczyna dominować aspekt związany z osobowością kandydata. Czyli to, jak jest on postrzegany jako człowiek. Taka personifikacja wyborów zwiększyła się od 2002 roku, kiedy wprowadzono bezpośredni wybór wójtów, burmistrzów, prezydentów miast – komentuje na forum portalu PO anonimowy internauta.
Podobnego zdania są samorządowcy z powiatu piotrkowskiego. Ich zdaniem propozycja PJN powinna wejść w życie. - Myślę, że jest to bardzo dobry pomysł, gdyż jest to rozwijanie idei samorządowej. Idziemy w kierunku, aby społeczeństwo miało wybór swoich najważniejszych przedstawicieli. To następny krok po bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza czy prezydenta – mówi wójt gminy Rozprza Janusz Jędrzejczyk. - Sądzę, że jest to bardzo dobry pomysł. W końcu samorząd będzie funkcjonował na każdym szczeblu na jednakowych warunkach i zasadach. Te układanki i przepychanki prowadzą często do absurdów. Sądzę, że wybór przez ogół mieszkańców naszego powiatu jest jak najbardziej uzasadniony – dodaje wójt Aleksandrowa Dionizy Głowacki.
A co na to starosta piotrkowski, którego niedawno Rada Powiatu wybrała na kolejną kadencję. - Uważam, że wybór bezpośredni starosty to dobra propozycja, ponieważ starosta byłby bardziej umocniony w swoim działaniu. Nie byłby uzależniony od decyzji Rady Powiatu. W niektórych radach można żyć od sesji do sesji, co pogarsza funkcjonowanie starostwa. Byłoby to na pewno wyzwanie, a poza tym starosta w ciągu kadencji musiałby się bardziej “opiekować” całym terenem powiatu – podkreśla Stanisław Cubała (PSL). Jego zdaniem po zmianie prawa odpowiedzialność starosty niewiele by się zwiększyła. - I tak w większości spraw za wszystko odpowiada starosta.
Pomysł PJN-u skrytykował natomiast były piotrkowski radny Paweł Ciszewski (PO).
- Jak nie śnieży, to nie regulować. Nie zauważyłem, żeby mieszkańcy powiatu bardzo żałowali, że nie mogą wybierać swojego starosty w wyborach bezpośrednich. Dostrzegam też ryzyko przy wyborze prezydenta, a w przyszłości starosty. Często jest to słaby prezydent, który musi się dogadywać z ugrupowaniami, aby cokolwiek mógł przeforsować. W momencie gdy rada miasta albo rada powiatu wybiera prezydenta bądź starostę, jest to już z założenia siła polityczna, która wygrała wybory i może realizować swoje wizję. Co ciekawe, Ciszewski jest też zwolennikiem powrotu do poprzedniej sytuacji, gdy to radni wybierali prezydenta lub wójta. - Nie uważam, żeby bardzo dobrym rozwiązaniem było to, że wszyscy mieszkańcy mogą wybierać prezydenta. Może okazać się bowiem bardzo słaby jeżeli jego ugrupowanie nie ma większości w radzie miasta i tak naprawdę nie może nic zrobić bez zgody radnych. Jedyne zagrożenie to fakt, że do rad trafiają ci, którzy o głosy zabiegali w nieco niekonwencjonalny sposób.
- W radach miast znajduje się coraz więcej złodziei i oszustów. Mówię tak o tych, którzy kupują swoje głosy – denerwuje się Ciszewski. Ale zaraz dodaje. - Na szczęście większość jednak uczciwie zdobywa swoje głosy.
To od posłów i senatorów będzie zależeć, czy odpowiednia ustawa trafi na biurko prezydenta. Zanim jednak to nastąpi, propozycja ta zapewne będzie odmieniania przez wszystkie przypadki podczas zbliżającej się kampanii wyborczej. Byle tylko z korzyścią nie dla polityków, ale wyborców.
Artur Wolski