Piotrków: Po co nam te rady osiedli?

Tydzień Trybunalski Wtorek, 25 stycznia 20117
Rady osiedli, jako jednostki pomocnicze gminy, mają m.in. pomagać w komunikacji zwykłych ludzi z władzami miasta. To osiedlowa rada pierwsza zna problem i pierwsza pomaga go rozwiązać. Większość spraw kieruje do służb prezydenta miasta i... według rad osiedli - często na tym się kończy. Czy w tym związku coś tylko zgrzyta i jest szansa na poprawę zażyłości, czy też może władza nie chce już utrzymywać z osiedlami bliskich kontaktów? Problem w tym, że taka sytuacja prędzej czy później kończy się separacją, a nawet rozwodem.
fot. A. Stańczykfot. A. Stańczyk
fot. archiwum
fot. archiwum

Zawód – to dobre określenie

Praca rad osiedli w dużym stopniu uzależniona jest od władz miasta. Rady bardzo by chciały “coś” zrobić, ale twierdzą, że mają mocno związane ręce. - Współpraca z miastem w ogóle się nie układa. Nie ma w zasadzie żadnego kontaktu z władzami miasta, a ten powinien bezwzględnie być. Ja sobie wyobrażałem, że rady osiedlowe są po to, żeby współpracować z miastem dla dobra mieszkańców. Okazało się inaczej. Powinien być jakiś przedstawiciel w Urzędzie Miasta, który zajmowałby się radami. A tak, nie ma odzewu na niektóre pisma. Cały czas słyszymy, że nie ma pieniędzy... To po co w ogóle komuś taka rada? - pyta poirytowany Ryszard Hamala - przewodniczący Rady i Zarządu Osiedla “Wronia” w Piotrkowie.

Ryszard Hamala: Jeżeli Rada Osiedla, jako jednostka pomocnicza miasta ma dobrze funkcjonować, to nasz głos powinien być brany pod uwagę. Jeżeli współpraca nie będzie inna, to nic dobrego z tego nie powstanie.

Rady osiedli zajmują się bieżącymi sprawami osiedlowymi i bolączkami mieszkańców. Powinny być łącznikiem między mieszkańcami a Urzędem Miasta i prezydentem. Tymczasem według przedstawicieli piotrkowskich rad, władza nie tyle się z nimi nie komunikuje, ile traktuje jak piąte koło u wozu. Roczna kwota dofinansowania każdej z rad wynosi 6.700 zł. Co za taką kwotę można zrobić? - W zasadzie niewiele. Na naszym osiedlu mamy świetlicę. Organizujemy Dzień Dziecka, wigilię i zawody sportowe dla dzieci i młodzieży. Co możemy, to robimy, tym bardziej, że osiedle jest nieco oddalone od miasta. Podobno kwota ta ma zostać jeszcze obniżona (to prawda; po zmianach ma ona wynosić 5.800 złotych – przyp. red.). Te rady, które opłacają czynsze, to w ogóle są na straconej pozycji. Sytuacja chyba nie zmieni się podczas tej kadencji. Jestem bardzo zawiedziony. Na tyle, że być może zrezygnuję z kandydowania w najbliższych wyborach do Rady Osiedla. Szkoda nerwów i szkoda czasu – dodaje przewodniczący Rady Osiedla “Wronia”.


Dobra komunikacja to podstawa

Jednym z dłużej działających członków rad osiedlowych jest obecny przewodniczący Rady Miasta – Jan Dziemdziora, do niedawna również przewodniczący Rada Osiedla “Słowackiego - Północ” (zrezygnował z kolejnej kadencji na osiedlu ze względu na obowiązki w Radzie Miasta – przyp. red.). - Rady osiedli to czasem polityka (w połowie rad), a czasem tylko działanie z myślą o mieszkańcach. Udało mi się polityki do rady nie wprowadzać – stwierdza Jan Dziemdziora.

Jan Dziemdziora: Sekretarz miasta zarzucał nam, że rady osiedli zachowują się tylko jak biura turystyczne. Cały czas wycieczki i wyjazdy. Dofinansowanie na miesięczną działalność to ok. 500 złotych. Gdzie za taką kwotę można zabrać 50 osób – pyta były przewodniczący Rady Osiedla “Słowackiego – Północ”.

Czy to jednak wystarcza, żeby dobrze i efektywnie działać dla mieszkańców? - To niewątpliwie również kwestia nastawienia organu wykonawczego do rady osiedla. Rady powinny mieć przede wszystkim możliwość artykułowania potrzeb mieszkańców. Po drugie oczekiwana jest jakakolwiek reakcja na postulaty ze strony władz miasta. W tym tygodniu złożyłem pytanie do prezydent miasta, co dzieje się z wnioskiem mieszkanki ulicy Daniłowskiego, która od sześciu lat oczekuje na odpowiedź w swojej sprawie – bez rezultatu. Wyraźnie widać więc, że coś z wysłuchiwaniem i reakcją na potrzeby mieszkańców nie jest w porządku – zaznacza Dziemdziora.
Czy jako przewodniczący Rady Miasta entuzjasta rad osiedli Jan Dziemdziora może w zakłóconej komunikacji coś zmienić? - Po skończonych wyborach planuję spotkanie z przedstawicielami osiedli i wówczas ustalimy, co dalej – stwierdza krótko.

 

Efekty mogłyby być widoczne

Jeden z przedstawicieli osiedlowych rad zwraca również uwagę na to, że często od rady oczekuje się zbyt wiele, a ta niewiele może. - Oczywiście nie zawsze wszystko można było zrobić. Współpraca z urzędem mogłaby być lepsza. Jednak nie chcę w tym momencie za ten stan rzeczy winić ani jednej, ani drugiej strony - stwierdza wiceprzewodniczący Rady Osiedla “Łódzka - Wysoka – Sadowa” - Krzysztof Piesik.

Krzysztof Piesik: Często myli się Radę Osiedla z organem, który wyręcza Urząd Miasta. My jesteśmy tylko łącznikiem między mieszkańcami, władzami miasta i panem prezydentem.

- Można powiedzieć, że z interwencjami kierowanymi do Urzędu Miasta jest różnie. A dobra współpraca z Urzędem Miasta odpowiada poniekąd za skuteczne działanie rad osiedli. Co “mała rada” może bez organu wykonawczego? Tak naprawdę nic. Zresztą ludzi to bardzo dezorientuje. Często myli się Radę Osiedla z organem, który wyręcza Urząd Miasta. My jesteśmy tylko łącznikiem między mieszkańcami a władzami miasta i panem prezydentem. Gdyby współpraca z magistratem była lepsza, efekty pracy na osiedlu byłyby bardziej widoczne – zaznacza wiceprzewodniczący Piesik.

 

Funkcjonowanie rad to nie“widzimisię” prezydenta

Urząd Miasta podkreśla jednak, że choć rady osiedli są jednostkami pomocniczymi gminy, prawnie mogą działać samodzielnie, a magistratowi nic do tego. Przed napisaniem artykułu zwróciłem się do Urzędu Miasta z prostymi pytaniami, jak ten ocenia współpracę z radami osiedli i, jeżeli to konieczne, czy można ją w jakiś sposób poprawić. Dodatkowo poprosiłem o opinię dotyczącą zasadności istnienia rad osiedli. Oto odpowiedź magistratu. - Pańskie pytania zadawane są w taki sposób, jakby Urząd miał jakieś wymagania, zachcianki, oczekiwania czy moc wpływania na takie lub inne funkcjonowanie rad. Tak nie jest. Funkcjonowanie rad nie zależy od “widzimisię” urzędu czy prezydenta. To prawne umocowanie w postaci statutu daje radom możliwości działania i urząd nie ma tu żadnego “zdania” - odpowiedziała Elżbieta Jarszak, p.o. kierownik Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.

 

Elżbieta Jarszak zaznacza jednocześnie, że wspólnie z radami osiedli Urząd Miasta realizuje przede wszystkim działania związane z organizacją życia kulturalnego i sportowo-rekreacyjnego dzieci i młodzieży na osiedlu. Z kolei na pytanie o zmniejszoną kwotę dofinansowania na działalność rad osiedli (i ewentualne potrzeby osiedli) Elżbieta Jarszak odpowiada wymijająco: - W każdym roku budżetowym w zależności od możliwości budżetu ustalana jest kwota, którą można przeznaczyć na działalność jednostek pomocniczych.

 

***

Czy mieszkańcy i rady osiedli mają szansę na poprawę stosunków z Urzędem Miasta? W tym momencie jedyną pomocną dłoń odnajdą chyba tylko w przychylności urzędującego przewodniczącego Rady Miasta – Jana Dziemdziory. Czy to wystarczy?

 


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (7)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

ekierka ~ekierka (Gość)26.01.2011 15:34

Jak to po co nam te rady osiedli? Ja już na maja zapisałam się na wycieczkę do Lichenia, z obiadem!

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)25.01.2011 23:08

"epiotrkow.pl" napisał(a):
Roczna kwota dofinansowania każdej z rad wynosi 6.700 zł. Co za taką kwotę można zrobić? - W zasadzie niewiele.


Nie w zasadzie, a naprawdę niewiele. Raptem jeden wypad do Warszawy. Mariott, jedzonko, coś do popitki, dziewczyna do towarzystwa na całą noc (warszawska winszuje sobie 3-4 tysiące) i po pieniądzach. I do Pietrkowa wracać gołym, ale za to wesołym!

Komentarz był edytowany przez autora: 25.01.2011 23:14

00


lukch ~lukch (Gość)25.01.2011 21:43

Ale oni społecznie i tak będą sypać donosami/zawiadomieniami na prawo i lewo 24/7 więc po co jeszcze sformalizowana forma rady osiedla? Popieram społeczne inicjatywy, ale na serio nie mogę sobie wyobrazić na co takowe gremium miałoby wydać 6000 zł rocznie ... na pisma? drukarkę? Bo jak lokal wynajmą to bez sensu, jakby nie mogli się w pralni w bloku spotkać :-).

00


norma ~norma (Gość)25.01.2011 14:54

Nich darmozjady się wezmą do roboty, a nie czekają na dofinansowanie. Niech sami wypracują środki za które mogą uprawiać turystykę i balangi.

00


Halina ~Halina (Gość)25.01.2011 13:35

"BLEKI" napisał(a):
Ja wiem, że w tych radach to są jacyś pomyleni kolesie na wzór takich komunistycznych bojówek co porządku chcą pilnować. A jedyne co robią to łażą po osiedlach i patrzą czy ktoś ulotek nie rozkleja ulotek. Dać im farby, pędzle i niech zamalują za te pieniądze, co im miasto daje, jakieś nieprzyzwoite wyrazy na murach. I mogliby poprzycinać gdzieniegdzie krzaki jakie. Pa.


BLEKi: Ty BLEKI jesteś zielony z tego watka więc się nie wypowiadaj. Pomylony to chyba ty jesteś pisząc posty którymi się ośmieszasz. Pa, koteczku.

00


Irbis ~Irbis (Gość)25.01.2011 12:50

Działalność turystyczna pochłania większość budżetu rad osiedli.
Wykaz:
http://www.bip.piotrkow.pl/upload/201001051139432yic03be7seg.pdf

00


Bleki Blekiranga25.01.2011 11:03

Ja wiem, że w tych radach to są jacyś pomyleni kolesie na wzór takich komunistycznych bojówek co porządku chcą pilnować. A jedyne co robią to łażą po osiedlach i patrzą czy ktoś ulotek nie rozkleja ulotek. Dać im farby, pędzle i niech zamalują za te pieniądze, co im miasto daje, jakieś nieprzyzwoite wyrazy na murach. I mogliby poprzycinać gdzieniegdzie krzaki jakie. Pa.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat