Kto śledzi wiadomości ze świata telewizji, ten wie, że formaty The Voice obejmują już każdą kategorię wiekową od kids do senior. Występy w programach typu talent show potrafią rozgrzać całą Polskę. Swoim ulubieńcom kibicują całe regiony. Nie inaczej było u nas.
Pierwszy szalki przecierał Ernest Staniaszek
Od razu skradł serca publiczności i jurorów. O takiej reakcji Trenerów „The Voice Of Poland” marzy chyba każdy uczestnik. Piotrkowianin Ernest Staniaszek swoim występem sprawił, że gwiazdy siedzące w fotelach zerwały się na równe nogi. Ernest Staniaszek zaśpiewał utwór Roda Stewarta „Have I Told You Lately”. Występ 24-letniego wówczas studenta z Piotrkowa Trybunalskiego tak bardzo spodobał się trenerom, że ci nie mogli usiedzieć w swoich fotelach. Edyta Górniak, Maria Sadowska, Marek Piekarczyk oraz Tomson i Baron najpierw poprosili Ernesta o... bis, po czym dołączyli do niego na scenie, aby wspólnie zaśpiewać. Wokalista przeszedł przez program jak burza.
Na ostatniej prostej o włos przegrał z Mateuszem Ziółką w ścisłym finale muzycznego show The Voice of Poland. To był rok 2013. W ostatecznej rozgrywce ustąpił tylko Mateuszowi Ziółce, i to – jak zapewniają organizatorzy show – tylko 2% głosów (49%:51%). W finale Ernest wykonał ze swoim trenerem Markiem Piekarczykiem utwór Dżemu „List do M.”. Śpiewał też solo, a tuż przed rozstrzygnięciem wykonał z zespołem Amnezja własny utwór pt. „Bejbe”.
Wojciech Baranowski zrobił "Dym"
Wojtek poszedł w ślady swojego ówczesnego przyjaciela z zespołu Amnezja, Ernesta Staniaszka, który w poprzedniej edycji był drugi. Jako 22-latek trafił do drużyny Tomsona i Barona. Podczas I etapu w 2014 roku zrobił duże wrażenie na wszystkich trenerach ale wybrał właśnie członków grupy Afromental. Choć w programie nie dotarł do finałów, to na polskim rynku muzycznym ma już status gwiazdy.
program był tylko rozgrzewką. Prawdziwą popularność zyskał w 2018 roku. Jego debiutancki singiel „Dym” grany był we wszystkich stacjach radiowych i telewizyjnych. Rok później miał już na swoim koncie cztery radiowe przeboje, nominację do Fryderyka w kategorii „fonograficzny debiut roku“, a z koncertami zaliczył niemal wszystkie najważniejsze festiwalowe sceny w kraju. Cztery lata od debiutu może się pochwalić Złotymi Płytami za oba dotychczas wydane albumy (Zbiór, BARANOVSKI 2), Diamentowymi i Platynowymi Wyróżnieniami za single, dwoma numerami jeden na oficjalnym Airplay Chart oraz opinią jednego z najciekawszych artystów na polskiej scenie muzyki pop.
Seniorzy mają głos
Popularność programu i liczba utalentowanych osób spowodowała, że producenci postawili na format dla seniorów. Pani Waleria z Piotrkowa wystąpiła w czwartym odcinku programu. Zaśpiewała podczas niego utwór operetkowy "Usta milczą, dusza śpiewa", czym wzbudziła zachwyt jurorów.
- Jestem rodowitą piotrkowianką. Oglądałam wszystkie edycje i marzyłam o tym, aby stanąć na tej scenie. Śpiewałam od najmłodszych lat: w podstawówce, a potem w liceum. Bardzo kochałam to robić, ale niestety nie było stać na kupno pianina. Nie pozwolili mi wybrać takiego zawodu, bo mówili, że z tego chleba mieć nie będę. Po maturze poszłam do pracy i pracowałam jako sekretarka i księgowa - mówiła pani Waleria, która wspominała, że na wiele lat zrezygnowała ze śpiewania ze względu na swojego bardzo zazdrosnego męża. - Był tak zazdrosny, że nigdzie nie pozwalał mi śpiewać. W końcu w wieku 59 lat wstąpiłam do chóru przy Miejskim Ośrodku Kultury. Potem śpiewałam także w chórze kościelnym. Moje koleżanki mówiły mi, że mam tak silny głos, jak Édith Piaf. Śmieje się, że ona miała 147 cm wzrostu i ja mam tyle samo. Jak oglądam edycje The Voice Senior, to mam ochotę wskoczyć do tego pudełeczka i śpiewać - opowiadała.
86-latka dotarła aż do półfinału, podczas którego mogliśmy wysłuchać jej wykonania piosenki „List do matki” z repertuaru Violetty Villas. Niestety piotrkowianka nie dostała się do finału 5. edycji The Voice Senior. Podczas programu, Alicja Węgorzewska poinformowała jednak, że zaprosiła panią Walerię do występu na wspólnym koncercie.