Warta Pławno wygrała rozgrywki w swojej grupie klasy B i awansowała o szczebel wyżej. Do OZPN dotarły jednak informacje, że z tym awansem nie wszystko było w porządku i sprawa trafiła do Wydziału Dyscypliny.
O tym dlaczego piotrkowski związek zdecydował o ukaraniu Warty wyjaśniał w programie O TYM SIĘ MÓWI na antenie Strefy FM prezes OZPN Stanisław Sipa.
Zawodnicy Orła Woli Wiązowej i Luciążanki Przygłów oświadczyli, że działacze Warty Pławno proponowali im 500 i 1000 złotych. Piłkarze natychmiast powiadomili o tym fakcie swoich działaczy a Ci piotrkowski OZPN.
Przypomnijmy, że również mecz z Czartorią "śmierdział" na odległość. Rzut karny z kapelusza podyktowany dla Warty przesądził o wyniku spotkania - to z kolei cytat z oficjalnej strony Czartorii Ręczno.
Zapadła decyzja o degradacji klubu. Nie ma miejsca w naszym futbolu na korupcję - mówił w czerwcu 2010 roku przewodniczący Wydziału Dyscypliny OZPN Wacław Urbański.
Warta nie zgadzając się z zarzutami i decyzją odwołała się do jednak do Łódzkiego Związku Piłki Nożnej. A ten przyznał rację klubowi z Pławna. - Biorąc pod uwagę uzasadnienie jakie otrzymaliśmy z Komisji Odwoławczej Łódzkiego Związku Piłki Nożnej należy sądzić, że w ogóle korupcji nie było i że w ogóle nie było takich zdarzeń. I to nas najbardziej boli. Gdyby Komisja Odwoławcza zmniejszyła karę czy też uchyliła decyzję i przekazała do ponownego rozpatrzenia jest to do przyjęcia. Ale skoro zmienia decyzję uznając, że nie było najmniejszych podstaw do podjęcia takowej decyzji to legalizuje sytuacje, że absolutnie takich prób nie było - denerwuje się prezes Stanisław Sipa.
Ta decyzja łódzkich działaczy oznacza, że Warta Pławno nie spadnie do klasy B, OZPN musiał więc zmienić przygotowane wcześniej terminarze rozgrywek. To jednak nie koniec sprawy. Po pierwsza: Wola Wiązowa i Luciążanka Przygłów odwołały się do PZPN, a po drugie: sprawa już trafiła do piotrkowskiej Prokuratury, która wszczęła postępowanie wyjaśniające.