Okazało się, że to nie jedyne zdarzenia, do którego doszło w tym samym czasie na tym największym w regionie zbiorniku wodnym. - Policjanci zabrali na swoją łódź cztery wystraszone i przemoknięte nieletnie osoby. Instruktor wraz z najbardziej doświadczonym członkiem załogi postanowili samodzielnie dopłynąć do brzegu.
Podczas gdy policjanci dopływali już do brzegu w odległości około 300 metrów od linii brzegowej zauważyli kolejny przewrócony do góry dnem jacht. Z uwagi na to, że na policyjnej łodzi znajdowały się uratowane wcześniej dzieci, funkcjonariusze wezwali na pomoc drugi patrol. Ten nie mógł niestety natychmiast przystąpić do akcji, ponieważ holował łódź z opiekunem i dwoma chłopcami w wieku 8 i 14 lat.
- Z uwagi na bardzo trudne warunki atmosferyczne mężczyzna nie był w stanie dopłynąć o własnych siłach do brzegu, a pozostawienie łodzi na środku zbiornika zagrażałoby życiu i zdrowiu przebywających tam osób. W takiej sytuacji policyjna łódź wraz z zabranymi wcześniej osobami dopłynęła do kolejnych pięciu oczekujących na pomoc - powiedziała Ewa Drożdż z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Ostatecznie wszystko skończyło się szczęśliwie. - Dzięki szybkiej akcji policjantów z posterunku wodnego w Bronisławowie kilkanaście osób szczęśliwie dotarło do przystani - dodaje Ewa Drożdż.