- Gmina Sulejów, burmistrz, Rada Miejska – my prawnie jesteśmy za słabi na arenie międzynarodowej, by wygrać taką sprawę dla Polski – mówi burmistrz Wojciech Ostrowski. - Możemy jedynie prosić o wsparcie. Oczywiście, że jesteśmy za! Skoro zburzone zostało 80% miasta, to dlaczego nie… Możemy jedynie dziękować za każdą inicjatywę ze strony rządu, wojewody, by takie odszkodowania ze strony niemieckiej uzyskać.
Zniszczone miasto to jedno, W. Ostrowski zwraca jednak uwagę na straty, których nie sposób dziś wycenić. - Podczas samego bombardowania Sulejowa zginęło 700, a w sumie 1500 osób – mówi. - Przecież nas dziś jest mniej niż było 1939 roku. Straty ludzkie są niewyobrażalne. Zginęli nie tylko starsi ludzie po 50-tce, ale też matki, dzieci. Przecież to jest kapitał ludzki, który jest nie do wyceny! Ci mieszkańcy pracowaliby dla Sulejowa w latach 60., 70. A tego żadne odszkodowania nie zrekompensują.