Alkohol jest - czy komuś się to podoba, czy nie - trucizną! Oczywiście, jeśli ktoś pije mało i od czasu do czasu, organizm sobie zazwyczaj nieźle radzi z wydalaniem tej trucizny, ale problem się zaczyna od chwili, kiedy ktoś chce sobie szybko przy pomocy tej trucizny poprawiać nastrój. Oczywiście działa to szybko, ale krótko, a później nastrój staje się jeszcze gorszy (kac!). Kolejnym krokiem do alkoholowego piekła jest odkrycie wspaniałego "leku" na kaca, czyli kolejne upijanie się następnego dnia. Stąd już do piekiełka naprawdę bliziutko... No... ale sprzedaż alkoholu to świetny biznes. Wielu jest zainteresowanych, żeby ludzie pili, jak najwięcej. Cała nasza obyczajowość kreci się wokół alkoholu. Wszelkie uroczystości, imprezy itp. łączą się ze spożywaniem alkoholu, powszechne są różne alkoholowe obyczaje (a kto nie wypije, jeszcze po kropelce, picie za czyjeś zdrowie itd.). A można świetnie się bawić, wypoczywać, świętować, żenić się, chrzcić dzieci, obchodzić imieniny, urodziny itp. bez grama alkoholu! Bez kaca na drugi dzień, bez wydawania na to świństwo pieniędzy i dawania zarobić tym, którzy kręcą alkoholowymi biznesami i przeżywać każdą chwilę radości prawdziwie, a nie wspomagając się szkodliwą substancją chemiczną poprawiającą na krótko nastrój....

40

No taaak. W mieście, w którym dzięki nocnej prohibicji ludzie coraz więcej wydają na alkohol, gdzie organizuje się Trybunały Nalewkowe trzeba dla przeciwwagi zorganizować Forum Trzeźwościowe. :-)

100

Alkohol to zguba ludzkości.

50