15 lipca o godz. 13 policjanci z ruchu drogowego pojechali na miejsce kolizji drogowej na ulicy Wojska Polskiego w Bełchatowie. Na miejscu zastali kobietę kierującą oplem astrą. Ustalili, że kierowca opla corsy, który jechał z przeciwnego kierunku, nie zachował bezpiecznego odstępu, doprowadził do kolizji drogowej i odjechał z miejsca zdarzenia. - Pokrzywdzona poinformowała funkcjonariuszy, że zachowanie sprawcy kolizji i styl jazdy wskazywał, że mężczyzna może być pod wpływem alkoholu – informuje oficer prasowy komendy w Bełchatowie. - Wkrótce policjanci ustalili właściciela opla corsy i odnaleźli auto. Stało ono zaparkowane na jednym z osiedli. Samochód był zamknięty, a uszkodzenia wskazywały, że auto jest po kolizji drogowej. Policjanci przeprowadzili oględziny opla i ustalili tożsamość użytkownika. Jednak kierowca corsy jakby zapadł się pod ziemię. Trzy godziny później dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał kolejne zgłoszenie o kolejnej kolizji drogowej z udziałem tego samego auta. Na skrzyżowaniu ulicy Dąbrowskiego z ulicą Czyżewskiego kierowca corsy tym razem wjechał w tył forda. Policyjne badanie stanu trzeźwości wykazało, że miał 2 promile alkoholu w organizmie. Okazało się też, ze 61-latek ma czynny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Bełchatowianin trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu dostał policyjne zarzuty. Za prowadzenie pojazdów w stanie nietrzeźwości grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Odpowie też za spowodowanie dwóch kolizji drogowych.