- Moja praca skupia się u naszych sąsiadów (Niemcy), bo to jest bardzo dobry rynek muzyczny. Tam się można wiele nauczyć, na czym mi bardzo zależy. Teraz jestem we Francji, ale mam też zaproszenia do Szwajcarii czy Hiszpanii. Z tym rynkiem operowym jest tak, że trzeba sobie zbudować markę i tę markę trzeba budować – powiedziała Ola w rozmowie z nami.
Na Antypodach w styczniu i w lutym pani Ola występowała wraz z berlińską operą m.in. w Perth czy Auckland. - To był ciekawy wyjazd. Ćwiczyłam sobie na siłowni z panami, których zachowanie wskazywało, że mogliby być gwiazdami rocka. Gdy skończyliśmy trening okazało się, że ćwiczyłam z Red Hot Chili Peppers i nawet o tym nie wiedziałam. Te festiwale mają to do siebie, że przyciągają różne gatunki muzyczne, to wielkie szczęście, że nas z operą tam zaprosili.
Ostatnie trzy lata to dla pani Oli bogaty w występy czas. - To jest niesamowite. Strzeliło to wszystko jak torpeda – szybko i niespodziewanie. W ciągu tych trzech lat tyle się wydarzyło, że trochę nie dowierzam – podkreśliła.
- Trudno mi było uwierzyć, że ze mnie będzie kiedykolwiek śpiewaczka. Przez długi czas nie pozwalałam tak siebie nazywać. Ale teraz, gdy ktoś mnie pyta czym się zajmuję to mówię, że jestem śpiewaczką. Dawniej mi to nie przechodziło przez gardło. Nie marzyłam też o jakiejś wielkiej karierze, nie chciałam się zawieść. Ja po prostu zawsze kochałam śpiewać.
Aleksandra Olczyk zaczynała śpiewając w chórze II LO w Piotrkowie. - Aura II LO jest nierozerwalnie związana z panią Renatą Tomą, która nas „wyławiała”. Mnie też wyciągnęła do chóru, potem do występów solowych, a potem wpadła na pomysł nauki śpiewu klasycznego. W zasadzie gdyby nie ona to nie wiem czy bym się tym zajęła. Pewnie nie. Pani Renata to taki aniołek II Liceum.
Dwa lata temu sopranistka wystąpiła w sali MOK w Piotrkowie. Był to koncert zorganizowany w ramach obchodów 800-lecia miasta.
Rozmowa z Aleksandrą Olczyk w Radiu Strefa FM w czwartek 2 maja o 12:30. Zapraszamy!
Fot. Kinga Karpati i Daniel Zarewicz
Make-up Lidia Wajdyk-Szmańda