Parowóz pojawił się w mieście w ramach projektu Nostalgia 2018. To czterodniowy pakiet przejazdów po Dolnym Śląsku i ziemi łódzkiej na pokładzie złożonym z historycznych wagonów pasażerskich. Pociąg wyruszył z Wolsztyna i zatrzymał się w 30 miejscowościach, m. in. we Wrocławiu, Opolu, Częstochowie i oczywiście w Piotrkowie. Podczas przystanków korzystał z pomocy jednostek straży pożarnej, które zaopatrywały go w wodę.
Zabytkowa maszyna spala około 10 ton węgla dziennie. Pracują przy niej po dwie osoby na 12-godzinnych zmianach. Maszyniści to pasjonaci, którzy spędzili młodość prowadząc parowozy, dlatego doskonale znają ich specyfikę i obsługę. Średnia prędkość, z jaką pociąg się porusza to 70 km/h.
Pociąg składa się z wagonów z lat 70. i 80., które nie były modernizowane, dzięki czemu zachowały wyjątkowy charakter. – Warto obejrzeć kultowy wagon restauracyjny wyposażony w stare stoliki, w którym serwowane są niegdyś popularne dania, a nawet herbata w musztardówce – zachęcał organizator, Patryk Skopiec.
- Kiedy w mieście powstała elektryczna sieć miałem sześć lat, ale pamiętam doskonale parowozy. Kolej to moja wielka pasja, przez 30 lat pracowałem jako maszynista – dodał Witold Kębłowski, emerytowany pracownik PKP.
Mieszkańcy miasta powitali zabytkową ciuchcię z wielkim entuzjazmem. Cierpliwie czekali na dworcu, mimo że przyjazd maszyny opóźnił się o prawie godzinę. - Przyszliśmy obejrzeć parowóz, bo budzi w nas wspomnienia z młodości. Chcemy pokazać wnukowi, z jakich środków transportu sami korzystaliśmy – mówili piotrkowianie.
Organizatorzy zapewniają, że powrócą do Piotrkowa w przyszłym roku.