- Jeszcze niedawno była susza, teraz mamy deszcze. Dla rolnika taki rok nazywa się „kradziony”, co ukradnie z pola pod dach, to jego. Jest naprawdę ciężko – mówił w czwartkowy poranek w studiu Strefy FM A. Prochoń. - Jesienią sialiśmy w błocie, wiosną było to samo. Teraz burze i deszcze. W efekcie zboże nadaje się tylko i wyłącznie na paszę, nie będzie z tego większego pożytku.
Przewodniczący twierdzi, że żywność podrożeje, a wpływ ma na to sprowadzanie zboża z Ukrainy. - Na Ukrainie ziemie są prawie pierwszej klasy, więc taki kraj nie tylko może wykarmić Polskę, ale i pół Europy – mówił Prochoń. - Nie mamy gospodarzy, kogoś, kto zadba o polskich rolników i producentów. Mamy nieudaczny pisowski rząd, który zgania winę na innych, np. na PSL. Rząd powinien podjąć radykalne decyzje – wziąć od rolnika towar. Nie mamy rynków zbytu, bo Ukraina śle do nas zboże, a Zachód mięso. Od 4 lat dostajemy po tyłku. Malina jest kupowana od rolnika po 1,50 zł za 1 kg, a w Warszawie konsument płaci 20 zł, nawet więcej. Rolnikom nie opłaca się w ogóle zbierać owoców. Wiśnie zalegają na drzewach, tego już nikt nie zerwie, bo się nie opłaca. A oprysk zrobić trzeba, żeby drzewa rodziły w przyszłym roku. Niemcy, Czechy, Białoruś – tam dba się o rolnika, u nas nie. U nas szanuje się towar z Zachodu, a naszych rolników wykańcza. PSL musi dojść do władzy, bo PiS nie ma pojęcia, jak pokierować rolnictwem.
Powtórka programu O tym się mówi w czwartek o godz.17.30 na antenie Strefy FM.