Wiedeńska tylko z nazwy?

Czwartek, 01 września 20166
Czy linia kolejowa, którą 170 lat temu przejechał przez Piotrków pierwszy pociąg na pewno była linią warszawsko-wiedeńską? A może była wiedeńską tylko z nazwy? I kiedy tak naprawdę przypada jej jubileusz – 2 września czy 7 października?

Ładuję galerię...

  O tym, że Piotrków wiele zawdzięcza linii kolejowej nie trzeba nikogo przekonywać. To za sprawą słynnej Wiedenki nastąpił cywilizacyjny skok miasta w pierwszej połowie XIX stulecia. Niemniej, przeglądając trasę owej pierwszej w Królestwie Polskim linii kolejowej, nasuwa się pytanie, czy aby na pewno była ona warszawsko-wiedeńską? Ciekawostką jest również to, że wbrew pozorom pierwsze plany budowniczych tej linii kolejowej wcale nie uwzględniały Piotrkowa.

 

25 kolorowych wagonów

  Pierwszy pociąg przybył do Piotrkowa 2 września 1846 roku o godzinie „¾ na 4-tą po południu”, czyli o 15.45. Lokomotywę, wyprodukowaną w Belgii, w zakładach spółki Cockerill Seraing, prowadził Anglik Johl (Dżol), a pomagał mu maszynista Wardt. Podróżnym, w liczbie osób około czterdziestu, przygrywała orkiestra z Łowicza. Belgijska lokomotywa przyprowadziła na piotrkowską stację aż 25 wagonów, w tym cztery pasażerskie – dwa II klasy (koloru zielonego), jeden III klasy (koloru niebieskiego) i jeden IV klasy (koloru wiśniowego). Na pozostałych, jak wspominał „Tydzień” w 1877 roku, znajdowały się szyny do dalszej rozbudowy drogi żelaznej, „których waga 4000 centnarów dochodziła” (w przeliczeniu na dziś obowiązujące miary było to 200 ton). Wśród wspomnianych 40 pierwszych pasażerów znaleźli się m.in. generał major Gerschfeld, pułkownik Grosman, urzędnicy i inżynierowie Stanisław Wysocki, Kaczyński i Bernhard. Pociąg opuścił Piotrków około godziny 16.30 i o 23.00 był już w Warszawie (po uprzednim postoju w Rokicinach, gdzie podróżujący zjedli obiad).

 

Chwyt marketingowy?

  To, że żelazna droga pojawiła się w Piotrkowie za sprawą słynnej Wiedenki to już wiemy. Co jednak zaskakujące, owa kolej tylko z nazwy była wiedeńska. „To był chwyt marketingowy – podaje na stronie internetowej PKP historyk kolejnictwa, Andrzej Paszke. – Wiedeń pojawił się w nazwie po to, by podbudować władze carskie, które decydowały o inwestycji. Bo tak naprawdę kolej prowadziła z Warszawy do węgla, czyli kopalń w Zagłębiu Dąbrowskim”. A dokładnie z Warszawy przez Grodzisk Mazowiecki, Skierniewice, Piotrków, Częstochowę do Maczek (obecnie dzielnica Sosnowca), skąd wiodły kolejne szlaki kolejowe do Krakowa, Wrocławia i wreszcie do samego Wiednia. Ale żeby dojechać do Wiednia, trzeba było się kilkakrotnie przesiadać. Niemniej nazwa warszawsko-wiedeńska uczyniła z tej linii jedną z najsłynniejszych, popularnością dorównującą Kolei Warszawsko-Terespolskiej czy Warszawsko-Petersburskiej.

 

Bez Piotrkowa?

  Niewiele jednak brakowało, by pierwsza w Królestwie Polskim, a druga w całym Cesarstwie Rosyjskim linia kolejowa ominęła Piotrków. Nasze miasto pojawiło się w planach budowniczych dopiero w drugim i trzecim projekcie sporządzonym przez Stanisława Wysockiego, naczelnego inżyniera Banku Polskiego. Początkowo inżynierowie odpowiedzialni za budowę trasy – wspomniany już Stanisław Wysocki oraz inżynier Andrzej Spleszyński i Tomasz Urbański, naczelny inspektor komunikacji – zakładali poprowadzenie torów z Warszawy przez Rawę i Wolbórz do Mysłowic, ewentualnie z Warszawy przez Skierniewice, Tuszyn i Grocholice do Przyrowu. Ostatecznie, kalkulacja kosztów i korzyści, wskazała na projekt uwzględniający Piotrków i Baby. Z uwagi na koszty budowy linii kolejowej odcinek Warszawa – Piotrków ułożono z wykorzystaniem szyn angielskich (typ Stephensonowski, niezwykle trwały i stateczny, czyli szyna wysoka o dwóch główkach), na pozostałej trasie zastosowano szyny typu Vignolesa (przypominające współczesne).

  Za wytyczenie gruntów pod kolej w Piotrkowie i okolicy odpowiadał inżynier August Axamitowski. Co interesujące, gdy właściciel ziemi nie chciał dobrowolnie odstąpić gruntu w zamian za odpowiednie wynagrodzenie, zajmowano go pod przymusem. Instytucją współfinansującą budowę był ówczesny Bank Polski.

 

Oficjalne otwarcie

  Otwarcie piotrkowskiego odcinka kolei i dworca dla pasażerów odbyło się 7 października 1846 roku. Inauguracyjnego przejazdu dokonał wówczas namiestnik Królestwa Polskiego, feldmarszałek Iwan Paskiewicz, w towarzystwie wysokich rangą urzędników oraz dyplomatów. Podróż z Warszawy do Piotrkowa trwała około czterech godzin, a pociąg składał się z czterech wagonów I klasy i dziewięciu wagonów II klasy. Na dworcu w Piotrkowie, wybudowanym według projektu Piotra Steinkellera, wydano uroczysty obiad. Gościom czas umilały występy orkiestry i śpiewaków. 20 października 1846 roku udało się uruchomić kolejny odcinek trasy prowadzący z Piotrkowa do Częstochowy.

  Początkowa działalność Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej nie rozpieszczała podróżnych. Pierwotnie pociągi z Warszawy do Piotrkowa przychodziły tylko trzy razy w tygodniu: w niedziele, wtorki i czwartki. Odchodziły natomiast w poniedziałki, środy i piątki.

  01 listopada 1875 na 75 lat w dzierżawę oddano piotrkowską kolej niemieckiej spółce kapitałowej, w skład której wchodzili m.in. udziałowcy Towarzystwa Kolejowego Prawego Brzegu Odry.

 

Co zawdzięczamy jeszcze kolei?

  Nie tylko cywilizacyjny rozwój zawdzięcza Piotrków słynnej Wiedence. To za jej sprawą mieszkańcy miasta mogli uczestniczyć w podniosłych, jak i interesujących wydarzeniach, dodatkowo dzięki kolei miasto gościło kilku sławnych ludzi. I tak 1 lipca 1897 roku pół godziny spędził na piotrkowskim dworcu władca Królestwa Syjamu (obecnie Tajlandii), Chulalongkorna I Wielki, czyli Rama V, którego pociąg zatrzymał się tu na postój w drodze z Budapesztu do Warszawy. Z kolei 1 kwietnia 1901 roku w Piotrkowie gościł rosyjski pisarz Lew Tołstoj. Bez wątpienia wielkim wydarzeniem w dziejach miasta była wizyta Marszałka Francji i Wielkiej Brytanii Ferdynanda Focha. Zwycięski dowódca sił alianckich z I wojny zatrzymał się w Piotrkowie na kilkunastominutowy postój w drodze do Warszawy. Także w Piotrkowie zatrzymywały się specjalne pociągi, którymi sprowadzano do kraju prochy Sienkiewicza i Słowackiego.  I tak 25 października 1924 roku specjalny skład z salonką wiozącą trumnę z prochami Henryka Sienkiewicza do warszawskiej katedry z szwajcarskiego Valley wjechał na piotrkowski dworzec kolejowy o godzinie 7.29 wieczorem. Jego trasa wiodła ze szwajcarskiego Valley, gdzie zmarł w 1916 roku, przez Piotrowice, Katowice, Częstochowę, Radomsko, Piotrków i Skierniewice do Warszawy. Natomiast 27 czerwca 1927 roku na osiem minut specjalny pociąg nr 205, w składzie dwóch wagonów bagażowych dla składania wieńców, czterech pulmanowskich i salonki nr 19, w której znajdowała się trumna ze zwłokami Juliusza Słowackiego, wjechał na piotrkowski dworzec o godzinie 14.41. W ten sposób miasto i jego mieszkańcy stali się uczestnikami największego państwowego widowiska w okresie międzywojennym jakim bez wątpienia było sprowadzenie zwłok Juliusza Słowackiego z paryskiego cmentarza Montmarte do katedry na Wawelu w Krakowie. W tym samym roku jeszcze w drodze do Spały w Piotrkowie zatrzymał się prezydent kraju Ignacy Mościcki. Było to 5 października 1927 roku, a Mościcki przyjechał do Piotrkowa pociągiem jadącym z Częstochowy. Na piotrkowskim dworcu pojawił się około godziny 20.00.

 

Na zdjęciu głównym:

Maszynista Władysław Majcherski z pomocnikiem przed służbowym parowozem nr 522 Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. 1900 rok.

 

 

Tekst: Agawa

Foto: Archiwum Państwowe w Piotrkowie, Dzień Trybunalski, Głos Trybunalski, zbiory prywtane

 

 

 

 

 

 

 


Zainteresował temat?

4

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (6)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

A.Zet. ~A.Zet. (Gość)02.09.2016 01:05

O, zaraz bambaryła napisze u siebie, że ten tekst ukradziony!

45


Piotr Piotrranga03.09.2016 12:24

Tak na marginesie mało kto zdaje sobie sprawę, że mamy w PT-city prawie kompletną stację z przełomy XIX i XX wieku. CIT mógłby przed dworcem postawić tablicę ze schematem stacji z tego okresu i opisem funkcji poszczególnych budynków - bo warto ten fakt uświadomić zanim się te budowle pozawalają.

30


Witek ~Witek (Gość)02.09.2016 07:49

Polska tak dba o kolej ,że ta zarasta pokrzywami a ciężarówki trują środowisko i zabijają ludzi na drogach zamiast jeździć po torach

70


Polecam ~Polecam (Gość)02.09.2016 05:34

Nasza linia kolejowa, jako jedna z nielicznych, posiada własną monografię - Paszke A., Jerczyński M., Koziarski S. M.: 150 lat Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej,Wa-wa 1995.

70


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat