Jak się zostaje polskim królem disco polo?
Długo jesteśmy na rynku. Muzyka disco polo pojawiła się w latach 90., a my jesteśmy obecni od samego jej powstania. Na początku nazywana była muzyką chodnikową. Kasety z tą muzyką - my pierwszą nagraliśmy w 1991 roku - sprzedawane były na chodnikach, bazarach. Później nazwa zmieniła się na disco polo, na wzór włoskiego italo disco. W tamtych czasach koncertowaliśmy z zespołem Savage z Robertem Zanettim. Co prawda weszliśmy w nurt disco polo, ale nadal jest to po prostu muzyka taneczna, rozrywkowa.
W jaki sposób od tamtych czasów zmienił się rynek muzyczny, jak zmieniała się publiczność?
Wydaje mi się, że publiczność się nie zmieniła. W dalszym ciągu staramy się nagrywać piosenki, które będą trafiały do naszych fanów, czyli piosenki melodyjne, taneczne, łatwo wpadające w ucho, z fajnym tekstem, a przede wszystkim z fajnym refrenem, aby po kilku przesłuchaniach został w pamięci. Jesteśmy na rynku już 27 lat, bo zespół Akcent powstał w roku 89. Koncertujemy, gramy, chętnie nas zapraszają, np. do takich miejscowości jak Wola Krzysztoporska. Jest super!
Czy Pan kocha piłkę nożna? Bo piłkarze Pana kochają, to trochę też dzięki nim zespół Akcent i Zenon Martyniuk znów są na fali.
Oczywiście, jak przeważająca część Polski, ja też lubię futbol. Zgadza się, to za sprawą Kamila Grosickiego, który w zeszłym roku po wygranym meczu z Irlandią zaśpiewał z kumplami piosenkę „Przez twe oczy zielone”, utwór stał się mega hitem, jest chętnie śpiewany w całej Polsce, żaden koncert nie może się odbyć bez niego. Choć już wcześniej piosenka była popularna, bo na Festiwalu Piosenki Disco Polo i Dance w roku 2014 zdobyliśmy nagrodę publiczności za ten właśnie utwór. W 2015 roku piosenka zdobyła nagrodę za najlepszy teledysk. Do tego jeszcze Grosicki z kumplami dołożył swoje i w efekcie utwór stał się hymnem polskiej reprezentacji. Zobaczymy jak daleko zajdzie nasza drużyna. Każdy ma nadzieję, że „Przez twe oczy zielone” usłyszymy po finałowym meczu. Może zostaniemy mistrzami Europy, oby, oby… Na razie musimy wyjść z grupy, później ćwierćfinały, półfinały itd. Chyba będzie super.
Panie Zenku, Pan jest w Polsce postacią - bezdyskusyjnie - kultową. Czy jest Pan celebrytą, czy ganiają za Panem paparazzi?
Nie, nie, celebrytą jest ktoś inny. Celebryta to jest taka osoba, która nic nie znaczy, a chce zaistnieć w mediach. My na rynku jesteśmy od dawna, fani nas kojarzą, hasło „Akcent” czy „Zenek” każdy łączy z muzyką disco polo. Tak naprawdę muzyką zacząłem się interesować już mając lat 7 - 8, już wtedy zacząłem grać na gitarze. Na początku były to występy na akademiach szkolnych, później przeglądy piosenek: harcerskiej, białoruskiej, radzieckiej, ukraińskiej itd. W roku 83 r. byłem wokalistą zespołu Akord. Na rynku jestem więc już 33 lata. W międzyczasie, po zespole Akord, był zespół Centrum i jeszcze kilka innych. W roku 89 z połączenia sylab zespołu Akord i Centrum powstał zespół Akcent. I tak gramy do dnia dzisiejszego.
W 2014 roku Pana płyta - składanka pokryła się platyną. Pana piosenki są bardzo popularne. Jednak czy kiedykolwiek nadszedł taki moment, kiedy pomyślał Pan, że trzeba zakończyć ten rozdział, skończyć z muzyką disco polo?
Raczej nie. Zawsze mamy dużo pomysłów. Staramy się, żeby nasze piosenki były coraz lepsze, coraz lepiej zaaranżowane, lepiej zaśpiewane, lepiej wyprodukowane. Zawsze po nagraniu jakiegoś utworu, czy albumu mam jakiś niedosyt, chcę coś poprawiać, zmieniać. Mam nadzieję, że jeszcze kilka lat na rynku pobędziemy, jeśli zdrówko pozwoli, na razie wszystko jest OK, wszystko super. Będziemy wiedzieli, kiedy trzeba zejść ze sceny.
Gracie nie tylko w Polsce. Była Belgia, USA, czy np. Chiny to pieśń przyszłości dla zespołu?
Jakieś 3 - 3 lata temu ktoś tam do nas dzwonił, aby promować polskie piosenki na tamtym rynku. Był taki wątek. My jednak głównie koncertujemy w Niemczech, również w Stanach Zjednoczonych, na Wyspach Brytyjskich - w okolicach Londynu, w Grecji. Teraz mamy zaroszenie do Australii, ale nie skorzystamy, bo mamy bardzo dużo koncertów w Polsce. Chociaż nigdy nie byłem w Australii i chętnie bym odwiedził.
Ile koncertów rocznie gracie w kraju?
Bardzo dużo, nawet nie liczymy. Kiedyś bywało nawet 6 dziennie. Żeby było komfortowo gramy obecnie po 2 koncerty w weekend, czasami zdarzają się 3. Np. w maju mieliśmy ok. 40 koncertów. Graliśmy wtedy praktycznie codziennie - juwenalia dla studentów w Białymstoku, w Warszawie, Olsztynie, Lublinie, Rzeszowie, Tarnobrzegu… Mieliśmy tego naprawdę bardzo dużo.
Rozmawiała Aleksandra Stańczyk