Kiedyś nadmiar zapasów bawełny, po I wojnie odkryty i spożytkowany przez Coco Chanel, w rewelacyjnie prostych i praktycznych zestawach, spowodował lawinę zakupów. Moda na tenis, golf, automobilizm, sprzyjała produkcji swetrów, kamizelek, pulowerów, garsonek i koszulowych sukien. Dzięki odkryciu zamka błyskawicznego przez Szweda, Erika Sund, ubiory nabrały charakteru sportowego. Były niedbale związane, suwaki zaciągano tylko do połowy. Dużo rzeczy wkładano przez głowę, stąd już krok do różnych wycięć i dekoltów, w których ukazywały się podkoszulki, apaszki, a nawet bielizna.
- Jednak do mody "mokrego podkoszulka" musiało minąć jeszcze pół wieku....- opowiada Kalina Paroll. - Bo tzw. kolekcje wiodące zdominowane przez luksusowe tkaniny i futra mało korzystały z praktycznych walorów dzianiny. Niespodziewanie dla syndykatu mody w Paryżu, rewolucja wybuchła we Włoszech. W 1953 roku, w Mediolanie po wybiegu snuły się grupy modelek i modeli w nonszalancko powyciąganych, luzackich zestawach płaszczy, swetrów, chust i "kilometrowych" szali. Bogaci klienci otulając się zwojami wełny udawali biedaków. Do dzisiaj nosimy się na cebulkę - potrafimy bez pomocy ekspedientek skompletować modny zestaw dodatków dzianiny w połączeniu z klasyczną garsonką czy spodniami.
Prekursorem takiego projektowania i sprzedaży była rodzinna firma „Dom Missoni” w Mediolanie. Ich modele o skomplikowanych splotach i wzorach, bajecznie kolorowe - nazywano dziełami sztuki. To oni wprowadzili lurex, lasetę, srebrne nici, rzemyki, paski farbowanych futer. Swetry wykańczano mereżką i frędzlami. Polska lat 60-tych, - 80-tych stała robotami na drutach. Szydełkowało się w pociągach, kolejkach, na wczasach. Podobnie było w akademikach. Pruto stare swetry, gremplowano i tak powstawał nowy surowiec na fantazyjne sweterki. Wiodącymi rozpoznawalnymi na rynku firmami były "Poziom", "Iwona" i " Moda Polska". W kolorowych bliźniakach i blezerach "Iwony" jeździło się na targi, zjazdy koleżeńskie, chodziło na spacery. Warszawskie elegantki, dziennikarki i modelki polowały na długie płaszczo-swetry z moherowej wełny w przepięknych odcieniach jesieni. To był sztandarowy projekt Krystyny Dziakowej z "Mody Polskiej" – zapewnia Kalina Paroll.
Dzisiejsza jakość dzianiny jest gorsza, ale za to ceny są niższe. Dawniej wełniany sweter nosiło się latami. Teraz poszukujemy zmiany. Serie są krótkie, a ceny konkurencyjne. - Atutem oglądanych kolekcji jest różnorodność, ciekawe zdobienia, lekkość wyrobów. Wzrok przyciągają śmiałe formy: swetro-peleryny, kamizelki z rozwianymi połami, blezery z szerokimi rękawami – mówi Kalina Paroll. - Klientki łatwiej decydują się na sweter niż na nowy jesienny żakiet. Dzianina jest uniwersalna, pomysłowa, niezobowiązująca. Łatwo się komponuje – golfy z pelerynami, bluzki polo z blezerami, bliźniaki z dżinsami. Są znakomite w podróży. Na półkach sklepowych sąsiadują ze sobą swetry we wzory norweskie, pasiaste sukienki i poncza jak z Łowicza, czy Chanel, efektownie zdobione przy brzegach. Dzianina w dobrze dobranym rozmiarze tuszuje mankamenty figury. Modele przyciasne eksponują walory sylwetki. Dzianina nie ma wieku!