- Jako projektant mody chętnie uczestniczę we wstępnych i finalnych wydarzeniach w tym najpiękniejszym dniu panny młodej. W moim przypadku, gdy wiem na jaką skalę planowana jest uroczystość, okiem fachowca oceniam warunki fizyczne oblubienicy, wypytuję o rodzaj ślubu ( cywilny, kościelny, w plenerze ), miejsce i czas przeznaczony na wesele, na pamiątkowe zdjęcia itp. Dla mnie panna młoda to: sylwetka, postać, typ kolorystyczny o określonej osobowości i oczekiwaniach. Ustalam kolor, rodzaj tkaniny na suknię, omawiam zakup bielizny i pantofli (koniecznych już na pierwszej miarze), zaczynam rysować projekty, naradzać się z krojczynią. Bywa, że panna młoda zabiera na pamiątkę wybrany projekt, oprawia i zachowuje wraz z prezentami i życzeniami. Projektant i pozostałe osoby dbające o oprawę uroczystości powinni myśleć o każdym detalu, umiejętnie podsuwając sprawdzone rozwiązania.
Korzystając z przywilejów projektanta i nabytego doświadczenia - doradzam, a nawet rozstrzygam w różnych kwestiach. Biorę na siebie protesty, różnice zdań wynikające z emocji. Hasło jest jedno: wszyscy gramy na pannę młodą! Rodzina, projektant, krawcowa, organizatorzy. Uwielbiam moment, gdy gotowa suknia ślubna zawisa pod żyrandolem na środku pracowni, powodując chwilę wzruszenia u wszystkich obecnych. Potem znika w pokrowcu i odpływa wraz z z całym wianuszkiem zainteresowanych. W pracowni zapada chwila ciszy. Jakie te Polki są ładne! Ale i jakie odmienne!
- Czy odwiedzające pracownię panie poszukują tylko porady, czy projektu?
- Niekoniecznie każda decyzja o ślubie zaczyna się od wędrówek po salonach lub targach ślubnych. Wypełnione po brzegi salony i stoiska z gotowymi kreacjami, często są traktowane jak droga po przymierzalniach. Okazuje się, ze można skrócić, zwęzić, dopasować, dobrać welon i inne dodatki. Jest duże lustro, dobre oświetlenie, fachowy personel, kawa. Suknie mają profesjonalnie wykończone spody, dobrze dopasowane gorsety. Jednak - nadmiar zaczyna nużyć, poszukiwania czegoś bardziej osobistego prowadzą do pracowni projektanta, od którego oczekuje się wyobraźni i warsztatu, przeniesienia fantazji na papier konstruktora z uwzględnieniem gustu klientki. To jest gra zespołowa.
- Czy zmieniają się wymagania panien młodych?
- Odpowiem tak. Byt określa świadomość. Wystarczy porównać zdjęcia z lat 70. i te współczesne sesje fotograficzne w pięknej scenerii miejskich parków. Wyspecjalizowane agencje podsuwają ciekawe rozwiązania. Panny młode XXI wieku są mniej kreatywne, a bardziej roszczeniowe niż ich koleżanki lat 70. i 80. W latach kryzysu ubierałam do ślubu moją przyjaciółkę, Teresę. Ze specjalnie sprowadzonej z NRD pięknej gipiurowej firanki, farbowanej w wannie esencją herbacianą powstała stylowa suknia z trenem, godna księżniczki. Uroda mojej przyszłej bratowej pobudziła moja wyobraźnię projektanta. Zamiast banalnego tiulowego welonu zaproponowałam ręcznie haftowany trzymetrowy szal z ludowego stroju żywieckiego, upięty na głowie małym bukiecikiem kolorowych cynii. Takiego pomysłu nie proponuje żaden salon sukien ślubnych.
- A kto panią ubierał do ślubu?
- Oczywiście ja sama. Sukienkę( krótką) z białego szyfonu szyłam w Modzie Polskiej, poznając w praktyce relacje klientka - krojczyni.
- Czy popiera pani zwariowane projekty dla panny młodej, przebranej za nurka czy spadochroniarkę?
- Zdecydowanie oddaję pole kolegom, niech tworzą! Moje fantazje zamknęły się na przestrzeni lat trzema projektami czerwonej tafty.
- Kto je nosił?
- Piękność z Dubaju, hinduska księżniczka o imieniu Jajanti oraz żona dziennikarza z TVN. Przyjaciółka rodziny Mary, urocza piotrkowianka, przyszła żona dyplomaty wybrała mój projekt z kolorowego woalu w polskie kwiaty. Wzory zszywane metoda patchworkową nawiązywały do tendencji ludowych, mody hippi z akcentami regionalnymi. Fason i tkanina były podziwiane podczas różnych gali w ambasadzie, na równi z urodą właścicielki. Być może ten model będzie można oglądać na projektowanej pod koniec roku wystawie w Muzeum Narodowym w Krakowie zatytułowanej "Moda w Polsce 1945-1980”. W ubiegłym roku uczestniczyłam w przygotowaniach do wzruszającego ślubu córki pani Ewy Bem, promiennej brunetki, Pameli i ślubie Anny Lewandowskiej. Ślub po latach, to egzamin dla projektanta. Moim udziałem było kiedyś ubrać nowożeńców o polsko - szwedzkim rodowodzie. Relacje służbowe do tego stopnia się przerodziły w wieloletnią przyjaźń, że za parę dni wyruszamy razem do Mediolanu podziwiać architekturę i modę.
- Czym różni się projektowanie dla indywidualnej klientki od tworzenia na zlecenie dla firmy specjalizującej się w modzie ślubnej?
- Różnica jest zasadnicza. Ilustrują to moje projekty wykonane dla firmy "Thea". Firmy oczekują kreatywności, ucieczki od banału, czyli gorsetowej góry i szerokiej "bezy" na halkach. Zachęcają do świeżych, futurystycznych, czasem dwuznacznych rozwiązań, dotychczas niestosowanych. Przykładem jest tutaj rysunek panny młodej ciągnącej welon na złotym sznureczku z dzwoneczkiem. Model nazywał się "Ostatnia chwila" … Firmy oczekują pomysłów na różne pogody i pory roku, czekają na etole, bolerka, zarękawki przeznaczone do kościoła.
Szukając nowych form mogę testować tkaniny. Są hurtownie wyspecjalizowane w kolekcjach materiałów na ślubne okazje. Można utonąć w tiulach, woalkach, dodatkach krawieckich. Nie przypuszczałam, że w Piotrkowie natrafię na adres z dobrymi materiałami. Z prywatnie szyjącymi klientkami "kłopot" polega na tym, że zbyt łatwo ulegają pokusie, fascynacji, zdjęciom gazetowym, relacjom za ślubów celebrytek. Zaufania do propozycji stworzonej do ich sylwetki i możliwości finansowych nabierają w czasie szczegółowego omawiania rysunku. Zaczynają czytać opisy, oglądać "tył" i ważne detale. Trochę to trwa. Trzymam się zasady, że nie zmieniamy zatwierdzanego projektu. To także dotyczy krawcowych. Ograniczam też asystę przy miarach. Z radością, ale profesjonalnie podejmuję grę między klientką, firmą i moim wyobrażeniem - co jeszcze mogę stworzyć? Uwielbiam to!
Praktyczne redy Kaliny Paroll dla panny młodej:
1. Zadbać o ciało, o "apetyczny" odcień skóry.
2. Kupić z wyprzedzeniem odpowiednią bieliznę i dodatki.
3. Umieć określić swoje wymagania i nie zmieniać decyzji.
4. Wybrać małe grono przyjaznych i odpowiedzialnych doradców.
5. Postawić na romantyczność, tradycję i zwyczaje.
6. Szyjąc lub kupując suknię, zadbać również o mamę i świadków.
7. Włożyć coś starego, coś niebieskiego, coś pożytecznego, a od teścia do pantofelka złoty pieniążek.
8. Nie spieszyć się! Z wysiadanie z aut, z wejściem do kościoła, z odbieraniem życzeń…
9. Mieć w samochodzie, przygotowaną na awaryjną sytuację, przezroczystą parasolkę ozdobioną atłasową wstążką.
10. Nie używać ryzykownych ozdób ( dużej biżuterii, wymyślnych fryzur, ostrego makijażu).
11. Zakręcić pana młodego przy ołtarzu!