O godz. 20.34 piotrkowscy strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze przy ul. Wojska Polskiego, palił się kontener ze śmieciami w zsypie budynku mieszkalnego. Na miejsce pojechały trzy jednostki straży.
Już o 20.51 było kolejne zgłoszenie, znów pożar śmietnika, zagrożony był samochód, który stał w pobliżu. Na szczęście patrol policji, który był na miejscu zdążył przesunąć samochód w bezpieczne miejsce.
Kolejne zgłoszenie wpłynęło o 20.59. Tym razem śmieci paliły się przy ul. Łódzkiej 48.
- W wyniku tych zdarzeń straty były niewielkie, natomiast zagrożenie dla mieszkańców budynku mieszkalnego było dosyć znaczne, ponieważ klatka schodowa była cała zadymiona, a to stwarzało zagrożenie dla zdrowia i życia – informuje nas Maciej Dobrakowski, rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Piotrkowie.
Policja zatrzymała trzy osoby podejrzane o podpalenia. Wydarzenia z 9 września realcjonuje Ilona Sidorko z Komendy Policji w Piotrkowie: - Około godziny 20.30 policjanci pełniący służbę na terenie osiedla Łódzka - Sadowa zauważyli przed jednym z bloków palący się pojemnik na śmieci. Natychmiast zaczęli gasić kosz przy pomocy kocy gaśniczych i gaśnic będących na wyposażeniu radiowozu. Ponieważ paliły się materiały łatwopalne, ogień szybko się rozprzestrzeniał. Zagrażało to zaparkowanym w pobliżu pojazdom. W stojącym obok oplu astrze, od wysokiej temperatury zaczęły topić się elementy plastikowe i uszkodziła się karoseria samochodu. Funkcjonariusze bardzo szybko zareagowali i przy wsparciu kolegów z drugiego patrolu przepchnęli pojazd w bezpieczne miejsce. Po paru minutach okazało się także, że na tym samym osiedlu doszło jeszcze do dwóch podobnych podpaleń pojemników na śmieci. Świadkowie zdarzenia przekazali policjantom rysopis mężczyzn, którzy krótko przed podpaleniem byli widziani w pobliżu blokowiska. Mundurowi dokładnie sprawdzili przyległe ulice. Po kilku minutach na ulicy Łódzkiej zauważyli trzech młodych mężczyzn, którzy odpowiadali podanemu rysopisowi. Piotrkowianie (dwóch 18-latków i ich o 2 lata starszy kolega) zostali zatrzymani. Jak się okazało dwóch z nich było nietrzeźwych. Mieli w organizmie blisko 1,5 promila alkoholu. Czuć było od nich zapach spalenizny i dymu. Cała trójka trafiła do policyjnego aresztu. Podczas przeszukania okazało się, że mieli przy sobie zapałki i zapalniczki.
W toku prowadzonego postępowania policja będzie sprawdzać czy podpalenie nie stwarzało zagrożenia dla życia lub zdrowia osób i mienia. Za zniszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za stworzenie zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób lub mienia w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru kara do 10 lat więzienia.