Kilka dni temu Piotrków odwiedziła Wirginia Szmyt - najstarsza (bo 76-letnia) didżejka w Polsce. Na imprezę, którą poprowadziła przyszła nie tylko młodzież, ale i seniorzy, a sama dyskoteka odbyła się nie w klubie seniora, ale w nocnym klubie. Nasi seniorzy zrobili furorę. - Było super! Sporo osób z naszej „półki” bawiło się do 3 nad ranem - mówi jedna z uczestniczek imprezy. - Dziewczyny od nas poprzebierały się na tę imprezę. Młodzież robiła sobie z nami zdjęcia, wszystkim się to bardzo podobało. Nawet pani didżejka była zachwycona. Jesteśmy zgraną grupą, pełną śmiechu, humoru i pozytywnego nastawienia do świata. Potrafimy się z siebie śmiać.
Kim są „dziewczyny od nas”? To panie z Kabaretu Trzeciaki, który działa w Piotrkowie od 6 lat. - Nasz kabaret to wyjątkowa grupa. Obecnie działamy w Klubie Seniora OEA MOK przy ul. Słowackiego 13 - mówi Wiesława Kalisiak, emerytowana nauczycielka, opiekunka Kabaretu Trzeciaki.
60 plus VAT
Trzeciaki występują w Domu Pomocy Społecznej, Pogotowiu Opiekuńczym, MOK-u, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, występują też dla żołnierzy i kombatantów z okazji Dnia Wojska Polskiego. Biorą udział w wielu przeglądach artystycznych i festiwalach (Koluszki, Warszawa, Łęczyca). Z każdego wyjazdu przywożą nagrody, wyróżnienia lub chociaż podziękowania. - Dla nas jest to bardzo budujące. Na każdą uroczystość przygotowujemy nowy program - dodaje pani Wiesia.
Kabaret tworzy dziś 10 osób w wieku - jak mówi jedna z jego założycielek - 60 plus VAT. - Praca w kabarecie sprawia nam wiele przyjemności i daje ogromne możliwości twórcze. Życzliwość, koleżeństwo, serdeczność, w naszym kabarecie jest jak w rodzinie. Jedynym mankamentem jest to, że za wszystkie wyjazdy musimy płacić sami. Również stroje przygotowujemy sami - kupujemy, szyjemy. To jest dla nas pewne obciążenie - mówi pani Wiesia.
Powodem zawiązania się grupy była chęć niesienia przyjemności innym ludziom. - Kiedy występujemy np. Domu Pomocy, mamy okazję zobaczyć, jak bardzo niektórzy ludzie są schorowani - o laskach, z balkonikami, na wózkach. Cześto są w tym samym wieku, co ja. Mają oczy pełne łez. Dla nich nasz występ jest ogromnym przeżyciem. Dlatego każdy występ traktujemy bardzo poważnie, dajemy z siebie wszystko - mówi członkini Trzeciaków.
To nie będzie impreza, to będzie prawdziwa gala
W 2016 roku jubileusz 10-lecia swojej działalności obchodzić będzie Uniwersytet Trzeciego Wieku. Wyznaczono już datę uroczystości - 20 stycznia 2016. - Impreza to mało powiedziane, to będzie gala - mówi Hanna Tazbir, przewodnicząca Samorządu Klubu Seniora w Ośrodku Edukacji Artystycznej MOK w Piotrkowie, działająca również na UTW. - Uniwersytet to przede wszystkim szerzenie wiedzy, bo prawie co tydzień mamy wykłady, na różne tematy - historia, kulturoznawstwo, medycyna, literatura. Oprócz tego UTW współpracuje z OEA. Wszystko jest wymieszane, bo osoby, które należą do UTW przychodzą również na warsztaty do OEA.
Pani Hania mówi, że Uniwersytet poszedł raczej we współpracę z OSiR-em, a to oznacza przede wszystkim sport i rekreację. - Zajęcia są tam płatne, w przeciwieństwie do tych w Klubie Seniora. W OSiR-ze mamy zniżki na wejście na basen, na pilates, organizowane są rajdy nordic walking. Byliśmy nawet w Łazach na olimpiadzie, gdzie srebrny medal w kajakarstwie zdobył nasz kolega, a w zeszłym roku złoty medal w biegach zdobyła nasza koleżanka z Klubu Seniora. Czy ta formuła sprawdziła się w Piotrkowie? Z roku na rok jest coraz więcej osób, w tej chwili ok. 260, wydaje się dużo, chociaż słyszałam, że w Łazach Uniwersytet liczy kilkakrotnie więcej osób - mówi Hanna Tazbir.
Chłopy umierają, a baby... zostają
Nasze rozmówczynie mówią, że 96% uczestników zarówno zajęć na UTW, jak i tych w Klubie Seniora to kobiety. Panów można ponoć policzyć na palcach. Panie powiedziały nam, że mężczyźni wolą sport w formie „pilotażu” i z lotnictwem nie ma to nic wspólnego. - Jeden z piotrkowskich lekarzy powiedział kiedyś „Baby narzekają, chłopy umierają” - mówi pani Hania, a jej koleżanka z Klubu dodaje: - Gdzie byśmy się nie pojawili, kobiet zawsze jest więcej. Mężczyźni szybciej umierają. Proszę popatrzeć na nekrologi.
Nic mnie nie boli, idę na zajęcia!
Poniedziałek - basen, wtorek - basen, zajęcia plastyczne i tenis stołowy, środa - basen, wykład na Uniwersytecie i próba kabaretu, czwartek – basen i angielski, piątek - taniec to tygodniowy rozkład zajęć Hanny Tazbir. - Zachęcam wszystkich do aktywności - mówi. - Zwłaszcza, że zajęcia w Klubie Seniora są prawie za darmo (10 zł na rok). Opiekunowie grup są super! To są ludzie sporo od nas młodsi, dają nam tyle serca. Jest chór (Chór Radość Życia w tym roku obchodził 40-lecie). Jest Boczny Tor, czyli warsztaty teatralne, są warsztaty wokalne (wyjeżdżamy z występami, ja też tam należę), warsztaty fotograficzne (dwie grupy), warsztaty plastyczne (również dwie grupy, parę osób miało samodzielne wystawy), warsztaty decoupage'u i ceramiczne (jedna grupa), warsztaty taneczne (dwie grupy), warsztaty komputerowe (zapisy są na 2 lata naprzód, mamy 8 nowych komputerów) - wylicza.
Również pani Wiesia zapewnia, że kto tylko chce, może miło spędzić czas. - Wybór zajęć jest tak duży, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Tylko ci się nudzą, którzy nie chcą wyjść do ludzi. Wśród nas są ludzie po 80-tce, które bardzo chętnie przychodzą na zajęcia. Mamy w kabarecie osoby z zastawkami serca, nikt nie narzeka. Najważniejsze to omijać tych, którzy bez przerwy narzekają na choroby. Jak się wychodzi do ludzi, to wiadomo, że trzeba się ubrać, uczesać, umalować, jest inaczej, jest motywacja - mówi seniorka z kabaretu Trzeciaki.
Wg Hanny Tazbir z kolei każdy senior powinien sobie powtarzać jak mantrę: Nic mnie nie boli, idę na zajęcia! Nawet ci seniorzy, którzy do południa opiekują się wnukami, powinni znaleźć te dwie godziny na wyjście do ludzi, aby nie zamykać się w swojej psychicznej biedzie. To naprawdę dużo daje, power na cały dzień - dodaje.
Aleksandra Stańczyk