"Gdyby porównać malowanie obrazu do pisania listu, to nadawanie tytułu obrazowi byłoby jak adresowanie koperty wypełnionej listem do znanej, bliskiej osoby.
Moje obrazy, bez tytułów, wysyłam w świat do wszystkich oczekujących na potwierdzenie, że istnieje jeszcze nadzieja, że istnieje dobro, bliskość, namiętność, harmonia i spokój.
Malując piszę więc, że wśród ciemności pojawia się światło i wirują w nim płatki śniegu albo, że na piasku leniwie kołysze się cień drzewa, a w powietrzu unosi się zapach kwitnących akacji.
Czasem rozsypują się słowa i składam z nich obrazy, w których wybrane pośpiesznie znaki, ułożone w swoiste rymy powtórzeń, nagłych zwrotów, negacji lub gorliwych zaklęć wysyłam w listach otwartych, „bez tytułu” jako zaproszenie do udziału w tworzeniu własnych obrazów i opowieści" - pisze o swojej twórczości Juliusz Marweg.
Wystawa czynna do 29 marca.