Na wyborczych listach do Parlamentu Europejskiego nie znajdziemy specjalnie wielu piotrkowian. Ale są. Marek Mazur jak zwykle startuje z komitetu PSL. Mirosław Stefanek zasilił grono zwolenników Jarosława Gowina i jego Polski Razem. Wiesława Olejnik to działaczka PiS, zaś były znakomity siatkarz Michał Bąkiewicz trafił na listę SLD. Zwraca uwagę, że żaden z miejskich działaczy Platformy Obywatelskiej tym razem nie znalazł na tyle uznania wśród włodarzy partii, żeby dostać szansę wyjazdu do Brukseli. W poprzednich wyborach wybierał się tam choćby Ludomir Pencina, ale jednak wyjechać się nie udało i nadal pozostaje piotrkowskim radnym.
Może gdyby kandydowało więcej znanych nam osobiście miejscowych działaczy zainteresowanie niedzielnym głosowaniem w Piotrkowie byłoby większe? Tymczasem, jak sprawdzili radiowcy ze Strefy FM, nie jest ono przesadnie duże. No i frekwencja zapowiada się niepokojąco niska. Czy świadczy to o naszym zniechęceniu polityką w każdym wydaniu?
- Mamy deficyt zaufania z powodu kryzysu gospodarczego - mówiła w radiowym Maglu Małgorzata Kociniak z Europe Direct. - Być może nie chce nam się glosować z powodu lenistwa, albo dlatego że po prostu nie znamy kandydujących i tym samym nie mamy swojego kandydata... A szkoda, bo przecież przez tyle lat walczyliśmy, żeby mieć prawo do wolnych wyborów. Głupio byłoby, gdybyśmy mając to prawo, z niego nie korzystali.
Nie oszukujmy się, nasz okręg może liczyć na co najwyżej 3 - 4 mandaty, przy czym faworytami są „jedynki” dwóch największych partii. A pozostali? Kandydują, bo w ten sposób realizują partyjne polecenia, nabijają głosy i szykują się na wybory samorządowe, te traktując jako wstępny efekt kampanii jesiennej (banery, plakaty, reklamy, spoty). Chodzi o to, żeby nazwisko się osłuchało, a twarz zaczęła być kojarzona.
Niektórzy twierdzą też, że spora część kandydatów liczy na:
- 26 tys. zł miesięcznej pensji podstawowej,
- 16 700 płacy za wykonywanie mandatu,
- 1270 zł za każdą obecność na plenarnej sesji,
- 17 974 zł miesięcznie na utrzymanie biura,
- ponad 80 000 zł rocznie za członkostwo w jakiejś frakcji,
- 4600 zł miesięcznej emerytury przyznawanej po skończeniu 63. roku życia czy prawie 30 000 zł za kurs językowy, ale tak pewnie mówią ludzie złośliwi.