Amnestia – furtka w ścianie śmierci

Tydzień Trybunalski Niedziela, 02 lutego 20140
Zamieniając w lutym 1990 roku karę śmierci na karę 25 lat pozbawienia wolności dla Mariusza Trynkiewicza Sąd Najwyższy nie zastosował rewizji wyroku, jedynie uczynił zadość postanowieniem ustawy o amnestii, którą uchwalił w grudniu poprzedniego roku ówczesny Sejm kontraktowy. – (…) każdy myślał, że w ciągu tych 25 lat to on (Trynkiewicz – przyp. aut.) zdechnie w tym więzieniu… - powie po latach, w styczniu 2014 roku Stefan Niesiołowski, jeden z tych, którzy przegłosowali w 1989 roku ustawę amnestyjną, pytany o to dlaczego wtedy nie wprowadzono do polskiego prawa zapisu o dożywotnim pozbawieniu wolności…
Amnestia – furtka w ścianie śmierci

Już w trakcie trwania w Piotrkowie procesu Mariusza Trynkiewicza w Polsce od roku obowiązywało moratorium na wykonywanie kary śmierci, a przez kraj, w tym także przez obradujący wówczas Sejm kontraktowy, przetaczała się dyskusja na temat tego rodzaju kary. Nie obyło się bez krwawo stłumionych strajków i protestów w więzieniach, zwłaszcza na Pomorzu. Trwające zmiany ustrojowe były czynnikiem, który najbardziej wpłynął na usunięcie zapisu o karze śmierci z polskiego prawa. Ówcześni posłowie opozycyjno-solidarnościowi, m.in. Jan Lityński czy Jan Maria Rokita, dowodzili, że „kara śmierci w sensie czysto społecznym jest zbędna”. W grudniu 1989 roku, wspomniany sejm, uchwalił ustawę o amnestii.


W artykule 7 ustęp 1, punkt 2 ustawy z 7 grudnia 1989 roku (Dziennik Ustaw nr 64, pozycja 390) widniał zapis, iż ustawy nie stosuje się m.in. do sprawców zbrodni z artykułu 148, paragraf 1 Kodeksu Karnego, czyli dla sprawców zabójstw. Niemniej jednak ustęp 3 artykułu 7 ustawy amnestyjnej, stwierdzał  że karę śmierci orzeczoną za przestępstwa określone w ustępie 1, punkt 1 i 2 zmienia się na karę 25 lat pozbawienia wolności. Nieco ponad dwa miesiące później z nowo obowiązującego prawa skorzystał Mariusz Trynkiewicz.


Zgodnie z zapowiedziami obrońca mordercy, Janusz Bilski, wniósł o rewizję wyroku. W uzasadnieniu apelacji, która trafiła do Sądu Najwyższego, obrońca Trynkiewicza zakwestionował treść opinii sądowo-psychiatrycznych, powołanego przez Sąd Rejonowy w Piotrkowie zespołu biegłych pod kierunkiem prof. dr hab. nauk medycznych Adama Bukowczyka (z Kliniki Psychiatrii Instytutu Higieny Psychicznej WAM w Łodzi), który to zespół nie tylko nie stwierdził  u Trynkiewicza choroby psychicznej, ale uznał go za poczytalnego w trakcie dokonywania zabójstw. Z tego też tytułu adwokat wnosił o dodatkowe badania lekarskie dla skazanego i o zmianę kwalifikacji czynu.


21 lutego 1990 roku Sąd Najwyższy w Warszawie, w 5-osobowym składzie sędziowskim, któremu przewodniczyła Elżbieta Jałowicka, w obecności m.in. adwokata skazanego, pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych oraz rodziców zamordowanych chłopców, wydał wyrok, który był potwierdzeniem winy, ale nie kary. Zgodnie z obowiązującym prawem Sąd Najwyższy zamienił Mariuszowi Trynkiewiczowi karę śmierci na karę 25 lat pozbawienia wolności i złagodził do 10 lat orzeczoną utratę praw publicznych na zawsze. W odniesieniu do winy i kwalifikacji prawnej czynu, a także ewentualnego nowego powołania zespołu biegłych, Sąd Najwyższy podzielił stanowisko Sądu Rejonowego w Piotrkowie, uznając za wystarczające dotychczas przeprowadzone badania lekarskie skazanego, jak i prawidłowo przeprowadzone i wykorzystane dostępne, a zebrane z największą starannością, dowody zbrodni, dokonanej przez piotrkowskiego nauczyciela.
- Mariusz Trynkiewicz – mówiła po ogłoszeniu wyroku sędzia Jałowicka – jest jedynym świadkiem tego, co się wydarzyło. Tylko on jeden wie dzisiaj, co stało się wówczas w jego mieszkaniu. Wysoki wskaźnik inteligencji pozwolił mu zapewne na pomijanie tego, co dla niego niewygodne, uwypuklanie tego, co korzystne. Nie wszystko w tej sytuacji mogło być w toku procesu zweryfikowane. Zebrane dowody nie pozwalają jednak na przyjęcie, że przebieg wydarzeń był inny (…).  


Co ciekawe już wtedy decyzja Sądu Najwyższego wzbudziła obawy. – Osobiście boję się, co zrobi oskarżony po wyjściu na wolność – powiedział jednemu z dziennikarzy sędzia sprawozdawca, Piotr Lech.


Dziś, na kilkanaście dni, przed terminem zakończenia odbywania kary przez Mariusza Trynkiewicza, te obawy wróciły ze zdwojoną mocą.  

Przypisy:
1. „Dziennik Łódzki” 45/1990
2. „Kobieta i życie” 16/1990

 

***


Przygotowanie i opracowanie tekstów Agnieszka Warchulińska, na podstawie udostępnionych dokumentów i materiałów prasowych z lat 1988-1990, pochodzących z takich tytułów, jak: Tygodnik Piotrkowski, Głos Robotniczy, Dziennik Łódzki, Głos Poranny, Polityka, Odgłosy,  Gazeta Robotnicza, Wieczór Katowice, Kurier Szczeciński, Głos Pomorza, Kurier Podlaski, Echo Krakowa, Trybuna Robotnicza, Express Poznański, Tygodnik Tak i Nie, Dziennik Ludowy, Wieczór Wybrzeża, Kobieta i Życie, Odrodzenie, Sztandar Młodych, Rondo, Express Wieczorny oraz Życie Warszawy. A także na podstawie reportażu Magdaleny Majewskiej „Cichy, spokojny…” zrealizowanego dla TVP 3 w 1989 roku i książki Eugeniusza Iwanickiego „Proces szatana?” wydanej w Łodzi w 1990 roku.  

 


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat