Musi, jeśli chce przeprowadzić zaplanowane w mieście inwestycje. Jedno mieszkanie zastępcze to koszt od 50 do 100 zł.
Tymczasowe lokale zastępcze dla piotrkowian buduje się wtedy, kiedy są na to środki, tymczasem dla ptaków objętych ścisłą ochroną gatunkową wyjątków robić nie można. Każdy ptaszek, którego pozbawimy mieszkania, musi przecież mieć dach nad głową.
- Wszystko zaczęło się od docieplania budynku Urzędu Miasta w 2008 roku, kiedy jakiś zwariowany ekolog przechodził akurat chodnikiem pod rusztowaniami i powiedział: „Jerzyki są na rusztowaniach!” - opowiada Małgorzata Majczyna, dyrektor Biura Inwestycji i Remontów w piotrkowskim magistracie. - Murarz robił swoje, obok siedział sobie jerzyk, obaj mieli towarzystwo. Pan ekolog uznał, że hałasujemy, że młode ptaki będą miały przez to... problemy psychiczne, bo dorastają w hałasie i wśród robotników. Pan ekolog praktycznie na każdym budynku coś znajdzie, jak nie jerzyka, to oknówkę, jak nie kopciuszka, to muchołówkę, kawkę, szpaka, wróbla, mazurka i wszystkim tym ptakom musimy zabezpieczyć lokale zastępcze.
Problem natury ornitologicznej dotyczy zwłaszcza tych budynków, w których miasto chce przeprowadzić termomodernizację, właśnie wtedy robotnicy zasłaniają otwory wentylacyjne, które wykorzystują ptaki. - Jeżeli mamy ekspertyzę, z której wynika, że gdzieś są gniazda lęgowe ptaków, to w odpowiednim okresie roku musimy zasłonić otwory wentylacyjne, żeby ptaki nie zakładały tam nowych gniazd. Do czasu następnego lęgu musimy załatwić ptaszkom... lokale zastępcze, czyli kupić budki o odpowiednich wymiarach i z odpowiednimi otworami – dodaje dyrektor Majczyna.
W przypadku Gimnazjum nr 2 na osiedlu Wyzwolenia lokale zastępcze dla ptaszków wiszą na elewacji budynku. Miasto musi o nie dbać przez 5 lat. - A najbardziej chce mi się śmiać, kiedy widzę decyzję z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w której jest napisane, że mamy obowiązek dbać o te domki, od razu wyobrażam sobie, że na święta musimy zapewnić obowiązkowe mycie, sprzątnie, odkurzanie, zmianę firanek – mówi dyrektor od inwestycji.
Wykonanie ekspertyzy ornitologicznej niezbędnej do przeprowadzenia inwestycji to koszt ok. 1500 – 1800 zł. Kiedy jednak nasi urzędnicy zaczęli zbierać oferty z całego kraju, okazało się, że koszt opracowania może sięgnąć nawet 8000 zł. Każda z miejskich inwestycji – w powodu ptaków – jest więc trochę droższa, bo po pierwsze wykonanie ekspertyzy kosztuje, a po drugie trzeba przecież kupić budki. Koszt jednego „lokalu zastępczego” to 50 – 100 zł (plus koszty transportu).
Kwestie ornitologiczne wymagają więc, aby logicznie zaplanować każdą z miejskich inwestycji. Trzeba pamiętać o datach zawartych w ekspertyzach. - Pierwsza data to luty każdego roku – do tego czasu budki muszą już wisieć, aby nowe ptaszki, które przylecą (lub te same, które będą chciały założyć nowe gniazdo) miały już zastępcze mieszkania, abyśmy my w tym czasie mogli zasłonić otwory wentylacyjne w budynkach. Wiadomo, że przy pracach remontowych hałasujemy i niszczymy siedliska ptaków, tymczasem zgodnie z przepisami, młode muszą mieć ciszę, spokój, nie możemy stresować ptaków - mówi M. Majczyna.
Zanim miasto rozpocznie inwestycję, urzędnicy muszą zacząć od pytania skierowanego do użytkownika budynku – czy budynek jest zasiedlony przez ptaki. Jeśli tak, miasto zleca badania ornitologiczne. Z rozporządzenia ministra środowiska z 2011 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt wynika m.in. zakaz niszczenia siedlisk, jaj, piskląt, oraz zakaz płoszenia, niepokojenia i zabijania ptaków objętych ścisłą ochroną gatunkową. - Nie dopuszcza się prowadzenia prac w okresie lęgów ptaków. Wszelkie prace należy prowadzić poza okresem rozrodczym ptaków, tworząc jednocześnie miejsca zastępcze do lęgów - wynika z „Ekspertyzy ornitologicznej związanej z renowacją elewacji budynku Zamku w Piotrkowie Trybunalskim”, którą opracował na zlecenie Urzędu Miasta Marcin Kociniak.
Po raz pierwszy problem pojawił się przy okazji remontu budynku Gimnazjum przy ul. Broniewskiego. Wówczas ptaki ujawniły się już w trakcie prac. - Wiedza o tych ptakach przyszła do nas później niż przetarg z wykonawcą. Pod kierunkiem ornitologa, który pełni nadzór nad wykonywanymi pracami, musieliśmy czekać do 15 sierpnia z dociepleniem, które wchodziło powyżej dwóch metrów – mówi Majczyna.
Na szczęście problem mamy w Piotrkowie wyłącznie z ptakami. Gorzej mają ci, którzy budują czy remontują drogi ekspresowe czy autostrady. Przecież drogi migracji z jednej strony drogi na drugą trzeba zabezpieczyć nawet żabom, ludziom już niekoniecznie.
Ochrona środowiska przedstawiła urzędnikom magistratu propozycję, aby wybudować w mieście słup, na którym umieszczonych będzie kilkadziesiąt budek lęgowych, podobny stoi już w Warszawie. To jednak wymaga opracowania projektu, koszty byłyby niemałe. Poza tym z pewnością pojawiłby się problem z lokalizacją takiego słupa. - W tej chwili mamy problem, bo np. dla samego Zamku musimy znaleźć lokalizację dla ponad 40 budek w najbliższej okolicy. Może to będzie na Placu Pofranciszkańskim. Nie wiem, czy na umieszczenie budek na kamienicach wszyscy wyrażą zgodę, bo przecież nie muszą. Jeśli rekompensata dla środowiska ma być 1 do 1 (czyli niszczymy 40 siedlisk i tyle samo musimy odtworzyć), to zaczyna się problem, gdzie znaleźć miejsce na te budki. Niekoniecznie wszyscy muszą chcieć mieszkać w sąsiedztwie ptaków, bo zaczynają się problemy z utrzymaniem w czystości elewacji, balkonów, parapetów. A jeśli chodzi o słup, którego wybudowanie zaproponowała nam ochrona środowiska, to jest to taki wieżowiec na jednej nodze. Gdzie u nas postawić taki słup? Musiałby być blisko siedlisk ludzkich. W środku osiedla? Myślę, że bylibyśmy na pierwszych stronach gazet – mówi dyrektor Majczyna.
Eksmisja z Zamku Królewskiego
Jedną z bardziej skomplikowanych pod względem ornitologicznym inwestycji jest remont Zamku Królewskiego w Piotrkowie. Ptaki wykorzystały ubytki w elewacji, tam gdzie wykruszyła się cegła, uwiły sobie gniazda. W przypadku Zamku potrzebne będą aż 42 budki lęgowe.
- Budowle zabytkowe (zamki, mury obronne itp.), ze względu na dużą liczbę potencjalnych miejsc lęgowych, są bardzo atrakcyjnym siedliskiem dla wielu gatunków ptaków i są zwykle licznie przez nie zasiedlane – czytamy w opracowanej na zlecenie Urzędu Miasta ekspertyzie ornitologicznej. - Niestety, niezbędne prace konserwatorskie zabytkowych budynków mają często negatywne skutki uboczne - eliminują miejsca rozrodu zwierząt. Powoduje to zmniejszanie się populacji rozmnażających się dotychczas w szczelinach murów, w przestrzeniach pod stropami i innych dogodnych miejscach, jakie stworzyły budowle. Prace przeprowadzone w okresie rozrodu ptaków powodują zamurowanie żywcem młodych, jak również dorosłych osobników, a w konsekwencji śmierć głodową. Wykonanie prac renowacyjnych jest oczywiście konieczne, jednak sposób ich wykonania powinien być zgodny z zasadami ochrony przyrody oraz z obowiązującym prawem.
Budynek Zamku to obiekt czterokondygnacyjny, zbudowany z cegły i piaskowca. Mury nie są otynkowane, nie występują szerokie gzymsy i parapety wystające poza obręb elewacji. W ramach remontu planowanego na rok 2014 miasto przewidziało prace renowacyjne elewacji, likwidację ubytków oraz zabezpieczenie otworów wentylacyjnych stropów. - Roboty te mogą spowodować zniszczenie dotychczasowych miejsc lęgowych ptaków – czytamy w ekspertyzie. - Budynki stanowią miejsce gniazdowania kilkunastu gatunków ptaków. Biorąc pod uwagę charakter i usytuowanie obiektu przyjęto możliwość lęgów następujących gatunków: pustułka, jerzyk, oknówka, kopciuszek, muchołówka szara, kawka, szpak, wróbel, mazurek.
W styczniu 2013 r. przeprowadzono wstępne oględziny obiektu. Stwierdzono potencjalne miejsca gniazdowania ptaków, zdecydowano więc o konieczności przeprowadzenia dalszych obserwacji w porze lęgowej. Od 1 kwietnia do 30 czerwca przeprowadzono 6 takich kontroli. Ornitolog obserwował zachowania lęgowe ptaków zasiedlających budynek (noszenie materiału na gniazdo, pokarmu dla piskląt, wynoszenie odchodów itp.). Obserwacje prowadził rano i przed zmierzchem, przy pomocy lornetki. Podczas kontroli stwierdził 34 stanowiska lęgowe ptaków - 2 pary jerzyków, 14 par wróbli, 18 par kawek. Ptaki zasiedlały głównie ubytki i spękania powstałe w murach, a także otwory wentylacyjne.
Prace renowacyjne w Zamku zostały zaplanowane na okres wiosna - jesień 2014 r., czyli w okresie lęgowym ptaków. Aby nie dopuścić do ewentualnej budowy gniazd przez gatunki zasiedlające budynek, a w konsekwencji do zniszczenia ich lęgów podczas prac renowacyjnych, ekspert zalecił urzędnikom, aby najpóźniej do końca lutego 2014 r. wykonać zabezpieczenia wszystkich istniejących otworów i szpar. Ze względu na zabytkowy charakter budowli, rodzaj zabezpieczeń musi zostać dobrany pod kątem ochrony zabytków, równocześnie skutecznie zapobiegając zajmowaniu przez ptaki dotychczasowych stanowisk lęgowych.
Ponieważ w trakcie prac budowlanych zostaną zlikwidowane miejsca lęgowe ptaków, w ramach rekompensaty urzędnicy muszą do końca lutego 2014 r. wywiesić: 2 budki lęgowe dla jerzyków, 14 budek lęgowych dla wróbli i 18 budek lęgowych dla kawek. Ponieważ wywieszenie skrzynek lęgowych na ścianach budynku Zamku nie jest możliwe ze względu na zabytkowy charakter budowli, ekspert proponuje montaż 2 budek dla jerzyka na wybranym budynku sąsiadującym z Zamkiem oraz montaż 14 budek dla wróbli i 18 dla kawek na okolicznych drzewach. - Skrzynki na drzewach należy zawiesić pojedynczo, ewentualnie na jednym drzewie znaleźć się może budka dla kawki i dla wróbla (w zależności od wielkości drzewa). Wykonanie lub zakup skrzynek lęgowych oraz wybór miejsca ich zawieszenia powinny być przeprowadzone pod nadzorem ornitologa – wynika z ekspertyzy.
Opracowanie ekspertyz ornitologicznych konieczne było również przy okazji prac w Przedszkolu Samorządowym nr 24 przy Topolowej, w Szkole Podstawowej 13, Centrum Kształcenia Praktycznego czy w SP11. - Wszędzie tam, gdzie termomodernizujemy, czyli zamykamy otwory wentylacyjne stropodachów bądź zasłaniamy je kratkami, aby zabezpieczyć je przed zasiedlaniem tam ptasich gniazd – dodaje Małgorzata Majczyna.
Również Środowiskowy Dom Samopomocy jest zamieszkały przez ptaki. Co prawda jest to tylko jeden wróbel, jednak również jemu trzeba znaleźć nowy dom. Urzędnicy wpadli na pomysł, że w tym przypadku budkę lęgową zbudują pensjonariusze Domu, którzy będą musieli zadbać zarówno o nowy budkę dla wróbla, jak i o niego samego.
Aleksandra Stańczyk