Cudo ekologicznej techniki, czy gnojowisko w środku miasta?
Ukazujący się w Piotrkowie Trybunalskim tygodnik „ 7 Dni” (dodatek lokalny do „Dziennika Łódzkiego”), piórem felietonisty Pawła Lareckiego, poinformował czytelników o zamiarze wybudowania (przez prywatną spółkę) zakładu przetwarzającego odpady organiczne w energię cieplną i elektryczną. Zakład miałby powstać na terenie dawnej huty szkła „Kara”, będącej obecnie własnością huty szkła „Feniks”
Wraz z redaktorem Lareckim postanowiłem przyjrzeć się tej planowanej inwestycji bliżej, gdyż w centrum miasta, w miejscu otoczonym ze wszystkim stron osiedlami mieszkaniowymi miałby powstać zakład przerabiający śmieci. Tego rodzaju perspektywa budzi nasz ogromny niepokój!
Czy taka inwestycja będzie bezpieczna dla zdrowia mieszkańców Piotrkowa? Czy zlokalizowanie przetwórni śmieci w centrum miasta jest dobrym pomysłem? Czy przetwórnia odpadów nie zasmrodzi naszego miasta i nie zatruje jego atmosfery, dotychczas w miarę czystej?
Aby odpowiedzieć na postawione pytania, spotkaliśmy się z prezesem zarządu spółki „Clean World Energy” z Warszawy, panem Tadeuszem Bąkiem. To właśnie ta spółka zamierza wybudować na terenie dawnej huty „Kara” zakład przetwarzania śmieci. Oto czego się dowiedzieliśmy.
Zakład powstanie na powierzchni 1,3 ha gruntu zakupionego od huty szkła „Feniks” i będzie przetwarzał odpady organiczne na energię cieplną i prąd, według nowoczesnej technologii zagazowywania odpadów, którą pan Bąk zgłosił do Urzędu Patentowego celem ochrony prawnej (procedura patentowa jeszcze trwa).
Technologia przewiduje podgrzewanie odpadów w zbiornikach (demineralizatorach). Pod wpływem odpowiednio wysokiej temperatury nastąpi proces uwalniania się gazów z odpadów. Gazy te zostaną „przepuszczone” przez specjalne urządzenie, w którym w obecności katalizatorów ( platyny i złota ), oraz po dodaniu do nich tlenu, nastąpią procesy chemiczne w wyniku których powstanie dwutlenek węgla, para wodna i bardzo duże ilości ciepła. Powstałe ciepło zostanie przetworzone w generatorach na prąd elektryczny (który zostanie przekazany do sieci energetycznej), oraz częściowo skierowane do miejskiej sieci ciepłowniczej. Powstałe podczas procesów chemicznych trujące gazy, zostaną w całości wyłapane na filtrach z węgla aktywowanego. Do atmosfery przedostanie się dwutlenek węgla (który jest gazem nieszkodliwym) i para wodna która jest dla środowiska obojętna.
Zakład będzie wytwarzał 20 MW energii elektrycznej i 20 MW energii cieplnej. Aby wytworzyć taką ilość energii, konieczne będzie przetworzenie 250 do 300 ton odpadów na dobę.
Z jednej tony śmieci, po ich przetworzeniu na energię, pozostanie ok 30 kg odpadu podobnego do piasku, z którego spółka będzie wytwarzać materiały budowlane przeznaczone dla drogownictwa.
Przewidywany koszt inwestycji to 140- 150 mln zł. Planowany termin uruchomienia zakładu- koniec roku 2013. Zatrudnienie ok. 60 osób.
Zdaniem prezesa Bąka, wybudowany przez niego zakład stanie się ekologiczną wizytówką miasta, czyniąc z Piotrkowa pioniera w zakresie zagospodarowania odpadów w sposób całkowicie bezpieczny dla środowiska , w oparciu o najnowsze światowe technologie.
Takie są ambitne założenia techniczne, spróbujmy się do nich odnieść.
Moim zdaniem, jeśli zakład zostanie zbudowany, stanie się on udręką dla mieszkańców Piotrkowa, z powodu fetoru gnijących śmieci oraz stałego zanieczyszczenia powietrza trującymi gazami!
Każda nowoczesna technologia, aby była bezpieczna w stosowaniu wymaga dużych nakładów kapitałowych, wysoko wykwalifikowanej obsługi, dużej kultury technicznej personelu, wydajnych procesów kontrolnych, przestrzegania procedur, itp.
Czy takie warunki zostaną spełnione w przypadku inwestycji spółki pana Bąka?
Skąd spółka pana Bąka pozyska gigantyczne środki finansowe (ok 150 mln zł), skoro kapitał zakładowy spółki wynosi...82 tysiące złotych, zaś sama spółka funkcjonuje od roku (dokładnie od kwietnia 2011r) i nie ma na swoim koncie żadnych osiągnięć ani projektowych, ani wykonawczych? (W Krajowym Rejestrze Sądowym brak jest sprawozdania finansowego spółki za rok 2011, choć zgodnie z prawem zarząd spółki powinien takie sprawozdanie złożyć)
Pan Bąk, do roku 2011 był prezesem Zakładu Usług Komunalnych w Warce. Został zdymisjonowany (wraz z główną księgową, panią Renatą Jastrzembską) z powodu ogromnych strat finansowych jakie generowała spółka (za rok 2010 ok. 926 tysięcy złotych)
Pani Renata Jastrzembska w nowej spółce pana Bąka została....prokurentem.
Czy pan Prezes Bąk gwarantuje właściwe zarządzanie mającym powstać zakładem, skoro został odwołany z funkcji prezesa Zakładu Usług Komunalnych w Warce z powodu nieudolności w zarządzaniu? (Taki między innymi zarzut wobec pana Bąka zawiera raport sporządzony przez jego następcę)
Drugim udziałowcem w spółce pana Bąka, jest prezes (i właściciel) huty szkła „Feniks” w Piotrkowie, pan Sylwester, Antoni Renasik. Posiada on udziały w spółce na kwotę...12 tysięcy złotych.
Otóż ten pan jest bez wątpienia wybitnym specjalistą, ale w zakresie produkcji wędliniarskiej (przed zakupem huty „Feniks” prowadził firmę wędliniarską), oraz w zakresie produkcji słoików i zniczy cmentarnych.
Czy ci ludzie dają gwarancję perfekcyjnego zarządzania i nadzoru w firmie stosującej super nowoczesną technologię?
Zakład który zamierza wybudować pan Bąk (nie wiadomo zresztą za czyje pieniądze!) byłby jedynym tego typu w Polsce (i na świecie!), przetwarzającym odpady dostarczone przez różnych dostawców, na prąd i ciepło.
Szkopuł w tym, że instalacja przetwarzająca śmieci na prąd i ciepło nigdzie jeszcze nie pracuje, a co za tym idzie nie sposób autorytatywnie stwierdzić czy będzie ona bezpieczna dla środowiska!
Być może pomysł pana Bąka okaże się ekologicznym hitem i zrewolucjonizuje sposób zagospodarowania odpadów w Polsce i na świecie. Ale istnieje i takie ryzyko, że inwestycja ta okaże się ekologiczną bombą, jeśli projekt okaże się wadliwy, albo realizacja partacka!
Czy miasto Piotrków powinno zgodzić się na rolę królika doświadczalnego, na którym pan Bąk przetestuje swoją unikalną w skali światowej koncepcję?
Czy pierwsza instalacja przetwarzania odpadów na energię nie powinna powstać gdzieś na czynnym wysypisku śmieci z dala od siedzib ludzkich?
Przez kilka lat taki zakład powinien być dokładnie badany i obserwowany i dopiero po pozytywnym przetestowaniu, sprawdzona wszechstronnie technologia mogłaby być powielana w innych miejscach, choćby i w Piotrkowie.
Pominięcie fazy budowy instalacji doświadczalnej w miejscu oddalonym od siedzib ludzkich i budowanie od razu instalacji produkcyjnej w środku dużego miasta, JEST NIEDOPUSZCZALNE!!
W tym miejscu może paść argument, że gdyby inwestycja okazała się ekologicznym „niewypałem”, to w każdym momencie odpowiednie instytucje państwowe mogą zakład zamknąć.
Nie jest to takie proste, o czym przekonali się mieszkańcy Grabicy w pobliżu Piotrkowa. Powstałe tam fermy trzody chlewnej wylewają gnojowicę wprost na pola i nie ma takiej siły która by temu procederowi położyła kres!
Fetor jaki generują fermy trzody chlewnej jest nie do opisania i nie do zniesienia ( odczuwalny jest w promieniu wielu kilometrów od Grabicy), zaś wszelkie protesty mieszkańców są całkowicie bezskuteczne, gdyż polskie prawo nie definiuje co to jest fetor (odór) , ani też nie precyzuje jak mierzyć jego poziom .
Można więc całkowicie bezkarnie zasmrodzić pół powiatu przy okazji produkcji czegokolwiek, a władze państwowe i samorządowe nie mają żadnych instrumentów prawnych, aby położyć takiej działalności kres!!
Czy identyczny mechanizm nie zadziała w sytuacji gdyby źródłem fetoru stał się zakład pana Bąka, jeśli założenia projektowe okażą się błędne, bądź realizacja (czy eksploatacja) wadliwa?
W rozmowie z dziennikarzem portalu internetowego w Warce (panem Mateuszem Galińskim), pan prezes Bąk stwierdził:
„...Jako że studiuję gospodarkę odpadami i moi profesorowie ciągle mi powtarzają, że „w dzisiejszych czasach śmiecie to żyła złota, jak będziecie potrafili nimi dobrze zagospodarować, to będzie was stać na takie perfumy, że smród ze składowiska nie będzie wam przeszkadzał”...”
Odnosimy wrażenie, że smród ze składowiska na pewno nie będzie przeszkadzał panu Bąkowi, jeśli jakimś cudem dopnie swego i zakład wybuduje. Po pierwsze dlatego, że mieszka daleko od Piotrkowa, po drugie, że wpadając od czasu do czasu do swojego zakładu skropi się obficie perfumami na które zapewne będzie go stać!
Jaki jednak interes w realizacji niejasnych planów pana Bąka (budowy zakładu za nie wiadomo czyje, ogromne pieniądze, według nie sprawdzonej technologii) mamy my mieszkańcy Piotrkowa?
Jeśli pan Bąk otrzyma pozwolenie na budowę zakładu przetwórstwa śmieci w Piotrkowie (w środku miasta, pomiędzy osiedlami mieszkaniowymi, według nie przetestowanej technologii) , będąc do tego całkowicie nieprzygotowanym finansowo i przy miernych uzdolnieniach menadżerskich (co pokazał będąc prezesem ZUK w Warce), to władze miasta mogą być pewne społecznego buntu, który zmiecie je z powierzchni ziemi, razem z firmą pana Bąka!
Nikt nie ma prawa igrać ze zdrowiem i życiem 80 tysięcy mieszkańców Piotrkowa, tylko po to aby pan Bąk zarabiał pieniądze na utylizacji śmieci w sposób nie dający żadnych gwarancji, że odbywać się to będzie w cywilizowany sposób!
Anthony Ivanowitz („Interia”, „Nowy Ekran” , www.pospoliteruszenie.org )
- Trakt wielu kultur, czyli jak to bywa z murkami, telefonami...
- Piotrków Trybunalski w Strasburgu
- Jest Nas wielu w dobrym celu
- CYKLODROM
- Śmieci...
- Wolbórz znów będzie miastem ...
- Piotrkowskie lotnisko w niewykorzystaniu
- Piotrkowskie topole "zły duch" chodników i ulic
- Akademia obiecuje - student po niej nie pracuje