Kochany mój
ślę ci stąd pozdrowienia
płynące z głębi,
z głębi, z głębi serca…
Twoja Lu…
…m.in. tymi słowami zwracała się Grażyna Szapołowska do Krzysztofa Kamińskiego w miniony wieczór w Bogusławicach, gdzie w niezwykłej scenerii, o zmierzchu, pod gołym niebem, pośród starych drzew przed zabytkowym dworkiem odbyła się premiera spektaklu „Salome”. Choć sam projekt, autorstwa Krzysztofa Kamińskiego, z muzyką Michała Lorenca, znany jest już od ponad 8 lat, po raz pierwszy jednak został wystawiony z udziałem postaci kobiecej. Do wspólnej interpretacji na żywo miłosnej poezji Rilkego, Borowskiego i Kazimierza Przerwy-Tetmajera Kamiński zaprosił wspaniałą aktorkę, uchodzącą za ikonę polskiego kina, Grażynę Szapołowską.
Tłumnie przybyła na spektakl publiczność nie kryła zachwytu, jak i… ogromnej sympatii dla aktorki. Grażynę Szapołowską niemalże zasypano kwiatami.
Aktorka pytana o to, jak udało jej się wpasować i odnaleźć w spektaklu, który dotąd był swoistym monologiem mężczyzny powiedziała: - Jest to świetna poezja, w świetnym tłumaczeniu (Rilkego tłumaczył Jastrun, przyp. aut.), poza tym spektakl to była nasza, moja z Krzysztofem, improwizacja, bo tak naprawdę odbyły się dotąd tylko jego trzy próby, ja jednak lubię improwizację. Z jednego teatru mnie wyrzucono, bo ktoś powiedział, że się nie nadaję, a tutaj ktoś inny stworzył ze mną prywatny spektakl, po którym podchodzą do mnie ludzie i mówią, że nie wiedzieli, że ja jestem tak magiczna na żywo. (…) Dla mnie po roku nieobecności w teatrze był to taki bardzo miły powrót do tego, bez czego aktorzy nie potrafią żyć. Dla nas tworzenie jest taką mocą. Jeżeli mamy długą przerwę to zaczynamy więdnąć… a Krzysztof mi tu mówi: Ty nie więdniesz!
Duet Kamiński-Szapołowska już zapowiedział dodatkowe prace nad projektem, by przygotować spektakl do tournee po kraju.
Tekst i foto: Agawa