W tym mieście już dawno nie myśli się o przysłowiowym Kowalskim i jego rodzinie . Wielcy tego miasta dbają o sobie i swoje dzieci .
a widzieliście w ostatni piątek targowisko obok Hali ? Po podwyżce opłat nie ma połowy handlujących. Miasto myślało, że jak podniesie opłaty to będzie więcej kasy, a tu handlujący się wynieśli. I kasy będzie mniej. Takie niepowodzenie !
Tylko markety Biedronek naście lidlowitp to nie mówcie że się nic nie dzieje tam jest Piotrkowskie życie towarzyskie i kulturalne i to się opłaci w takim biednym nudnym Piotrkowie włodarze miasta cieszą się z rozwoju marketów a co kogo czy młodzież zostanie senior idzie po chemię w promocji do marketu bo tam ma życie towarzyskie
Z Piotrkowa trzeba uciekać młodzi ludzie nie mogę tu liczyć na nic dobrego.Bieda i nic więcej Moja córka z rodzina wyjechała do Krakowa mają dobra pracę stać ich na wszystko żyje im się dobrze.A tu ledwo wiązałi koniec z końcem.Inne życie.
Prawda jest taka,że nowe pokolenia nie czytają,wiec nie kupują,a z samych podrecznikow orzez rok sie nie utrzyma.
Sklepy internetowe, mało osób młodych - to są głównie przyczyny upadku tradycyjnych sklepów. W USA upadają całe centra handlowe, czy w Polsce za kilka, kilkanaście lat będzie podobnie?
Tak długo jak we władzach nie pojawi się świeżość - nic się w Piotrkowie nie zmieni. Dystans do Radomska, Bełchatowa czy Tomaszowa rośnie. Nowych inwestorów brak. Coraz większy marazm i coraz więcej martwych ulic. Do pełni szczęścia potrzeba tylko przemianowania nazwy ulicy Słowackiego na Bankową. I oczywiście kolejnego zawierzenia miasta.
Czemu Na Rogu ? Nikt z piotrkowian już nie pamięta nazwy Odrodzenie? Na Rogu to nazwa wymyślona przez obecnego właściciela po likwidacji Łódzkiego Domu Książki .
Przyczyn upadku księgarni można się dopatrywać w śmierci ulicy Słowackiego, ale moim zdaniem głównym powodem jest rozwój księgarni internetowych. Kupuję bardzo dużo książek i księgarnia stacjonarna to zawsze wybór ostateczny. Zakupy w Internecie są po prostu tańsze, bo zniżka minimum 30% jest w nich normą. Nic dziwnego, że miłośnicy książek, którzy czytają i kupują dużo, nie zaglądają do księgarni stacjonarnych, gdzie książkę można kupić po cenie okładkowej. Jeżeli takie księgarnie nie znajdą nowego sposobu na siebie, po prostu umierają. Kilka lat temu w Piotrkowie zamknął się Matras, mimo że to sieciówka. Księgarni nieźle się wiodło póki można było zamówić książkę przez Internet i odebrać ją w księgarni stacjonarnej. Potem zmieniono, że aby odebrać na miejscu trzeba wydać chyba 300 złotych. Tym sposobem księgarnia stacjonarna straciła rację bytu. Księgarnia na Rogu rzeczywiście była od lat i jak każdy mam do niej sentyment, ale w dzisiejszych czasach sentyment to za mało. Powiem szczerze, że ostatnio i oferta książek regionalnych nie spełniała oczekiwań - kilku pozycji nie mieli, mimo że miała je np. księgarnia w Rynku.
Inną sprawą jest natomiast wymieranie ulicy Słowackiego. Jest to ewenement na skalę krajową - centrum miasta i jego główna ulica a wygląda jak po jakimś pogromie. Ulicę zamordowały niemądre decyzje podjęte przez urzędników w czasie przeprowadzania remontu ulicy. Mieszkańcy zgłaszali w czasie planowania prac uczynienie ze Słowackiego, przynajmniej na odcinku do Sienkiewicza deptaku. Magistrat odpowiedział oczywiście jak zwykle swoje słynne "nie da się" i zrobił najgorszą rzecz z możliwych, czyli poszedł na kompromis: z jednej strony zachował ruch samochodowy, ale z drugiej poszerzył chodniki. Tym samym Słowackiego ani nie jest deptakiem, ani arterią komunikacyjną, bo przez zwężenie jezdni, ruch został znacznie spowolniony, tworzą się korki. Do tego zamiast posadzić jakieś drzewka z ulicy zrobiono betonową pustynię. Do tego dochodzą warunki sanitarne w kamienicach i duże ceny za wynajem lokali. Na chwilę obecną nie widzę możliwości, by na Słowackiego mogło się coś zmienić, zwłaszcza kiedy u steru rządów jest prezydent Chojniak i jego świta. To ekipa, która nie potrafi zrobić nawet punktu widokowego na wieży ciśnień a wejście do schronu i piwnic trzech budynków nazywa trasą podziemną. Kiedyś Słowackiego tętniło życiem - sklepy, mnóstwo ludzi a co 15 minut fantastyczne brzmienie kurantu na bernardyńskiej wieży. W 2005 roku zakonnicy z lenistwa odcięli stary mechanizm na rzecz elektroniki i duch ulicy uleciał bezpowrotnie. Wątpię, aby coś się zmieniło, a gdy Chojniak zezwoli parkować na chodnikach będzie to wyglądało jeszcze gorzej. Ulica była wizytówką Piotrkowa za czasów gubernialnych, przed II wojną światową, nawet w latach szarzyzny PRL, miała też swój koloryt w latach 90. a wystarczyło 15 lat rządów nauczyciela-elektryka by Słowackiego stała się symbolem prowincjonalizmu Piotrkowa.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!