Uczęszczałam do tej szkoły od roku 1999 do 2003. Wtedy szykany spotykały mnie jedynie ze strony jednej z nauczycielek, która wiecznie z jednego przedmiotu stawiała mi nie więcej niż 3. Koleżanki spisujące ze mnie miały 5 lub 5-. Pod koniec mojej przygody z fizyką, zebrałam się na odwagę i za pozwoleniem koleżanek wzięłam ich sprawdziany i swój i zapytałam o co w tym chodzi, że mamy tak samo, a ja mam 3, a koleżanki 5. Nauczycielka ta, dmuchnąwszy mi dymem z papierosa w twarz, odpowiedziała "Bo pani (miała na myśli siebie) tak się podoba". To wspomnienie z relacji uczeń-nauczyciel najbardziej wryło mi się w pamięć. Dodam, że miałam dobre i bardzo dobre wyniki w nauce i nie uczęszczałam na żadne korepetycje, bo w domu nie było na to pieniędzy.
Moje dziecko również doświadczyło przemocy szkolnej w szkole podstawowej nr 2. Codziennie znęcali się nad nim fizycznie i go wyzywali. Nikt nie reagował. Od nikogo nie uzyskaliśmy żadnej pomocy. Osoby, które to zrobiły pozostały bezkarne. Wszystko zostało zamiecione pod dywan.
nurtuje mnie jedno pytanie. Czytam ,że to tej szkoły chodzą dzieci prokuratorów, biznesmenów - jednym słowem "elyta". Czy świetnie uczące się dziecko rolnika ze wsi będzie miało w tej szkole kolegów, a może przyjaciół, czy przez całe 4 lata będzie 2 sortem wyzywanym od wieśniaków. Proszę o jakieś informację obecnych uczniów, ich rodziców. Z góry dzięki.
Naprawdę uważacie, że jak pospacerujecie ulicami to rozwiążecie problem? I zaraz pojawi się tutaj mnóstwo negatywnych komentarzy i "łapek w dół", bo ludzie nie chcą zrozumieć problemu tylko szukają sensacji, a niektórzy wykorzystują nawet tą tragiczną sytuację żeby zaistnieć. Wstyd! Wylewają tutaj swoje frustracje i podnoszą anonimowo własne ego opluwając wszystko i wszystkich dookoła. A prawda jest taka, że za wychowanie dziecka zawsze odpowiadają RODZICE. Każda placówka - czy to przedszkole, szkoła podstawowa, szkoła średnia ten proces może, a nawet powinna wspierać ale jak to jest w praktyce to wie każdy kto ma dzieci, ja też. Bo drodzy Państwo szkoła to placówka z założenia edukacyjna jest i za Was dzieci nie wychowa, a wspomoże w tym procesie tyle na ile jej pozwolicie. A większość z rodziców nie przyjmuje do wiadomości, że należy nad wychowaniem dziecka popracować. Wręcz przeciwnie, każdy uważa, że jego owieczka jest najwspanialsza, najładniejsza, najzdolniejsza. I mało tego w takim przekonaniu "hodują" te biedne dzieci, a one potem zderzają się z rzeczywistością, często trudną i nie sa przygotowane na żadną krytykę i niepowodzenia. Bo w tym wszystkim to najłatwiej jest dziecko "zrobić" a sztuką jest wychować go na dobrego człowieka. Człowieka, który wie co to szacunek, honor, godność oraz sprawiedliwość. A zdecydowana większość rodziców gdzie w tym wszystkim jest? Goni za kasą, furą, skórą, komórą, wakacjami dwa razy w roku na Teneryfie czy innej Malcie, zgrabną sylwetką i zajebistą fotą na fejsa. No to czasu na to żeby z dzieckiem porozmawiać brakuje. Nie wiecie co lubią, a czego nie, co ich interesuje, a co nie, jak im minął dzień, jak byŁo w szkole, czy był z czymś problem czy nie, z kim się przyjażnią a z kim nie i dlaczego. A dzieci chcą być kochane, rozumiane, a przede wszystkim zauważane i szukają sposobu by to osiągnąć. A, że wychowuje ich internet w coraz to nowszym telefonie, kupionym przez rodzica dla przyklepania wyrzutów sumienia i zapewnienia sobie świętego spokoju to mamy to co mamy. Przemoc wsród rówieśników jest jak choroba cywilizacyjna. I to jest największy problem tych czasów! Tragedia, która się stała powinna być przede wszystkim przestrogą dla WSZYSTKICH a nie sensacją czy pretekstem do innych celów. RODZICE wyciągnijcie z tego wnioski, bo jutro, za tydzień lub za miesiąc to Wasze dziecko nie otrzymawszy pomocy może targnąć się na życie, bo inne dziecko szukało sposobu, żeby ktoś je zauważył.
Tragedia Wojtka to jedna historia, ale sprawa samej szkoły to oddzielny temat, obszerny temat. Przez wiele lat już na dniach otwartych (kiedy reklamuje się szkołę potencjalnym przyszłym uczniom) od progu krzyczano, że w innych szkołach średnich uczą się debile, a w Chrobrym elita. Słyszałem te słowa ja, słyszało je moje rodzeństwo... dyrektor, gdy zwróciliśmy mu na to uwagę przy jakiejś okazji, odpowiedział "a co, źle mówią?". To już wiele świadczy o 1LO. Inna sprawa, że absolwenci tej szkoły nie mają taryfy ulgowej, gdy idą na studia, bo dla reszty Polski nazwa "Chrobry" nic nie mówi. Tą szkołą jara się tylko nasz powiat. Szanse na wielką karierę lub zbieranie puszek ze śmietników są jednakowe bez względu na skończoną szkołę średnią. Znam absolwentów Chrobrego, którzy ciułają w Żabce i absolwenta Piomy, który miesięcznie wyciska po 20 tysięcy na rękę. Ogólniak to tylko maleńki epizod życia. Fetysz szkoły średniej jest wprost proporcjonalny do wielkości miasta.
może z innej beczki, ale nurtuje mnie jedno pytanie. Czytam ,że to tej szkoły chodzą dzieci prokuratorów, biznesmenów - jednym słowem "elyta". Czy świetnie uczące się dziecko rolnika ze wsi będzie miało w tej szkole kolegów, a może przyjaciół, czy przez całe 4 lata będzie 2 sortem wyzywanym od wieśniaków. Proszę o jakieś informację obecnych uczniów, ich rodziców. Z góry dzięki.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!