metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
bigi ~bigi (Gość)28.02.2014 18:31

"Marek-Marecki-Polska" napisał(a):

Miasto nie wydaje pieniędzy na sprzątanie psich klocków, twój pies to i twój klocek. Ja nie mogę z dzieckiem wejść na trawnik, bo z pierwszym krokiem ślizgam się na bobach. Napisz może petycje, żeby miasto jeszcze papier toaletowy i wodę w spłuczce ci refundowało, bo na sedesie w domu też nie ogarniasz co z gównem zrobić.
Ekipy to mogły by się pojawić i takie znalezisko z trawnika zanosić na wycieraczkę miłośnika czworonoga. Oczywiście na jego koszt. Efekt murowany!!!

103


asik asikranga28.02.2014 19:02

"sder" napisał(a):

Wybacz sder ale ja akurat nie jestem taka sadystką żeby trzymać psa w bloku, więc go nie mam i nie mam po kim sprzątać. A zanurzyć się możesz sam/sama - może coś na cerę pomoże. A jesli Tobie akurat nie przeszkadzają takie przebiśniegi to tylko świadczy o Tobie a nie o kimś innym :)

21


mieszkaniec mieszkaniecranga28.02.2014 19:08

"dddff" napisał(a):
mysle ze problem psich kup jest problemem ktorym trzebaby sie zajac na koncu

a właśnie że od tego to powinno się zacząć przywracanie porządku w mieście, tym bardziej, że dla Urzędu Miasta to niewielki wydatek postawić kilka koszy na nieczystości obok koszy na śmieci. Mało tego jakby mieszkańcy raz czy dwa dostali mandat 500 czy 1000zł i pracę społeczną w postaci uprzątnięcia jakiegoś kawałka miasta to było by to na plus dla porządku i czystości i może wtedy nauczyli by się sprzątać i szanować wspólna przestrzeń. Z moich obserwacji wynika właśnie, że Ci co nie sprzątają po swoich psach nierzadko robią bałagan w inny sposób (wandalizm, śmieci, zakłócanie porządku).
Psy tak, ale jak masz swoje podwórko. Psy w blokach, tak, ale tylko i wyłącznie dla faktycznie niewidomych. Koty ewentualnie mogą być ale 1,2 sztuki maksymalnie dla gospodarstwa domowego. Za każdego psa powyżej 1 szt podatek 50zł, (za kota podatek powyżej 2 sztuk), za kolejnego 2x tyle, za 3 kolejne 2x tyle co za poprzedniego itd. Skończy się psiarnia (i kociarnia) na niektórych podwórkach jak właścicielowi przyjdzie zapłacić 350zł za 4 psy. Kasa miasta się zapełni, będą przynajmniej pieniądze na schronisko, bo wątpliwe, że co niektórzy zrezygnują z hodowli na cele prywatne. Milicjanci miejscy też będą mieli zajęcie - obowiązek karania srających psami i kontrolowania ich ilości (bo teraz to nawet im się nie chce upominać bo za mały zysk, a jak będą mieli coś odpalane z mandatu 500 czy 1000zł i psiego podatku to może im się nagle zachce).
Jeszcze jedno, jeżeli nie ma torebek i koszy na ekskrementy to i tak trzeba sprzątać po pupilu, wystarczy chusteczka jednorazowa, a ekskrementy zabieramy ze sobą.

Komentarz był edytowany przez autora: 28.02.2014 19:21

82


xxxx ~xxxx (Gość)28.02.2014 19:52

Czytam te komentarze i ręce mi opadają....Kto na wioskach sprząta po swojej krowie ,która zrobi kupe na ulicy ,hahah ,porażka ....Psy,hmm ,a ludzie którzy sikają pod blokami lub piją piwo i alkohol i wyrzucają swoje smieci to wam nie przeszkadzają tylko psy??????????????Gadać się nie chce i pisać bo widze ,że nie ma po co ....Niech kaźdy zacznie od siebie i pozniej ocenia włascicieli psów ......A własciciele domków też wyprowadzaja pieski na trawniczki nie tylko z blokowisk haha ......Nędza w tym Piotrkowie i tyle i zamiast zająć się bezrobociem to dupe zawracacie psami .....powodzenia tym wszystkim ,którzy tak sie tu produkuja ;)))

19


xx ~xx (Gość)28.02.2014 20:55

A na Łódzkiej jest tak - wschodnia część ulicy wystawiła przy swoich blokach tabliczki o zakazie wyprowadzania psów, więc ze swoimi psami przechodzą na drugą stronę ulicy i ich psy srają pod innymi blokami. To jest tupet.

40


Oleg ~Oleg (Gość)28.02.2014 21:46

"nie-lubie-psow" napisał(a):

"nie-lubie-psow" napisał(a):
Ponieważ do "dobrych" obyczajów każdego psiarza należy NIE SPRZĄTANIE po swoim piesku, dlatego jedynym wyjściem jest chyba wprowadzenie całkowitego zakazu trzymania psów w blokach. A Piotrków to jakby jedna wielka psiarnia! Pies na psie i psem pogania. A trawniki jak jedno wielkie szambo. Ludzie, po jaką cholerę Wam te psy? Psa to sobie można mieć, jak się ma swój dom, swoje podwórko i tam się trzyma psa, a nie żeby psy nam zapaskudziły miasto. Zakazać i ostro karać za samo posiadanie psa! Nie chcecie sprzątać po psach, to nie będziecie mieli wcale psów!


Przy tej wypowiedzi te minusy to mogli tylko powstawiać psiarze-brudasy i syfiarze obsrywający miasto. Racja - miasto dla ludzi. Pies - na wsi i na łańcuchu.

53


antypies ~antypies (Gość)28.02.2014 21:47

Mnóstwo właścicieli psów to zapewne osoby uważające się za katolików. ciekawe, czy ktoś z nich na spowiedzi wielkanocnej powie: "Proszę księdza... no i jeszcze: nie sprzątałem po swoim piesku, który robił kupę, gdzie popadnie i tym samym uprzykrzałem życie swoim bliźnim, którzy tamtędy chodzą. Żałuję i obiecuję się poprawić!"?... A swoją drogą, nic by się nie stało, gdyby o takich sprawach księża też mówili kazania!

61


xazAX ~xazAX (Gość)28.02.2014 22:29

Wy tu g*w*ie piszecie, a w tym czasie Kamil Majchrzak awansował do finału turnieju w Kartagenie.

22


lList Otwarty do chama ~lList Otwarty do chama (Gość)28.02.2014 23:55

Szanowny Chamie!
Często jesteś człowiekiem kulturalnym i wykształconym, wytłumacz więc nam, jak to się dzieje, że z właściciela psa zmieniasz się w skończonego chama-kynoterrorystę, który nie przestrzega przepisów i nie respektuje prawa innych do braku kontaktu z Twoim kundlem i jego odchodami?
Komuniści przywieźli Cię ze wsi do miasta dwa pokolenia temu i jesteś dumny z własnego awansu społecznego i z faktu, że w przeciwieństwie do dziadków, nie trzymasz już kur i ziemniaków w wannie, ale uświadom sobie, że jeśli chodzi o kulturę trzymania psa w mieście, to nadal jesteś na poziomie zabitej dechami wsi.
Lokalne przepisy (uchwała rady miejskiej) są w kwestii wyprowadzania psów jasne. Masz wprawdzie prawo spuścić psa ze smyczy na terenie nieuczęszczanym, ale jeśli pojawią się tam ludzie, masz obowiązek wziąć go na smycz albo przynajmniej przytrzymać. Wszędzie indziej – tam gdzie chodzą ludzie, a więc i w parkach – masz obowiązek trzymać psa na smyczy, a groźnego – w kagańcu.
Tymczasem Ty, Chamie, uważasz, że możesz puszczać psa wolno, gdzie Ci się żywnie podoba i to inni mają się martwić, jak uniknąć spotkania z Twoim jazgoczącym czy skaczącym na człowieka kundlem. Wyobraź sobie, że Twoje zapewnienia, iż pies nie ugryzie, nas mało uspokajają, bo jak pogryzie, to zawsze się potem dziwisz, że "on przecież dotąd nikogo nie ugryzł".
Tak samo nie obchodzą nas wyjaśnienia, że pies chce się tylko bawić i w ramach tej zabawy skacze na nas i brudzi nam spodnie. Niech dotrze do Twojego zakutego łba, że my nie mamy ochoty bawić się z Twoim kundlem, a że nie narzucamy się Tobie z naszymi formami zabawy, więc bądź łaskaw to respektować.
Zrozum w końcu, Chamie, że inny człowiek zwyczajnie boi się biegnącego w jego kierunku, szczekającego czy warczącego psa.
A propos szczekania. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że dla Twojego ucha to sama muzyka. Przyjmij jednak do wiadomości, że wycie i szczekanie to taki sam hałas, jak każdy inny. O takim natężeniu decybeli, że irytuje czy przeszkadza. Tak, tak, wiemy, że nie Tobie i dlatego przywiązujesz swojego kundla pod sklepem, a pies nie widząc właściciela, urządza koncert, podczas gdy Ty spokojnie, nie śpiesząc się, robisz zakupy.
Czy to dla Ciebie, Chamie, taki wielki wysiłek, osobno zrobić zakupy i osobno wyjść na spacer, że musisz fundować innym koncert w postaci ujadania swojego kundla?
A czy słyszałeś, Chamie, o ciszy nocnej? Cisza oznacza brak hałasów. Wycie Twojego kundla do Księżyca to nie jest brak hałasów.
Wiemy, Chamie, że dopiero dwa pokolenia temu przestałeś chodzić za stodołę i w związku z tym leżące na trawnikach i chodnikach gówna Twojego kundla Ci nie przeszkadzają. Zgodnie jednak ze wspomnianą wyżej uchwałą rady miejskiej, masz – nomen omen – zasrany obowiązek po swoim psie posprzątać.
Twierdzisz, że płacisz podatek od psa (choć często wcale go nie płacisz!) i w związku z tym posprzątać ma kto inny. Jakbyś nie wiedział, że podatek to nie jest kupno usługi. Czy jak płacisz podatek od nieruchomości, to oczekujesz, że służby miejskie będą sprzątać w Twoim domu? Ale pójdźmy na kompromis. Niechaj Twój kundel sra i szcza w Twoim domu, a Ty wzywaj do sprzątania służby miejskie. Myślimy, że wtedy wszyscy będą zadowoleni. My nie będziemy wdeptywać w gówna na ścieżkach i chodnikach ani "rozkoszować się" ich widokiem, Ty zaś nie będziesz musiał sprzątać po swoim psie, a jeśli nawet służby miejskie nie zechcą w Twoim domu posprzątać, to przecież Tobie psie gówna nie przeszkadzają!
Prawda, chamie?!

72


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)01.03.2014 00:03

Temat ten pojawia się prawie tak często niczym kac u alkoholika, więc nie chce mi się powtarzać tego, co już tu kilka razy pisałem.
Do tych komentatorów, którzy domagają się zakazu trzymania psów czy kotów w budownictwie wielorodzinnym, to nawet nie chce mi się odnosić, bo po prostu ręce opadają. Nie chce mi się wykazywać durnoty tychże postulatów...
Psa (ani kota) obecnie nie posiadam, i szczerze mówiąc klocki na mijanych trawnikach mi nie przeszkadzają, ale jestem w stanie zrozumieć osoby, które to razi.
Co do problemu sprzątania, to opcje widzę trzy:
1) zostawić tak jak jest (czyli sranie dozwolone, poza oczywiście chodnikami i placami zabaw);
2) zezwolić właścicielom psów na wrzucanie odchodów do koszy na śmieci - podobno jest to zakazane (prawda to?), a byłoby to najprostsze i najwygodniejsze rozwiązanie;
3) rozwiązanie najdroższe, czyli poustawiać sieć specjalnych pojemników przeznaczonych wyłącznie na psie kupy (było już kiedyś wprowadzone, ale w niewielkim zakresie, i okazało się porażką...).
Co do rozwiązania trzeciego (a z komentarzy wynika, że wiele osób chce czegoś takiego), to proszę sobie przemyśleć głęboko następujące kwestie:
- takich koszy będzie musiało być bardzo dużo, jeśli ma być do nich dostęp na terenie całego miasta (tam gdzie jest zabudowa) - dużo koszy oznacza, że dużo forsy trzeba na ich zakup i montaż;
- będą musiały być bardzo często opróżniane, bo zaraz zaczną się skargi, że z tych koszy po prostu śmierdzi (smrodliwość większej masy gówna, zwłaszcza z nagrzanego w lecie kosza, będzie nieporównywalna ze smrodliwością rozproszonych gówien na trawnikach - tych właściwie nie czuć, no chyba, że ktoś ma psi węch...) - częste opróżnianie to duże koszty...
Osobiście sugerowałbym pierwszą lub drugą z przedstawionych opcji, trzecią zdecydowanie odradzam ze względu na uciążliwość i przede wszystkim koszty. To tak w skrócie ode mnie, bo być może nad tym gównianym tematem pochyli się Rada Miasta, a najlepsze rozwiązania to te najmniej uciążliwe dla mieszkańców (a najlepiej by były przyjazne mieszkańcom) i najmniej kosztowne (bo wydając publiczne pieniądze bez przemyślenia będzie ich mniej na inne ważne cele). I mam nadzieję, że nikt nie wysmaży nowego pomysłu w rodzaju owej "toalety dla psów" co to ją na Łódzkiej zorganizowano...
P.S. 30 lat temu prędzej bym uwierzył, że wszyscy będą mieć w domach kolorowe, duże i płaskie telewizory, niż w to, że psie gówna staną się gorącym i częstym tematem publicznych debat...

53


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat