metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
;D ~;D (Gość)05.06.2011 09:15

Ciekawe kto był winny ?

00


ja ~ja (Gość)05.06.2011 09:42

kiedy ludzie się nauczą że na przejściach się przechodzi a nie przejeżdża,przecież samochód nie zawsze jest w stanie zatrzymać się na miejscu jeśli ktoś wtargnie na skrzyżowanie...

20


ty45408 ~ty45408 (Gość)05.06.2011 09:59

Jeżeli nawet ta rowrzystka miała zielone światło to i tak będzie częściowo winna w przypadku gdy przejeżdżała po przejściu DLA PIESZYCH i nie zsiadła z roweru. Oczywiście inna sytuacja byłaby gdyby to był skręt w prawo(w lewo) z oznakowaną ścieżką rowerową gdzie od niedawna wprowadzone przepisy dają rowerzyście pierwszeństwo. Ludzie często mylą te pojęcia i wjeżdżają rowerem na przejście. Kierowca nie widząc pieszego na przejściu nie jest w stanie przewidzieć, że nagle wpadnie na przejście rowerzysta poruszający się przecież z dużo większą prędkością niż pieszy.

20


bernardo antonio ~bernardo antonio (Gość)05.06.2011 10:08

to są skutki nowych przepisów i wkładania do głowy rowerzystom, że teraz to oni np. nie muszą wyhamowywać przed przejazdem dla rowerów (tylko w jakiż to sposób kierowca skręcający w prawo ma przewidzieć, że wjedzie mu nagle przed nosem pędzący rowerzysta?). Rowerzysta może rozwinąć stosunkowo dużą prędkość, więc jak przewidzieć jego zachowanie? Kolejny problem - wyprzedzanie z prawej strony (np. TIRa). Wprowadzono takie durne przepisy, powiedziano o nich ludziom, którzy może i mają pierwszeństwo, ale nie zastanawiają się nad tym, że taki kierowca TIRa może ich po prostu nie widzieć (np może chociażby świecić ostre słońce). I skutki dla rowerzystów są jakie są po takiej kolizji.
I cóż, że pierwszeństwo miał rowerzysta - tyle, że nie żyje... Głupie przepisy... Rowerzyści - trochę rozsądku w ich stosowaniu...

11


marcin ~marcin (Gość)05.06.2011 22:50

~ty45408 ,oczywiście wypadek o którym mowa, miał miejsce na przejściu dla pieszych.Nie zmienia to sedna sprawy,że na przejściu z zielonym światłem pieszy czy rowerzysta ma absolutne pierwszeństwo. I nie jest tu istotne, czy pieszy (rowerzysta ) szybko się porusza czy wolno. Zmienia to tylko "komfort" przejazdu przez pasy dla samochodu.I gdyby kierowca samochodu zastosował metodę o której piszę w poprzednim poście nie doszło by do wypadku. W tej sytuacji to samochód wjechał za szybko na przejście dla pieszych i nie zdążył zareagować na zaistniałą sytuację.A że przepis mówi,że nie wolno wjeżdżać rowerem na pasy to inna sprawa-ale jest to przepis absurdalny co wynika z mojego wywodu. Bo z jaką szybkością pieszy( rowerzysta) powinien pokonywać przejście dla pieszych, aby za szybko jadący kierowca samochodu zdążył się zatrzymać i nie przejechać pieszego na zielonym dla tego ostatniego świetle? To jest właśnie pytanie,którego odpowiedź pokazuje niedorzeczność przepisu.Szkoda,że przepis nie mówi o prędkości z jaką pociąg ma jechać,zbliżając się do przejazdu kolejowego oznakowanego,niestrzeżonego???-aby zbytnio nie zaskoczyć kierowcę samochodu przejeżdżającego przez przejazd.

20


maddox ~maddox (Gość)05.06.2011 11:34

"bernardo-antonio" napisał(a):
tylko w jakiż to sposób kierowca skręcający w prawo ma przewidzieć, że wjedzie mu nagle przed nosem pędzący rowerzysta?


Proponuję, żebyś niezwłocznie pozostawił swój dokument uprawniający do prowadzenia pojazdów na najbliższej komendzie policji bądź straży miejskiej. Jako kierowca, masz obowiązek przy skręcie w prawo przepuścić pieszych i rowerzystów na przejściu/przejeździe. Jeśli masz problem z oceną sytuacji i nie umiesz obserwować otoczenia tak, aby przewidzieć zachowanie wyżej wymienionych to możesz się dla bezpieczeństwa przed tym przejściem zatrzymać, nikt Ci nie broni. Ale nie opowiadaj głupot, że się nie da przewidzieć i że to wina rowerzystów i przepisów. To wina zwykłego lenistwa.

"bernardo-antonio" napisał(a):
I cóż, że pierwszeństwo miał rowerzysta - tyle, że nie żyje... Głupie przepisy... Rowerzyści - trochę rozsądku w ich stosowaniu...


I z tym się trudno nie zgodzić, zasada ograniczonego zaufania obowiązuje wszystkich. Niestety jako, że rowerzyście nie muszą posiadać uprawnień, a co za tym idzie ich wiedza na temat PORD często ogranicza się do tego co powiedzą w TV (oczywiście są wyjątki).

10


@wczerwonym ~@wczerwonym (Gość)05.06.2011 13:21

Cytuję:
Oczywiście inna sytuacja byłaby gdyby to był skręt w prawo(w lewo) z oznakowaną ścieżką rowerową gdzie od niedawna wprowadzone przepisy dają rowerzyście pierwszeństwo.


śmiać się czy płakać!? w tydzień chcecie zmienić nawyki ,które funkcjonowały przez kilkadziesiąt lat!
Od razu wiedziałem ,że to będzie chory przepis i wierzcie mi,jeszcze wielu rowerzystów straci życie w wyniku jego wprowadzenia.

10


bernardo antonio ~bernardo antonio (Gość)05.06.2011 13:29

"maddox" napisał(a):
Jeśli masz problem z oceną sytuacji i nie umiesz obserwować otoczenia tak, aby przewidzieć zachowanie wyżej wymienionych to możesz się dla bezpieczeństwa przed tym przejściem zatrzymać, nikt Ci nie broni. Ale nie opowiadaj głupot, że się nie da przewidzieć i że to wina rowerzystów i przepisów. To wina zwykłego lenistwa.


Jasne...
Tak - ustawiasz w jednym szeregu pieszych, którzy poruszają się z prędkością 5km/h i rowerzystów, szczególnie w sytuacjach, gdy rowerzysta porusza się na takim skrzyżowaniu szybciej niż kierowca (na takich przejazdach). I chyba z założenia kierowca powinien obserwować nie jezdnię i okolice jezdni, tylko sięgać wzrokiem znacznie dalej - na okoliczne ścieżki rowerowe, czy jakiś rowerzysta widząc zielone - nagle nie rozpocznie sprintu i jadąc sobie tak ze 40km/h - skręci w przejazd. Może jeszcze potrzebny jest przepis, że kierowca powinien uciec na wstecznym, aby nie doszło do kolizji?
Co to ma być - jakaś gra zręcznośiowa? "Wyskoczy mi rowerzysta przed nosem, czy nie wyskoczy?"
Przykro mi, ale pozostanę przy swoim zdaniu, że to głupi przepis, który pozwala rowerzystom wjeżdżać bez wyhamowania przed jezdnią w "przejazd dla rowerów". W dodatku rowerzyści traktują przejazd dla rowerów i przejście dla pieszych tak samo - nie robiąc sobie różnicy.
Życie zweryfikuje, czy to rozsądne rozwiązanie (dla samych rowerzystów), czy nie.

10


marcin ~marcin (Gość)05.06.2011 15:18

~bernardo antonio--jeśli pieszy lub rowerzysta przemieszcza się po pasach i ma zielone światło to sprawa jest prosta:samochód skręcający w prawo WARUNKOWO może jechać,jeśli wszystkich przepuści na pasach, i z taką prędkością aby nie stwarzać jakiegokolwiek zagrożenia. Jeśli ma jakiekolwiek wątpliwości, nie może skręcać. A więc jeśli będzie szedł żółw czy biegł sprinter,kierowca skręcającego samochodu,jeśli chce przejechać,musi mieć absolutną pewność,że manewr który wykonuje jest całkowicie bezpieczny dla ewentualnych użytkowników mogących się znaleźć ( nawet nie będących jeszcze ) na pasach,przy zielonym dla nich świetle. Proste. Ale, jeśli niektóre samochody skręcają przy 30 km/h, to oczywiście nie są w stanie kierowcy ocenić sytuacji, która może za chwilę zaistnieć na przejściu dla pieszych. Czyli, inaczej mówiąc kierowcy w takiej sytuacji wymuszają pierwszeństwo. Abstrahując, jeśli kierowca przejeżdża przez oznakowany, niestrzeżony przejazd kolejowy nie upewniwszy się dostatecznie czy może wjechać, to w razie kolizji z pociągiem do kogo ma mieć pretensje? ( to jest pytanie OCZYWIŚCIE retoryczne). W tym wypadku kierowca wymusił pierwszeństwo i doprowadził do kolizji. Przejazd przez przejazd kolejowy jest WARUNKOWY, tzn. można go przejechać samochodem wyłącznie wtedy, jeśli się ma absolutną pewność,że nie spowoduje to kolizji.Tylko w tym drugim przypadku kierowcy uważają w czasie przejazdu, bo mają za dużo do stracenia...

00


bernardo antonio ~bernardo antonio (Gość)05.06.2011 16:09

"marcin" napisał(a):
A więc ...


Zgoda, tylko czy nie sądzisz, że w praktyce to MOŻE BYĆ trudne do zrealizowania w niektórych sytuacjach? Wspomniałeś o sprinterach. Więc hipotetycznie, kilku sprinterów stojących w odległości 10 m od przejścia na widok zielonego światła startuje i biegnie sprintem w kierunku przejścia. Ułamek sekundy wcześniej kierowca upewnił się, że w pobliżu przejścia nikogo nie ma, więc podjął decyzję o wykonaniu manewru. Tylko, że niecałą sekundę później nagle pojawili się sprinterzy, którzy wbiegli na przejście. Sytuacja podobnie trudna w ocenie dla kierowcy tym bardziej może się zdarzyć w przypadku rozpędzonego rowerzysty. Dlatego jeszcze raz się powtórzę: moim zdaniem to "zły" przepis (w sensie takim, że przyniesie wiele zagrożeń), bo pozwala rowerzystom wjechać na przejazd bez wyhamowania przed jezdnią. Tak samo jak "złym" pomysłem jest wyprzedzanie z prawej strony.
Pozdrawiam!

00


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat