Internauto Nadrzędny!
Naprawdę, nie chcę, ale - naprawdę - muszę z uwagi na notoryczne łamanie reguł, które z kolei łamią me skołatane serce:
1. nie potrzebnie, zamiast niepotrzebnie
2. jakiś, zamiast jakichś
(Owszem, jakiś stadion jest w remoncie, ale jakichś danych do tej inwestycji zabrakło...)
Internauta Podrzędny :)
[Do Marcina Majewskiego]Oczywiście, masz rację - jest szereg dodatkowych czynników, wpływających na ostateczny termin czy poziom prac. Jednak za obecnej kadencji można mówić wręcz o chronicznych nieścisłościach. Jak to wytłumaczysz? Fatum?! Bo jeśli tak, to naprawdę zmieńmy urzędników, na tych urodzonych w czepku, względnie pod szczęśliwą gwiazdą.
---
O nowy obiekt, w tym i fontannę, należy w odpowiedni sposób zadbać. Jej otwarcie (było w ogóle oficjalne?) nastąpiło przedwcześnie wobec kompleksowości prac - wokół leżały placki piachu, a trawa nawet nie miała możliwości wyrosnąć. I to jest odpowiednie, należyte otwarcie obiektu? Testować można do woli, ale pod odpowiednim nadzorem, a nie zatrudniać w roli testerów całą piotrkowską dziatwę...
Marcinie załóżmy, że
pewien ogrodnik zainwestował niezły pieniądz i z troską o wygląd ogrodu zafundował sobie w nim wodotrysk. Wszystko pięknie mu tam wyszło, fontanna cud malina, no ale wkoło murawa pozdzierana, ziemia rozbabrana, no syf jeden wielki. A pośrodku? No, tam stoi sobie piękniuchna, nowiuteńka sikająca rzeźba. I co robi chłopina? Sprasza całą okoliczną rodzinę i przyjaciół na pokaz tego bajzla? Nie, myśli sobie - wstrzymam się jeszcze tydzień. Tu wyrównam, tam przyklepię, wsadzę kwiatka i zielony dywan. I tak też robi, testuje sobie pod osłoną nocy, za dnia czyni swoje powinności porządkowe. Po tygodniu oczekiwań zjeżdża się zachwycona rodzina. A pan domu, jak na dobrego gospodarza przystało trzyma pieczę nad swoim dziełem. Wszak pańskie oko konia tuczy.
---
Co do piotrkowskiej fontanny: pozostawię na boku koszt i wygląd wodotrysku. Nie ten temat, nie ten czas. Brak organizacji, niedopatrzenia, nieodpowiedzialność. Tyle!
I proszę nie pisz o lokalnych patologiach. Tego rodzaju kąpiele są zmorą wielu polskich (i nie tylko) metropolii, miast, miasteczek.
Mieszkamy w ponad 70tysięcznym mieście. W tej zgrai znajdziesz się Ty, ja i wielu innych amatorów kąpieli w wannie; ale trzeba mieć świadomość, że są tu także entuzjaści kąpieli pod gołym niebem. Trzeba pewne rzeczy umieć przewidzieć i w porę reagować.
Nie po prostu nigdy wcześniej nie było aż tylu inwestycji.
Entuzjaści kąpieli pod gołym niebem mogą jechać sobie na Słoneczko - fontanna to nie jest basen, a dysze to nie jest przechowalnia patyków.
Nadrzędny? No tak - przecież to ja komentuje wszystkie artykuły począwszy od spraw kryminalnych, przez inwestycje i genetykę:) Niestety Włostowicu ja nie jestem w przeciwieństwie do Ciebie człowiekiem renesansu:)
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!