Mój ojciec, jeszcze długo po wojnie piekł ciasta i robił lody według dawnych przepisów. Znam smak i aromat tych wyrobów.
Artykuł bardzo ciekawy. Nie wiedziałam nic o cukierni "Roma" i nie wiedziałam,że Pani autorka ma tak wielu wrogów. Gdyby panowie "Chiński fotograf" i "Bodzio",żyli przed wojną nie uchdziliby za dżentelmenów, gdyż dżentelmeni podobne sprawy załatwiali dyskretnie.
Ale najdziwniejsze jest to, że Pani Agawa ma wciąż i nadal niczym niezmącone dobre samopoczucie! Gratulacje.
Dlatego jak ponury żart wygląda zamieszczona dzisiaj na głównej stronie portalu ankieta:
Czy uważasz, że język polski jest coraz bardziej zaniedbywany?
* zdecydowanie tak
* raczej tak
* raczej nie
* zdecydowanie nie
głosuj
Najpierw niech sami ci redaktorzy zagłosują!
Pozostaje mieć nadzieję, że Agawa się jeszcze wyrobi, i teksty będą prezentować coraz wyższy poziom. W końcu młoda jest, więc jest jeszcze szansa :) Bo ogólnie pisze ciekawie, przybliżając nam Piotrków z czasów dawno minionych. Ja lubię sobie poczytać, jak kiedyś to miasto wyglądało, i jak ludzie tutaj żyli.
Co do błędów, które tu wytknięto, nasuwają mi się następujące pytania:
1) czy autorzy zamieszczanych na portalu artykułów w ogóle czytają je przed zamieszczeniem?
2) czy moderator je czyta??? - przecież tekst z błędami może skorygować, albo poprosić autora o korektę błędów.
Niestety, lata mijają, a na portalu wciąż panoszy się brakoróbstwo...
No cóż, jak się okazuje, śpiewać każdy może...
Z jednej strony, docenić trzeba pewną pasję, którą widać u Autorki. Ale z drugiej strony, nie ma ona kwalifikacji do pisania. Teksty są językowo nieporadne i drętwe - szkolne, co widać w każdej jej publikacji, a co gorsza - także w książkach, których jest autorką albo współautorką. Roi się tam od błędów - także ortograficznych i niestety, również rzeczowych. A za książkę płaci się, wcale niemało.
Ponadto, Autorka stosuje w swojej polszczyźnie własne zasady interpunkcji: dokładnie odwrotne do zatwierdzonych przez Radę Języka Polskiego. I tak np. tam, gdzie przecinek obowiązkowo powinien być, to ona go nie stawia. Zaś w miejscach, gdzie go postawiła, to znów jest całkowicie zbędny. W tym tekście, z podpisami do zdjęć włącznie, jest kilkanaście takich błędów, z przecinkiem przed "oraz" na czele.
Autorka, nie wiadomo dlaczego przekonana o swoich umiejętnościach, nie uznaje słowników ani leksykonów.
Teksty niby są ciekawe i poznawcze, z pewnością nad niektórymi się napracowała, zaś efekt finalny jest (niestety) taki, że gdyby któryś z nich był pracą maturalną, to prawdopodobnie ocena byłaby dyskwalifikująca. Wielka szkoda. Może powinna najpierw podciągnąć się w podstawowej wiedzy na temat pisania? A może pisać wespół z kimś? A czy to jakaś ujma, zaangażować korektora przed opublikowaniem tekstu, przed wydaniem książki?
To, że ktoś chce być lekarzem albo lotnikiem, czy to, że może nawet i coś robi w tym kierunku, żeby nim zostać, wcale nie oznacza, że być nim musi i że w ogóle nim będzie.
------------------
1. ROMA - z słodkich tradycji Piotrkowa (ze słodkich):)
2. przed II Wojną Światową (przepis wprawdzie pozwala na użycie wielkiej litery ze względów uczuciowych i grzecznościowych, gdy odnosimy się do pisowni nazw i wydarzeń dziejowych, jednakże kontekst publikacji jest taki (ciastkarski), że w tym przypadku wielkie litery są niestosowne. Słowniki to wszystko wyjaśniają. O braku konsekwencji i totalnym już bałaganiarstwie świadczy to, że Autorka na wstępie II wojnę światową zapisuje wielkimi literami, ale w dalszej części swego wywodu - małymi):)
3. Ż{adnych (nie wiadomo, co to jest, z pewnością - niechlujstwo w zapisie, spowodowane tym, że przed opublikowaniem nie sprawdza się tego, co się napisało):)
4. Ugotowany do pewnej lekkości ojciec (biedak w tym jednym tekście ugotowany został aż dwa razy!):)
5. między dzisiejszą ul. POW a Dąbrowskiego (między dzisiejszymi ulicami POW a Dąbrowskiego):)
REASUMUJĄC - brak szacunku dla czytelnika.
Bo TROLL 97-300 inaczej nie umie!
Zgłaszałem już ten błąd wczoraj, ale moderator chyba już świętuje. ;)
ludzie co jest z wami? spoko artykuł a wy się mądrujecie , że pismo nie takie,że forma nie taka. Mimo tego, że mam pracę, i nie ma już komuny, to nie stać mnie w obecnym ustroju, aby kupić sobie ciasto w cukierni. Więcej pokory, wrzućcie na luz. siema
Dlaczego wy rozmawiacie o komunie??? Przecież w Polsce pojawiła się ona pod koniec drugiej wojny światowej! Jeśli czytacie ze zrozumieniem, to zobaczycie ze cukiernia o której mowa w powyższym artykule przestała istnieć wraz z wybuchem drugiej wojny światowej!!! Komuna była później. Widzę, żę bardzo chcecie się do czegoś przyczepić. A to błędy w pisowni, a to przyczepianie się o słówka w sensie, czy pączki mają nogi żeby wracać? Wymyślacie coś, żeby tylko nabłocić wokół artykułu. Trochę powagi, poczytajmy, powspominajmy. Nie róbcie cyrku, w którym sami zaczynacie grać główne role! Ja osobiscie bardzo się cieszę, że taki artykuł powstał. Miło pocztać o czasach, w których żyli nasi dziadkowie, pradziadkowie.... Dziękuję :-)
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!