Choć aura za oknem już prawie zimowa, w piotrkowskiej noclegowni dla bezdomnych przebywają na razie 72 osoby, to o 30 os. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Pustostany, zniszczone kamienice to naturalne miejsca, w których można spotkać bezdomnych. Ludzie ci nie szukają innego miejsca pobytu, choć w Piotrkowie nie ma z tym problemu. Jeśli tylko tego chcą mogą skorzystać z pomocy pracowników schroniska dla osób bezdomnych mieszczącego się przy ulicy Wroniej. Ale … nie chcą.
Aż 14 osób w ciągu zaledwie dwóch dni trafiło do piotrkowskiej noclegowni. Schronisko przy ul. Wroniej przyjmuje każdego, kto potrzebuje pomocy. Nawet osoby pod wpływem alkoholu. Rekordzista miał ponad 4 promile.
Coraz dłuższe noce i coraz niższe temperatury -- trudny okres dla osób bezdomnych dopiero się rozpoczął, a powoli nadchodzi zima. W piotrkowskim ośrodku przy ulicy Wroniej zatrzymało się w tej chwili ponad 80 osób, ale kierownictwo zapewnia, że jest w stanie przyjąć więcej osób bez dachu nad głową.
O dużym szczęściu może mówić bezdomny mężczyzna, którego mieszkaniec zauważył w piątek leżącego w osiedlowym śmietniku. Powiadomieni o znalezisku strażnicy miejscy zobaczyli w kontenerze przysypanego śmieciami człowieka.
Pomimo że nie ma jeszcze wielkich mrozów, to w piotrkowskiej noclegowni zaczyna brakować miejsca. Już teraz przyjętych jest o kilkanaście osób więcej niż powinno.
Już ponad 80 osób przebywa w noclegowni dla bezdomnych w Piotrkowie. Pomimo trudnych warunków, każdy może liczyć na ciepły posiłek, suche, czyste ubranie i co najważniejsze - miejsce do spania.
W piotrkowskiej noclegowni coraz większy tłok. - Są tu podopieczni nie tylko z Piotrkowa, ale także z najdalszych zakątków Polski – mówi Elżbieta Gańczak - szefowa schroniska dla bezdomnych.
Chociaż noclegownia przy ul. Wroniej w Piotrkowie już jest przepełniona, potrzebujący pomocy nie zostaną jednak odesłani z kwitkiem.
Jeszcze nie otwarty, a już wzbudza spore zainteresowanie. Mowa o hostelu na Starym Mieście. Adaptacja pomieszczeń już dobiega końca.