- Ostatki z Piliczanami w Sulejowie
- Po tragedii nastolatka. Znamy wyniki kontroli doraźnej w I LO w Piotrkowie
- Inspekcja Weterynaryjna ostrzega - ogniska ptasiej grypy
- Zakończyły się prace nad przebudową trzech odcinków dróg gminnych Aleksandrowa
- Boiska Sportowe nad zalewem w Czarnocinie
- Piotrków. Areszt dla czterech paserów
- Śmiertelny wypadek w Ostrowie. Dachował samochód. Nie żyje 69-letnia pasażerka
- Zderzenie dwóch aut przed pasami w Al. Armii Krajowej
- Ponad 21 mln zł na odnowę kamienic na "starówce" w Piotrkowie
Zakończył się IV Festiwal Kapel Podwórkowych

Dużo słabiej niż uczestnicy spisała się publiczność, która po raz kolejny nie dała się wciągnąć do zabawy w przywoływanie ducha złotego, międzywojennego okresu kapel podwórkowych. Marek Doleciński nie ukrywa zawodu, jaki sprawili mu piotrkowianie. Dużo lepiej, choć i im we znaki dała się w tym roku pogoda, bawili się wolborzanie. Tam kapele przygrywają Biesiadzie Chłopskiej, która jest okazją do wspólnych śpiewów i tańców. I tych nie zabrakło.
- Piotrkowska publiczność jest trudna, nie reaguje na to co się jej serwuje - uważa Doleciński. - Pewnie gdyby Dodę im zaproponować, też by się zastanawiali, czy przyjść...
Sama publiczność, którą w tym roku na pewno mocno przetrzebiła kiepska pogoda, o festiwalu mówi z zapałem.
- Co sobota coś takiego powinno być, a nie tylko raz na jakiś czas - uważa Jan Sobczyk, rodowity piotrkowianin, który dopiero teraz, dzięki Fakirom i festiwalowi, poznaje smak piosenki podwórkowej. - To muzyka miła dla ucha - chwali.
Jak dodaje, jeszcze więcej uroku imprezie mogłoby dodać pojawienie się kapel nie tylko na scenie, ale i na miejskich podwórkach. - Na osiedla też mogłyby iść - uważa Sobczyk. Ale Doleciński już tę formułę przetestował. - Wstydzę się naszych podwórek. Są zbyt zaniedbane - mówi. Przypomina, że właśnie występami w amfiteatrze festiwal buduje swoją renomę. - Przyjeżdżają tu nie jakieś grajki czy muzykanty, ale prawdziwi artyści, którzy mają do zaprezentowania dobry program - podkreśla.
To, jak zaznacza jury, widać było właśnie podczas konkursowych przesłuchań. - Jeszcze parę lat temu były duże różnice między kapelami. Teraz już nie, poziom jest wysoki i wyrównany - zauważa Beniamin Przeździęk, przewodniczący jury, które w tym roku za najlepszą kapelę uznała pięcioosobową Bekę z Przeworska.
Jak mówi jej kierownik Mariusz Mirkowski (gdy rozmawiamy, nie zna jeszcze werdyktu jury), o poziomie piotrkowskiego festiwalu świadczą właśnie jego uczestnicy. - To najlepsi z najlepszych- podkreśla z satysfakcją, oceniając i tegoroczną edycję. - Świetnie się bawiliśmy, bo coraz lepiej się już znamy. Widzę też, że coraz więcej młodych widzów interesuje się i bawi przy piosence podwórkowej. Publiczność też trzeba sobie wychować.
Wygrała kapela Beka z Przeworska. Kolejne były - Eka z Gostynia, Ta Joj z Przemyśla, Śląskie Bajery z Ornontowic, Chłopaki ze starej paki z Warszawy i Zza winkla z Nowego Tomyśla
Karolina Wojna - POLSKA Dziennik Łódzki
Zobacz: Poprzedni | Wszystkie | Następny