Czego to nad naszym Bugajem miało nie być. W 2011 roku wszyscy żyliśmy nadzieję, że właśnie u nas powstanie największy w Europie park rozrywki, a wybudować miał go inwestor z Izraela. Co z tego wyszło, wszyscy wiemy.
Rok później (dokładnie w sierpniu 2012 r.) informowaliśmy na pierwszej stronie TT, że na Bugaju już wkrótce, już za chwilę powstanie m.in. pole biwakowe i tor ASG, a nowe atrakcje dla mieszkańców i turystów zorganizować chciał jeden z piotrkowskich przedsiębiorców. - Chciałbym w Piotrkowie zorganizować pole namiotowe do tego kilka innych usług, które myślę, że spodobają się mieszkańcom nie tylko Piotrkowa, ale całego naszego regionu – mówił przed 2 laty inwestor, który zdążył wydzierżawić od miasta na 3 lata działkę przy „Słoneczku”. Już latem 2013 roku piotrkowianie i przyjezdni mieli strzelać, odbijać zakładników czy eliminować terrorystów.
Dziś pytamy właściciela piotrkowskiej firmy ASG Predators, dlaczego jego pomysł nie doczekał się realizacji. - Sprawa była dosyć złożona. Chcieliśmy tam urządzić nie tylko tor ASG, ale też pole namiotowe. Moja firma zajmuje się organizacją różnego rodzaju atrakcji typu survival, ASG, panitball, chcieliśmy więc, aby klienci, którzy będą korzystać z naszych usług mieli takie miejsce na „Słoneczku”, bo niczego podobnego w tej okolicy nie ma – opowiada Sebastian Klimczak. - Wystąpiliśmy do władz miasta o dzierżawę terenu. Taką zgodę otrzymaliśmy, chociaż nie udało nam się uzyskać takiej działki, na jakiej nam zależało. Dostaliśmy odpowiedź, że w tym miejscu, które my wskazaliśmy, miasto chce urządzić ogródek jordanowski (? - przyp. red.), więc zamieniono nam tę działkę na inną. Teoretycznie działka, którą otrzymaliśmy w dzierżawę była gorsza, ponieważ znajdowała się na terenach podmokłych, chociaż myśleliśmy o tym, aby ją utwardzić.
Nie był to jednak jedyny problem. Kolejny to dostęp przyszłego pola biwakowego do wody. - Zgodnie z ustawą o turystyce i wszelkimi wymogami pole biwakowe musi być zaopatrzone w wodę. Okazało się, że kanalizację trzeba byłoby doprowadzić od ul. Sulejowskiej. Oczywiście miasto umyło od tego ręce, ta inwestycja ich nie interesowała. Prowadziliśmy również rozmowy z dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji, który jest gospodarzem kąpieliska „Słoneczko” wyposażonego już w pewną infrastrukturę. Kąpielisko ma doprowadzoną wodę, a my chcieliśmy się do nich podłączyć. Wszystko było fajnie póki toczyły się rozmowy, ale kiedy wystosowaliśmy oficjalne pismo do dyrektora OSiR-u, nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Sprawa umarła, bo bez wody nie mogliśmy tak naprawdę nic zrobić – mówi właściciel ASG Predators. - Byłem na spotkaniu z władzami miasta i m.in. z zarządem energetycznym. Tam również były plany, że w wakacje 2014 będzie podłączane lepsze źródło energii elektrycznej. Przy ul. Miast Partnerskich jest stacja transformatorowa, która miała zostać rozbudowana. Oczywiście nic nie zostało nawet ruszone.
O komentarz w sprawie wystąpiliśmy do magistratu. Rzecznik prasowy Urzędu Miasta poinformował nas, że kilka lat temu prezydent Krzysztof Chojniak tereny znajdujące się w pobliżu „Słoneczka” i drogi biegnącej wzdłuż Bugaju przeznaczył na pola biwakowe, usługi rekreacyjne oraz wypożyczalnię sprzętu sportowego. - W 2012 roku jedna z firm wydzierżawiła ten teren na 3 lata, chcąc właśnie wykorzystać te tereny pod takie usługi. Z nieznanych nam przyczyn rok później (czerwiec 2013) firma rozwiązała umowę z Urzędem – mówi Jarosław Bąkowicz, kierownik Biura Prasowego Urzędu Miasta w Piotrkowie.
Rzecznik wylicza działania, które miasto podejmuje, aby zachęcić przedsiębiorców do inwestowania. - Magistrat przygotował tereny po wschodniej stronie jeziora pod inwestycje z zakresu usług. Na terenach zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika Bugaj, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, będzie można wybudować m.in. hotel, centrum konferencyjne czy bank. Nieruchomości zajmują ogólną powierzchnię 1,86 hektara. To, czy nieruchomość zostanie nabyta zależy już od sytuacji na rynku nieruchomości, na którą UM nie ma wpływu. Miasto przygotowało tereny dla potencjalnych inwestorów. Ponadto nie siedzimy z założonymi rękoma. Promujemy te tereny inwestycyjne w różnych mediach o zasięgu lokalnym, regionalnym, jak i ogólnopolskim (również branżowej), na naszej stronie internetowej. Szukamy w ten sposób inwestorów. Prezydent ma pomysł na zagospodarowanie okolic jeziora Bugaj. Jednak należy zaznaczyć, że nie wszystko zależy od miasta, ale też od ogólnie pojętego rynku. Ponadto miasto sukcesywnie prowadzi wykup działek od prywatnych właścicieli w tym rejonie, aby scalić je w większą całość. Dzięki temu tereny te będą jeszcze bardziej atrakcyjne.
Właściciel ASG Predators jako modelowy przykład idealnych relacji na linii władze miasta – inwestor podaje miasto Nowa Sól. - Tam, kiedy do władz miasta przychodzi inwestor z pomysłem, to prezydent wydaje dyspozycje swoim urzędnikom, żeby przychodzili do pracy nawet w niedzielę, aby jak najszybciej załatwić formalności, które mają pomóc przedsiębiorcom. Tam nawet pozwolenia na budowę były wydawane w ciągu 2 - 3 dni. Myślę, że chodzi o to, że trzeba chcieć. Nasze władze niby otwierają furtkę, ale to jeszcze nie jest to, czego przedsiębiorcy oczekują. Nie ma tak naprawdę wyciągniętej dłoni, a póki to się nie zmieni, to... ja w każdym razie na razie wycofałem się z tego projektu, nie twierdzę, że na zawsze – mówi Sebastian Klimczak. - Jestem piotrkowianinem, lubię to miasto, chciałbym, żeby ono rozwijało się coraz szybciej i sprawniej. To jest chyba problem ogólnopolski, bo tacy przedsiębiorcy jak my, czyli mali i średni, wypracowują PKB, a są spychani na sam koniec. Długo trwało nawet samo podpisanie umowy dzierżawy działki. Pierwsze rozmowy były w styczniu – lutym 2012, a podpisanie umowy nastąpiło po ok. 5 miesiącach. Nie wiem, dlaczego trwało to aż tak długo, ale wydaję mi się to trochę śmieszne.
Dziś ASG Predators nie dzierżawi już (podmokłego) terenu nad Bugajem. - Z racji tego, że napotkałem takie problemy, zrezygnowałem z tej działki – mówi Klimczak.
Ile stracił przedsiębiorca? Poza czasem i nadzieją na niezły biznes, również kilka tysięcy zł. - Miasto domaga się ode mnie zapłaty czynszu tak naprawdę za to, że nic nie udało mi się tam stworzyć. Takie życie. Myślę, że gdyby nasze miasto trochę się otworzyło, to nie byłoby tych wszystkich problemów. Mamy fajnie odremontowaną Starówkę, ul. Słowackiego, dworzec, bardzo ładnie to wygląda. Obsługuję klientów przede wszystkim spoza naszego regionu (z Warszawy, nawet z Krakowa czy Gdańska), zawsze polecam im nasze miasto, opowiadam o zabytkach. Myślę, że nie mamy się czego wstydzić. Fajnie byłoby jednak, gdyby działo się u nas coś więcej, bo mamy potencjał turystyczny, ale niezagospodarowanie takiego terenu jak „Słoneczko” jest dziwne - mówi przedsiębiorca.
Sebastian Klimczak nie wyklucza, że jeszcze kiedyś powróci do planów zagospodarowania terenów nad Bugajem. - Zobaczymy, co się zmieni. Może kiedyś obecnie rządzący ułatwią pewne rzeczy, a może coś zmieni się, jeśli chodzi o przyszłe władze miasta. Nie chcę nikogo wskazywać palcem, bo potrzebne są szersze zmiany w skali kraju. Ja poczekam - kończy piotrkowski przedsiębiorca.
as