Emocji nie brakowało podczas ostatniego posiedzenia Komisji Polityki Gospodarczej i Spraw Mieszkaniowych piotrkowskiej Rady Miasta. Rozwinęła się dyskusja o dziurach w piotrkowskich drogach, a rozmowę rozpoczął radny Adam Gaik: - Gdyby jakaś grupa radnych chciała zwiększyć budżet na łatanie dziur, to co musi zrobić? Co trzeba przedłożyć, żeby zwiększyć ten budżet np. o 300 tys.?
- Najlepiej byłoby poprosić prezydenta o wypracowanie takiej propozycji. Ja wielokrotnie informowałam, że państwo możecie na etapie projektu budżetu wprowadzać różne propozycje, byleby nie zachwiać deficytem. Czyli jednocześnie należałoby wskazać, skąd te środki wziąć – wyjaśniała procedurę prawną skarbnik miasta Wiesława Łuczak. - 300 tys. na pewno nie zachwieje budżetem - stwierdził krótko Gaik.
- Radni mogą z katalogu zmian, które przedłoży prezydent, wyłączyć jakąś zmianę i dokonać ewentualnie przesunięcia środków w ramach katalogu wymienionych do zmiany zadań. Ostatnio kolegium RIO zajęło jednak stanowisko, że jednak Radzie nic nie wolno, że z tego, co przedkłada prezydent, nie wolno nic ruszyć. Mimo wszystko myślę, że grupa radnych może zainicjować taką propozycję. Chodzi o to, że każda propozycja radnych, jeśli uzyska aprobatę prezydenta, jest traktowana w świetle prawa jak autopoprawka. Jeśli prezydent nie będzie wnosił veta, to oczywiście propozycja uchwalona przez Radę będzie miała moc. Jeśli prezydent ją zawetuje, to jest wysokie prawdopodobieństwo, że taka uchwała zostanie uchylona. Dlatego sądzę, że najlepiej po prostu wystąpić do prezydenta z propozycją, żeby te 300 tys. wysupłał. Czy to się uda? Trzeba usiąść i popatrzeć w budżet, trzeba przyjrzeć się, jakie są możliwości - wyjaśniała radnym W. Łuczak.
Radny ukonkretnił, o co chodzi - o “małe, upierdliwe dziury”... - Osobiście wydałem z tego powodu 900 zł, musiałem wymienić oponę. Mam na to faktury, chociaż nie wiem, z powodu której dziury się to stało ani którego dnia. Dowiedziałem się dopiero, kiedy w garażu powietrze zeszło mi z koła. Kiedy na ulicy co 3 metry jest dziura głęboka na 3 cm, wielkości piłki do nogi, to przecież nikt nie będzie wycinał kawałków asfaltu. Kiedyś te małe dziury łatała tzw. lotna brygada. Ja wiem, że to wytrzyma tylko do kolejnej zimy, ale przynajmniej na lato byłoby OK - mówił radny, a wtórowali mu pozostali: - Na POW np. jest jedna, niezbyt duża, ale głęboka dziura, która praktycznie każdą felgę uszkadza. Pytanie jest proste – jakie są szanse, aby takie właśnie dziury naprawiać? Jaką technologią, żeby nie wycinać, a szybko usunąć taką przeszkodę? - pytał Mariusz Staszek.
Zgłoszenia o pojedynczych dziurach są rejestrowane przez MZDiK. Potem informacja taka trafia do firmy, która zajmuje się łataniem dziur w mieście. - A oni muszą na to reagować, i to nie na zasadzie łatania, ale wycinania - wyjaśniał dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji Krzysztof Byczyński.
Dyrektor wyjaśniał jednocześnie, jak w praktyce wygląda łatanie dziur w mieście. - Wyłoniono firmę w drodze przetargu. Zaproponowano kwotę, która w budżecie MZDiK zapewnia realizację tego zadania w 150%, czyli wyczerpujemy pierwszą podstawową umowę w zakresie 100%, po czym ta sama firma ma rozszerzony zakres o 50% - mówił dyrektor MZDiK. - Technologia robót drogowych polega na tym, że robi się to przy sprzyjających warunkach pogodowych. Natomiast pieniądze, które uzyskałbym w październiku czy listopadzie nie są mi do niczego potrzebne.
Według Byczyńskiego technologia łatania dziur stosowana w poprzednich latach to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Dziura na dziurze to efekt łatania pojedynczych dziur w drogach, które nie mają odwodnienia ani przydrożnych rowów. - Jeśli nie będzie takiej technologii, że robi się duże wycinki, a potem nakładki, to efekt każdego roku będzie taki, jak mówi radny Gaik. Zwracam uwagę na to, że gdyby w projekcie budżetu znalazła się duża kwota, to przetarg przeze mnie przygotowywany byłby inny. Wymóg ilości sprzętu byłby nie na 4 - 5 brygad, tylko na 10. Proszę też pamiętać, że w trakcie prac na wielu ulicach są jednocześnie prowadzone prace związane z oczyszczalnią ścieków, poprawiana jest kanalizacja sanitarna, a ja nie chcę zablokować całego miasta. Dlatego koncentrowaliśmy się na głównych ciągach komunikacyjnych. Chodzi frezarka i frezuje, później przychodzi moment, że aby wykonać nową nawierzchnię, trzeba wykonać regulację rzędnych armatury do infrastruktury technicznej, czyli wyregulować studzienki, obudowy zaworów gazowych, co przedłuża prace. Mieszkańcy mogą to odbierać w ten sposób, że “weszli na ulicę i robią ją 2 tygodnie”. Proszę zwrócić uwagę, że nie wszystkie roboty są możliwe przy niesprzyjających warunkach pogodowych. Zgodnie z tym, co zostało ustalone z firmą, to 100% wykonają do końca czerwca - dodaje Krzysztof Byczyński. Resztę (dodatkowe 50%) nieco później.
Wielkie łatanie dziur po zimie ostatecznie ma zakończyć się dopiero we wrześniu.
Aleksandra Stańczyk
- Gotowi na Rol-Szansę?
- Trochę mydła i wody, a tyle radości
- 5 lat od wejścia w życie „ustawy śmieciowej”. Jest czyściej?
- Czy przydrożne drzewa pójdą pod topór?
- Gotowi na imieniny? [UWAGA! ZMIANA W PROGRAMIE]
- Garbata miłość na czterech kółkach
- Piotrcovia w długach. Czy nowy prezes uratuje klub?
- Samobójstwo policjanta. Czy musiało do tego dojść?
- Kolejny amerykański prezydent będzie miał swoją ulicę w Piotrkowie?