Niestety... wybudowano tylko dwa i w dodatku bez jakichkolwiek atrakcji turystycznych!
Trudno ich nie zauważyć przechodząc obok Hali Targowej. Dwa najstarsze, bliźniacze 11- piętrowce piotrkowskie dumnie wznoszą się ku niebu. Niezaprzeczalnie dominują w zabudowie tej części miasta. Od przeszło 30 lat stanowią lokum dla blisko 160 rodzin. Zdaniem co niektórych są nazbyt ciężkie, jak na na teren, na którym stoją. Budowa tych kolosów była "znakiem nowoczesnych przemian dokonujących się w starym grodzie". Dziś po latach możemy powiedzieć coś zupełnie innego - te betonowe wielopiętrowce to symbol niezrealizowanych planów poprzedniej epoki i nie do końca porządnie przemyślanych koncepcji. Spoglądając na ich mury, nie zdajemy sobie sprawy, że to tylko fragment nigdy niedokończonego osiedla wysokościowców. A może i dobrze że nie wybudowano ich tyle ile planowano? Przecież bezpieczeństwo ludzi to rzecz nadrzędna.
PIĘKNE PLANY, ALE TYLKO PLANY
Wiosną roku 1963 mieszkańców miasta zelektryzowała wiadomość, że nad Strawą wreszcie rusza budownictwo wielokondygnacyjne. Na łamach lokalnej prasy dyr. inż. Sadowski z Piotrkowskiego Przedsiebiorstwa Budowlanego zapowiadał realizację projektu zakładającego wzniesienie na terenach osiedla "Centrum", na dawnej Tomiczczyźnie, kilku 11- piętrowych budynków. We wspomnianym roku planowano ruszyć z budową dwóch wieżowców przy Hali Targowej, natomiast wiosną rok póżniej zakładano rozpoczęcie stawiania kolejnych czterech wysokościwców pomiędzy warsztatami TPSz a torami PKP.
Co ciekawe informacje te rozpowszechniono zanim ówczesna Miejska Rada Narodowa wyraziła zgodę na przeznaczenie wymienionych terenów na taką, a nie inną zabudowę i nim uzyskano pozwolenie Komitetu Urbanistyki i Architektury w Warszawie na wzniesienie tak wysokich domów mieszkalnych. Jak na tamte czasy był to krok nad wyraz śmiały. Tym bardziej, że obowiązywał jak wiemy centralny system planowania, a jak by było mało, na posiedzeniu MRN większość władz miasta postulowała za utworzeniem w tej części miasta placu zabaw dla dzieci. W końcu jednak we wrześniu 1963 roku zapadła decyzja- budujemy wysokościowce. Niestety plany były piękniejsze niż rzeczywistość. Pierwsi robotnicy na teren budowy weszli dopiero sześć lat później!
A stawianie drugiego wieżowca przeciągło się w czasie aż o rok. Czterech kolejnych 11- piętrowców miasto się nie doczekało i jak wiemy już się nie doczeka. Choć tyle też opowiadano o tym jak pięknie będzie, gdy na dachu jednego z wieżowców przy Sienkiewicza 12 zostanie urządzony "ładny i bezpieczny" taras widokowy, a nawet kawiarenka, to jednak żadnego i z tych zamierzeń nie zrealizowano.
BETONOWE KOLOSY
Twórcą projektu architektonicznego tych osobliwych budowli był inż. Żołubak z Wojewódzkiego Biura Projektów w Łodzi. Maszyny budowlane, w tym wysokie dźwigi, zapewniali łodzianie, a do piotrkowian należało wykonanie planu. Wznoszenie pierwszych wieżowców w mieście obfitowało w problemy. Po pierwsze, jak już wspomnieliśmy, czas realizacji urbanistycznej koncepcji zabudowy Tomiczczyzny przesunął się o kilka lat.