W niedzielę (2 sierpnia) asp. sztab. Piotr Pawłowski, jadąc na letni wypoczynek, zauważył w rejonie jednego z rond w Gdańsku osobową skodę, której kierujący zjechał z pasa ruchu i uderzył w bariery energochłonne. Ponieważ kierowca nie wysiadał z auta, uznał, że doznał on obrażeń i potrzebuje pomocy. Podjął próbę dostania się do zniszczonego samochodu, ale drzwi od strony kierowcy były zablokowane, więc pomógł mężczyźnie wydostać się z pojazdu przez drzwi pasażera. Okazało się że 67-letni gdańszczanin nie doznał żadnych obrażeń, ale wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu. Kierowca twierdził, że nie może dłużej pozostać na miejscu, bo spóźni się do pracy, jednak policjant z Tomaszowa Mazowieckiego uniemożliwił mu dalszą podróż, dzwoniąc na numer alarmowy i powiadamiając lokalnych funkcjonariuszy o zdarzeniu. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku poddali kierowcę badaniu na zawartość alkoholu, to wykazało ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie 67-latka. Mężczyzna został zatrzymany. Za swoje zachowanie na drodze z pewnością straci uprawnienia do kierowania pojazdem. Będzie mu również groziła kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Policjanci apelują, aby pod żadnym pozorem nie wsiadać "za kółko" po spożyciu alkoholu. Gdy widzimy sytuację, w której kierowca może znajdować się pod jego wpływem, powiadamiajmy - choćby anonimowo - policję, nim dojdzie do tragedii.