- To wielka niegospodarność – mówi były dyrektor MOK Jacek Sokalski.
Obecnie pełniąca obowiązki dyrektor placówki Liliana Adaszek twierdzi, że obniżenie kwoty dotacji spowodowane zostało wyborem oferty, w której wartość wykonania zaplanowanych prac była niższa niż wstępnie zaplanowano. Okazuje się jednak, że ostatecznie pieniędzy zabrakło na ocieplenie jednej ściany. W związku z tym po ostatniej sesji Rady Miasta radny Paweł Ciszewski zwrócił się z wnioskiem do obecnej dyrektor MOK o udzielenie informacji dotyczących kosztów remontu i przebudowy ośrodka przy ul. Słowackiego.
Radny Ciszewski odpowiedzi na zadane pytania otrzymał w ubiegły wtorek.
- Pierwszy wniosek (…) został złożony do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dniu 25.03.2010 r. Według zawartego w nim preliminarza całkowitych kosztów zadania wraz ze środkami finansowania, koszt wszystkich prac miał wynieść 574.816 zł, z czego kwota wnioskowanej dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wynosiłaby 300.000 zł (52,19%), a finansowe środki MOK 274.816 zł (47,81%) - czytamy w odpowiedzi p.o. dyrektor MOK Liliany Adaszek.
W tym samym piśmie dyrektor informuje, że “w wyniku analizy finansowej przeprowadzonej w maju 2010 r. stwierdzono, że w budżecie Miejskiego Ośrodka Kultury nie zabezpieczono własnych środków finansowych w kwocie 274.816 zł. Ustalono, że finansowe środki Miejskiego Ośrodka Kultury nie mogą przekroczyć 160.000 zł. Sytuacja ta wymusiła zmianę zakresu prac remontowych Ośrodka Edukacji Artystycznej “Wyciągamy Dzieci z Bramy” Miejskiego Ośrodka Kultury. Wobec powyższego w dniu 26.05.2010 r. wystosowano do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pismo z prośbą o zmniejszenie własnego wkładu finansowego Miejskiego Ośrodka Kultury z zachowaniem kwoty dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w wysokości 300.000 zł. Proponowane udziały procentowe wynosiłyby: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego 65,21%, Miejski Ośrodek Kultury 34,79%”.
Dalej w piśmie Liliana Adaszek informuje, że w tej sytuacji 6 czerwca sporządzono wniosek uwzględniający zmianę zakresu prac. Całkowity koszt zadania oszacowano na kwotę 460.000 zł. Wniosek został zaakceptowany i sporządzono umowę. Podpisanie jej pozwoliło na uruchomienie procedury przetargowej. W połowie lipca w wyniku najkorzystniejszej oferty w przetargu nieograniczonym okazało się, że całkowity koszt zamknie się kwotą 401.389,86 zł. Wobec tego do umowy zawartej z MKiDN został sporządzony aneks uwzględniający obniżenie dotacji MKiDN do kwoty 261.746,32 zł, natomiast finansowe środki MOK-u zostały obniżone do 139.643,50 zł.
Liliana Adaszek w odpowiedzi na pytania Pawła Ciszewskiego informuje, że: - obniżenie kwoty dotacji wynika z konieczności zachowania proporcjonalnych udziałów dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (65,21%) i środków własnych Miejskiego Ośrodka Kultury, których udział stanowi 34,79% kosztów całości zadania. Jak wynika z powyższych wyjaśnień, obniżenie kwoty dotacji spowodowane zostało wyborem oferty, w której wartość wykonania zaplanowanych prac była niższa, aniżeli wstępnie szacowano - informuje dyrektor MOK.
W efekcie tych zmian jedna ze ścian ośrodka nie została ocieplona.
Z odpowiedziami na zadane pytania radny Paweł Ciszewski zapoznał się już w ubiegły wtorek.
- Z informacji wynika, że oddaliśmy 50 tys. zł do Ministerstwa, ponieważ MOK nie był w stanie zabezpieczyć wkładu własnego w wymaganej wysokości. Według mojej wiedzy obecne kierownictwo MOK zaniechało w tej sprawie pozyskania pieniędzy ze strony sponsorów i darczyńców. Najprościej jest powiedzieć, że nie ma w budżecie, i siedzieć i czekać aż się w budżecie znajdzie. Kto z nas oddałby 50 tys. przyznanej dotacji? Czy w życiu prywatnym urzędnicy zachowaliby się tak, jak w tej sprawie zachowali się jako urzędnicy? Jak można mówić o oszczędnościach, skoro nie zrealizowano całego zadania? Skoro są oszczędności, to znaczy, że nie będziemy ocieplać tej jednej ściany? Nieudolnie prowadzono inwestycję i w efekcie tej urzędniczej nieudolności utracono część dotacji, a teraz w żenujący sposób próbuje się tłumaczyć, dlaczego tak się stało - mówi Paweł Ciszewski.
Niezrozumiałą nazywa również sytuację z remontem budynku MOK przy ul Słowackiego 13 Jacek Sokalski, były dyrektor MOK w Piotrkowie. Twierdzi on również, że sumy na wkład własny placówki były zabezpieczone.
- Prawdopodobnie Piotrków jest jedynym miastem w Polsce, który oddał część dotacji Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kiedy byłem dyrektorem tej placówki, środki już były zabezpieczone na remont budynku, o którym mowa. Wystarczyło porozumieć się z dwoma sponsorami, którzy łącznie chcieli przekazać MOK 100 tys. zł w ramach umów za reklamę podczas imprez takich jak “Wyciągamy Dzieci z Bramy”. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nikt jednak z tych pieniędzy nie chciał skorzystać. Po odwołaniu mnie ze stanowiska dyrektora MOK-u napisałem do prezydenta miasta pismo z informacją, że wszystkie posiadane przeze mnie dokumenty dotyczące tej sprawy i również tych umów sponsorskich oraz wielu innych chcę przekazać swojemu następcy. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Były projekty i umowy sponsorskie na wkład własny na tę inwestycję. Udało mi się pozyskać sponsorów z Warszawy, którym zarekomendowało mnie MKiDN - mówi Jacek Sokalski.
Uważa on również, że 30% wkładu własnego to jest bardzo niewielka kwota do pozyskania.
- Aby uzyskać te 50 tys., które MOK zwrócił MKiDN, wystarczyło mieć dodatkowych około 15 tys. zł czyli 30% tej sumy. Ja nigdy jako dyrektor nie zaryzykowałbym takiego posunięcia. W tym momencie dla Ministerstwa piotrkowska placówka staje się niewiarygodna i podejrzewam, że była to ostatnia dotacja z tego źródła, jaką MOK otrzymał. Uważam, że to wielka niegospodarność - dodaje Jacek Sokalski.
Dodaje również, że te pieniądze z MKiDN były doskonałą okazją do kompleksowego remontu budynku przy ul. Słowackiego. Ośrodek Edukacji Artystycznej “Wyciągamy Dzieci z Bramy” miał się stać stolicą akcji “Wyciągamy Dzieci z Bramy” na całą Polskę. - Miał być taką perełką. Dlatego te pieniądze od Ministerstwa i sponsorów mieliśmy na remont otrzymać - mówi były dyrektor MOK.
Radny Ciszewski z kolei przewiduje, co będzie dalej w związku z niedokończoną inwestycją, czyli jedną nieocieplaną ścianą.
- Podejrzewam, że całość inwestycji jakoś się zbilansuje. Podniesie się ceny dla osób korzystających z usług MOK, zwiększy się dotacje z Urzędu Miasta i ścianę się ociepli. Urzędników odpowiedzialnych za zwrot pieniędzy awansuje się na wyższe stanowiska służbowe, a ludowi wytłumaczy się, że inaczej się nie dało. Ministrowi powie się, że jesteśmy oszczędni i powinien nas za to lubić, bo oddajemy mu pieniądze… W sumie wszyscy będą zadowoleni - podsumowuje Paweł Ciszewski.
Ewa Tarnowska