Wycinka drzew na osiedlu Wyzwolenia w Piotrkowie rozpoczęła się na początku września. Mieszkańców obudził warkot pił, a z terenu pomiędzy blokami zniknęły dorodne wierzby. - Jak tylko zobaczyłem, co się dzieje, postanowiłem działać – mówi jeden z lokatorów. - Zadzwoniłem do spółdzielni mieszkaniowej i zapytałem, kto podjął decyzję w sprawie wycinki, na jakiej podstawie i dlaczego nikt nas o tym nie poinformował? Niestety nie uzyskałem odpowiedzi wprost na żadne z pytań. Usłyszałem tylko, że spółdzielnia ma zgodę z urzędu ochrony środowiska i że oni sami o tym nie zadecydowali. Po dłużej rozmowie pani ze spółdzielni przyznała, że głównym powodem był zły stan drzew i ze względów bezpieczeństwa należało je usunąć. Pod koniec jednak okazało się, że do takich działań skłoniły spółdzielnię ciągłe telefony jednej z mieszkanek bloku, która narzekała, że przez drzewa nie może otwierać okien, bo ciągle coś z nich wlatuje do mieszkania Rozumiem więc, że opierając się na telefonach jednej osoby, podjęto decyzję odnośnie wycinki. Czemu więc nikt nie zapytał innych mieszkańców o zdanie? - pyta mieszkaniec osiedla.
Dla niektórych wycinka ośmiu drzew na jednym osiedlu to problem. Mieszkańcy bloków przede wszystkim zwracają oni uwagę na środowisko - Jest wiele organizacji ekologicznych prowadzących intensywną działalność na rzecz ochrony przyrody, walczących o każde drzewo, bo wiedzą, ile dobrego zieleń wnosi dla ludzi, zwłaszcza w miastach – mówi piotrkowianin z osiedla Wyzwolenia. - Tymczasem w Piotrkowie w obawie o bezpieczeństwo mieszkańców wycina się stare okazy. Kierując się taką logiką, należałoby wyciąć wszystkie drzewa powyżej 30 lat wzdłuż chodników, ulicy czy w parkach. Drzewa oczyszczają powietrze, produkują tlen, obniżają temperaturę w upalne dni, ułatwiają retencję wody, pełnią wiele ważnych funkcji w życiu każdej większej aglomeracji. Zwróćmy uwagę, że miasta ostatnio mają problem z deficytem wody, a to właśnie drzewa pełnią rolę swoistego regulatora gospodarki wodnej.
Zdaniem miłośników przyrody z osiedla Wyzwolenia nie można pozwolić sobie na wycinanie aż tylu drzew naraz w czasach, kiedy jest tak wielki problem ze smogiem. – Nasz blok odsłania się przed trującym smogiem niosącym się z miasta – dodaje jeden z lokatorów. - Przez usunięcie drzewa pozbawiono nas naturalnej bariery przed zanieczyszczeniami, hałasem przejeżdżających zwłaszcza nocą pojazdów i przed promieniami słonecznym. A przecież klimat nam się ociepla. Wszyscy przecież odczuliśmy jak upalne i suche było w tym roku lato.
Terenem zarządza Piotrkowska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Jak poinformowała nas Elżbieta Jagusiak, kierownik administracji „Centrum”, każda wycinka drzew odbywa się w oparciu o decyzje prezydenta miasta. Wniosek składa się do Referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta, w dokumencie trzeba podać przyczynę ewentualnego usunięcia drzew. Następnie komisja przeprowadza oględziny, by stwierdzić czy są podstawy do wycinki. Członkami komisji są przedstawiciele Referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Potem spółdzielnia otrzymuje decyzję. - Każde zezwolenie na wycinkę drzew uzależnione jest od wykonania nasadzeń zastępczych. Dla przykładu przy wydaniu zezwolenia na wycinkę 8 drzew przy ulicy Garbarskiej, spółdzielnia musi dokonać nasadzeń 10 sztuk nowych drzew w miejscach przez siebie wskazanych, które muszą zostać zaakceptowane przez organ wydający zezwolenie – informuje E. Jagusiak.
Decyzja o nowych, zastępczych nasadzeniach nie zadowala jednak mieszkańców osiedla. - Młode drzewa nie spełniają funkcji, którą realizują drzewa dojrzałe i dorodne Np. duży buk produkuje tyle tlenu, ile ok. 1700 10-letnich sadzonek Dlatego nawet jeśli drzewa były stare, należy starać się je leczyć, zabezpieczać czy nawet przesadzać – odpowiadają piotrkowianie.