- Dla mnie to troszkę za wcześnie – mówi pani Sylwia, mieszkanka Piotrkowa, robiąca zakupy z dzieckiem.
W marketach słodycze świąteczne, strucle z marcepanem pojawiły się już w październiku. Można też na niemiecką modłę kupić już kalendarze adwentowe. Markety przygotowują się także do przyjęcia dużej ilości towarów, gier i zabawek dla dzieci.
- A mnie to zupełnie nie przeszkadza – stwierdza pani Elżbieta. - Nie ma co robić z tego afery. - dodaje.
Możemy się zżymać i oburzać, ale czy chcemy, czy nie, święta nam się skomercjalizowały. Dysponujemy coraz mniejszą ilością czasu i fakt, że produkty świąteczne są dostępne dłużej wpływa na to, że możemy być spokojniejsi, ponieważ zdążymy kupić wszystko, co niezbędne na czas. To z punktu widzenia klienta. Patrząc z punktu widzenia handlujących, im dłuższy czas, w którym sieci zarabiają, a w nich przecież pracujący Polacy, tym lepiej. Dosłownie i w przenośni każdy dzień handlowy jest na wagę złota. Może czas przejść nad tym do porządku dziennego? A pozostały po wcześniejszych zakupach czas wykorzystać na to, by pobyć autentycznie bliżej z bliskimi.
(mw)