Oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie o godzinie 13.00. Mieszkanka Bełchatowa poinformowała, że ma wysoką temperaturę i że wcześniej przebywała w kraju gdzie panuje koronawirus. Taka informacja spowodowała uruchomienie całej procedury. Oficer dyżurny poinformował Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Bełchatowie. Sygnał o podejrzeniu zagrożenia dotarł również do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na miejsce natychmiast został wezwany Zespół Ratownictwa Medycznego. Ostatecznie ustalono, że zgłoszenie jest bezpodstawne, a 40-latka wzywająca pomocy, jest osobą nadużywającą alkoholu.
Tego samego dnia przed godziną 23 oficer dyżurny bełchatowskiej policji został poinformowany przez inną mieszkankę Bełchatowa, że padła ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej. Twierdziła, ze kolega bije ją, jednak nie chciała podać adresu. Takie zgłoszenie o sytuacji zagrożenia życia i zdrowia spowodowało natychmiastową reakcję policjantów. Ustalono miejsce zdarzenia, ale okazało się, że do niczego niepokojącego nie doszło. W mieszkaniu policjanci zastali 33-latkę, od której było czuć silną woń alkoholu. Kobieta była arogancka. Twierdziła, że nikt jej nie zabroni dzwonić „gdzie chce i zgłaszać co chce”. Również ona stanie przed sądem.
Za bezpodstawne wzywanie interwencji kodeks wykroczeń przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywnę.