- Interweniowaliśmy 13 razy. Zdarzenia dotyczyły głównie gminy Aleksandrów, Ręczno i Łęki Szlacheckie. Do największych zalań doszło w miejscowości Paskrzyn. Musieliśmy tam podjąć działania związane z zabezpieczeniem domostwa za pomocą worków z piaskiem. W pozostałych miejscowościach (Kolonia Ręczno, Aleksandrów, Skotniki, Kawęczyn, Wlodzimierzów) nasze działania polegały głównie na wypompowywaniu wody, która napływając, zbierała się w piwnicach i na podwórkach - mówi młodszy brygadier Maciej Dobrakowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie Trybunalskim.
Ciężka sytuacja była zwłaszcza w miejscowości Felicja w gminie Łęki Szlacheckie. - Woda wdarła się do kurnika, utopiło mi kury, wypompowujemy wodę samodzielnie swoją pompą, a strażacy pomagają u sąsiadów – mówiła mieszkanka wsi.
- Zaczęła się burza, przyjechałam do domu o 22.30 i już wtedy miałam po kostki wody. O 3 nad ranem cała piwnica była zalana. Mamy wszystko zalane – nowy piec, drewno, węgiel – mówi mieszkanka Felicji. - Zalało nas już kolejny raz, dom niedługo zacznie gnić, już jest pleśń. Możemy liczyć tylko na strażaków. Rowy są nieprzekopane, ale jakoś nikt nie bierze za to odpowiedzialności.
- Do tej pory miałem zgłoszenie od 2 mieszkańców: z Felicji i z Bęczkowic. Nie tylko ta ostatnia noc przyczyniła się do tego, że posesje zostały zalane. Spowodowały to również opady z poprzednich tygodni. Ziemia jest nasiąknięta wodą jak gąbka, więc nie jest w stanie przyjąć nawet niewielkiej ilości deszczu. Rowy są przepełnione, przepusty są zbyt małe. Przez lata przyzwyczailiśmy się do tego, że lata były suche. Ludzie wręcz zaorali rowy, a tymczasem już drugi rok z rzędu lato jest mokre i przydałoby się te rowy odtworzyć. Łatwo było zniszczyć, trudniej przywrócić je do użyteczności – mówi wójt gminy Łęki Szlacheckie Wojciech Błaszczyk. - Obowiązkiem każdego mieszkańca jest dbanie o rowy na swojej działce, ja jako wójt gminy muszę dbać tylko i wyłącznie o rowy przy drogach gminnych. Rowy, które biegną przez pola podlegają już marszałkowi.
fot. Aleksandra Stańczyk