- Piloci nadlecieli z zachodu o godzinie 17. Obniżyli lot i zaczęli mordować nasze rodziny. Każdy z nas ma własną opowieść o tych minutach. Mnie babcia przekazała jak mając 18 lat uciekała z niemowlakiem. Przeżyła, ale w przerażeniu zgubiła dziecko. Na szczęście odnaleźli je sąsiedzi - powiedział burmistrz Wojciech Ostrowski.
- Mój krewny zginął w 1939 roku w okolicach Placu Straży w Sulejowie. Wybuchła tam bomba. Pochowany jest na miejscowym cmentarzu - wspominał jeden z mieszkańców.
Uroczystość rozpoczęła się mszą św., następnie samorządowcy i delegacje ze szkół złożyli kwiaty przed pomnikiem poległych i na zbiorowej mogile na sulejowskim cmentarzu. W obchodach uczestniczyła asysta honorowa Wojska Polskiego.