Ranny włamywacz uciekł jednak z miejsca zdarzenia, a właściciel posesji poinformował o całym zdarzeniu policję. - Na miejscu funkcjonariusze zastali pokrzywdzonego, który stwierdził, że zna sprawcę tego przestępstwa. Zgłaszający dodał, że włamywacz uciekł z podwórka, po tym jak uderzył go kijem i ugodził dłutem stolarskim w pośladek. Kilka minut później policjanci zatrzymali wskazanego 69-latka. Mężczyzna ze względu na obrażenia pozostał w radomszczańskim szpitalu na obserwacji. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Z dotychczasowych ustaleń mundurowych wynika, że panowie znali się od kilku miesięcy. Korzystali oni ze swojej wiedzy technicznej i wykonywali wspólnie zlecone prace. Wszystko wskazuje na to, że 69-latek wykorzystał sytuację i podczas jednej z wizyt ukradł klucz do drzwi budynku kolegi. Feralnego dnia był przekonany, że nikogo nie ma na terenie posesji. Bardzo się zdziwił, gdy 74-latek niespodziewanie wszedł do pomieszczenia. Pokrzywdzony sądził, że do jego nieruchomości wtargnął złodziej, więc ugodził intruza dłutem w pośladek i uderzył kijem. Mundurowi zabezpieczyli kij i dłuto, którymi posłużył się 74-latek. Pokrzywdzony oszacował straty na kilka tysięcy złotych - mówi podkomisarz Aneta Sobieraj z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Zgodnie z obowiązującym prawem za kradzież z włamaniem grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.