- To było tak dawno temu... trzy dziewczynki znalazły pieniądze koło “Merkurego”. Były tam złotówki i dolary. Pieniądze oddały do Komendy Miejskiej Policji, policja przekazała je dalej do Urzędu jako organu właściwego - opowiada Grażyna Surowy, inspektor w Referacie Zarządzania Kryzysowego i Obrony w Urzędzie Miasta w Piotrkowie.
Pieniądze trafiły do Biura Rzeczy Znalezionych. Co było dalej? - To był medialny temat, głośna sprawa. Zgodnie z przepisami pieniądze musiały leżeć u nas 2 lata (a później jeszcze rok), na wypadek, gdyby zgłosił się właściciel. Nikt się nie zgłosił, w związku z tym pieniądze przeszły na Skarb Państwa. Skontaktowałam się z Urzędem Skarbowym. Tam poinformowano mnie, że musi być postanowienie sądu w sprawie stwierdzenia likwidacji podjętego depozytu. W 2010 roku skierowany został z Urzędu wniosek do sądu, aby pieniądze przeszły na Skarb Państwa. W tym roku Sąd Rejonowy wydał postanowienie, że te pieniądze, zarówno złotówki, jak i dolary, przeszły na Skarb Państwa - opowiada dalej pani inspektor.
W 2007 roku miały po ok. 12 lat. Dziś są już prawie pełnoletnie. Przed 5 laty w ich imieniu oświadczenie o żądaniu znaleźnego złożyli rodzice. W związku z tym znalazcom należy się 10% od wartości znaleziska. - Trzeba im to wypłacić. Był dylemat, jak to zrobić, w jakiej formie. Trzy osoby muszą odebrać pieniądze w jednym czasie i złożyć podpisy. Właśnie dzisiaj pieniądze mają zostać wypłacone dziewczynkom - mówiła w piątek przed południem Grażyna Surowy. - Dzisiaj o 14.00 dziewczynki mają przyjść z mamusiami i tatusiami. Mam nadzieję, że to się już skończy. W ciągu tych wszystkich lat uzbierała się cała teczka papierów w tej sprawie. Nie jestem pewna, czy dziewczynki nie będą musiały składać do Urzędu Skarbowego PIT-u. Tego znaleźnego uzbiera się może 200 zł na 2 osoby, czyli tak naprawdę gra niewarta świeczki - dodała pani inspektor.
W piątek punktualnie o godz. 14.00 w Urzędzie Miasta przy Pasażu Rudowskiego zjawiły się dwie z trzech dziewczynek, w towarzystwie jednego taty i jednej mamy. Powitał ich wiceprezydent miasta. - Przed pięcioma laty znaleziono pewną kwotę pieniędzy. Zostały one przekazane prezydentowi miasta. Jestem winien podziękowanie rodzicom za to, że tak dobrze wychowali swoje córy. Jest to przykład godny naśladowania. Nie każdy oparłby się pokusie i zachował się tak, jak tego wymagała sytuacja. Jest to pewien wzorzec wychowania, który warto naśladować. Wam, dziewczyny, również dziękuję! Takich postaw oczekujemy - mówił Andrzej Kacperek, życząc dziewczynom “sukcesów w dorosłym życiu i spełnienia wszystkich planów”.
Dziewczyny dostały 20 dolarów do podziału na 3. - Byłyśmy na placu zabaw, któraś się przewróciła, więc poszłyśmy do domu, żeby się przebrać. Po drodze znalazłyśmy pieniądze, dosłownie na ulicy. Razem z dolarami było tego ok. 2 tysięcy. Były zwinięte w rolkę - wspominają po latach. Na pytanie, czy żałują, bez wahania odpowiadają “tak”. - Wtedy to było w emocjach, nie zastanawiałyśmy się. Jeśli podzieliłybyśmy się tą wiadomością z rodzicami, to nie wiadomo, co byśmy potem zrobiły. Wszystko było szybko. Poszłyśmy na policję i bardzo długo tam siedziałyśmy, bo musieli przepisać każdy numerek każdego banknotu - opowiada 18-letnia dziś licealistka.
Policjanci podobno przeliczali znalezisko 3 razy, bo ciągle się mylili. - Po tych 5 latach, to w sumie już straciłyśmy nadzieję na cokolwiek. Zapomniałyśmy o tym wydarzeniu. Pismo z Urzędu nas zaskoczyło, tak naprawdę, to byłam przerażona, nie wiedziałam, w jakiej to sprawie. Tata mnie pytał, czy mandat dostałam. Jakby nie patrzeć, to cała historia mogłaby zakończyć się lepiej, ale dobre i to - mówiła jedna z dziewczyn.
- Jesteśmy bardzo dumni. Mam nadzieję, że gdyby znów się to zdarzyło, to zachowają się tak samo. Naprawdę jestem z niej dumna - mówiła z kolei mama jednej z nastolatek. - Pamiętam ten dzień. Byłam wtedy w domu, bo urodziło nam się dzieciątko. Dzwoni domofon i słyszę: “Mamunia, pieniążki znalazłyśmy, kilka rolek z recepturką, idziemy na policję”. Wystraszyłam się pisma z Urzędu, nie wiedziałam, co to jest, chociaż mój mąż trochę to pilotował. Raz w roku, może raz na dwa lata dzwonił i pytał, co się w tej sprawie dzieje. Teraz przyszło pismo. Myśleliśmy, że może chodzi o coś związanego ze szkołą. Dużo tego nie ma, ale dla nich na pewno liczy się sam fakt.
180 z 200 znalezionych dolarów zostało przekazane naczelnikowi Urzędu Skarbowego w Piotrkowie.
as
- Zderzenie pojazdów przy Hali Targowej w Piotrkowie. Kierowca wymusił pierwszeństwo
- Ścieżka rowerowa Piotrków - Przygłów oficjalnie otwarta
- Policja apeluje o bezpieczną podróż podczas świątecznych wyjazdów
- ZUS wypłacił ponad 151,2 tys. świadczeń "Aktywnie w żłobku" na 214,4 mln zł
- Pożar ciężarówki na A1
- Miejskie wigilie w regionie. Piotrków, Bełchatów, Opoczno, Tomaszów, Łódź
- Ponad 1,3 mln zł umorzonej pożyczki
- Wspólne działania policji i straży leśnej. Patrolują okoliczne lasy
- Wyłudzał pieniądze za pomocą BLIK-a