Tłuste, niezdrowe i nieprzyzwoicie smaczne pączki mają dość długą historię. Już w starożytnym Rzymie czy Grecji kucharze smażyli w tłuszczu podłużne kawałki ciasta i zanurzali je w miodzie (przyznajmy jednak, że takie wypieki miały jednak w sobie więcej z faworków niż z pączków). W średniowieczu, w krajach arabskich, coraz większą popularność zdobywało smażenie już okrągłych kawałków z ciasta drożdżowego - kucharze po usmażeniu obtaczali je w syropie cukrowym, by osłodzić wytrawne ciasto. W końcu dotarły do Anglii, Niemiec i do Holandii.. czy do Polski. Bywało oczywiście, że w czasach, gdy cukier był towarem luksusowym, pączki przyrządzano na modłę wytrawną - na przykład z grzybami czy mięsem. Po odkryciu Nowego Świata pączki dotarły także tam. Amerykanie zjadają 10 miliardów donutów (czyli charakterystycznych pączków z dziurką) każdego roku. To dane z... 2005 roku. Można w ciemno zgadywać, że dziś jedzą ich jeszcze więcej. Bo jak im się oprzeć, gdy panuje taka różnorodność?

No właśnie... Pączki można przyrządzać na nieskończenie wiele sposobów. Blogerzy kulinarni prześcigają się w pomysłach na coraz to bardziej wyszukane i nietypowe przepisy. Przeszukując tylko polskie strony, znajdziemy pączki fit, pączki wegańskie z batatów, pieczone w piekarniku, z czekoladą, daktylami i figami, z serem żółtym i bekonem (bo przecież to TŁUSTY, a nie słodki czwartek). Są także restauracje, które w Tłusty Czwartek serwują... burgery w pączkach. Ograniczeniem jest oczywiście jedynie wyobraźnia. Poza tym wszystkie reguły gry są dozwolone - to ten jeden dzień w roku, kiedy mamy przyzwolenie na objadanie się pączkami bez wyrzutów sumienia.