Dyktando Trybunalskie 2015
W ostoi dzikiego zwierza Żegota, książę ostępów i patriarcha puszczy, zażywał błotnej kąpieli w nowo utworzonym stawie. Jak co dzień oddawał się swojej pasji nie zważając na syk żmii, która wychynęła z ogromnego kłębowiska żmij.
Przecież tak naprawdę nie było w kniei niczego, co mogłoby mu zakłócić spokój. Nieschodzenie żubrowi z drogi stanowiło wielkie niebezpieczeństwo, toteż nawet wataha wilków zajęła bezkolizyjne stanowisko w gąszczach. Trzeba by sprowadzić stado potężnych drapieżników, aby wyprowadzić go z równowagi. W zhierarchizowanej puszczańskiej społeczności żadne zwierzę nie odważyłoby się stanąć z nim w szranki.
Ryś z nagła machnął krótkim ogonem i natychmiast ukrył się w głębokiej dziupli. Chyłkiem przemykający się lis czmychnął czym prędzej w chaszcze, nie czyniąc najmniejszego hałasu. Bóbr, nie uderzywszy nawet ogonem w taflę wody, przycupnął w żeremiach. Wydra, hasająca beztrosko w rzeczułce, wypuściła schwytaną rybę i zanurkowała, pogrążając się w wodzie.
Tylko słaba, wydawałoby się, bezbronna istota, dwunożna i nieowłosiona, już w okresie późnego paleolitu nieustraszenie eksplorowała puszczańskie obszary.
W okresie wczesnośredniowiecznym powstały grodziska w Rękoraju i Rozprzy, wymienionej w „Bulli gnieźnieńskiej”, zaś za pierwszych Piastów coraz piękniej rozkwitał, położony na samej granicy kasztelanii wolborsko-rozpierskiej, Piotrków.
Na Starym Mieście stanął ratusz, a także pręgierz, od każdej pierzei Rynku odchodziły regularnie wytyczone ulice.
Piotrków Trybunalski to nazwa, którą zyskało miasto dzięki Trybunałowi Koronnemu, który od drugiej połowy szesnastego wieku działał w naszym sławetnym grodzie.
Wreszcie, gdy zbliżał się zachód słońca, żubr Żegota wynurzył się z sadzawki i powędrował, oblepiony czarno-zielonym mułem, w tylko sobie wiadomym, z dawna obranym kierunku, nie przeczuwając, że już wkrótce jego potomkowie będą jedynie eksponatami w rezerwacie.