W poniedziałek członkowie Fundacji Viva dostali zgłoszenie, że na polach za Piotrkowem rozrzucone są odpady, w tym fragmenty kości, skóry i sierści zwierząt. Na miejsce wezwano policję i powiatowego lekarza weterynarii. Właściciel znajdującej się kilkadziesiąt metrów dalej fermy (i pola) przyznał, że hałdy zwierzęcych odpadów to jego sprawka. 2 kwietnia odbyła się kontrola weterynaryjna dotycząca prawidłowego zagospodarowania ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego na fermie w Michałowie. Okazało się, że oprócz lisów, właściciel trzymał tam również norki. – Dobrostan zwierząt został zachowany, norki są właściwie utrzymane – mówi powiatowy lekarz weterynarii Paweł Śpiewak. – Tyle, że właściciel nie poinformował nas, że posiada też norki, a w związku z tym wszczęto postępowanie administracyjne m.in. w sprawie braku dodatkowego ogrodzenia, które jest wymagane przy utrzymywaniu tych zwierząt. Przepisy mówią, że musi być ogrodzenie zewnętrzne wysokie i drugie, umocowane minimum 50 cm w ziemi, którego struktura uniemożliwia przedostanie się norek przez to ogrodzenie. Każdy musi działać w granicach prawa i na podstawie prawa.
W tej sprawie powiatowy lekarz weterynarii wyda decyzję administracyjną z nakazem zainstalowania odpowiedniego ogrodzenia.
Z kolei jeśli chodzi o hałdy odpadów, które właściciel fermy wyrzucił na pole, to jak poinformował nas P. Śpiewak, przedsiębiorca posiada dokumentację na odbiór ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego, jednak ze względu na niewłaściwe zagospodarowanie pewnych elementów ciał zwierzęcych (czyt. wyrzucenie ich na pole), wszczęte zostanie postępowanie. P. Śpiewak rozważa złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. – Organy ścigania będą badały tę sprawę i zdecydują, czy właściciel fermy powinien zostać ukarany – dodaje weterynarz.