Kilka chwil później nawigator informuje, że wysokość wynosi 400 metrów
- Ktoś tu zawinił (dodaje inny głos)
- Mówisz do widzenia (stwierdza drugi pilot)
- Nieee, ktoś za to beknie (odpowiada dowódca)
- Pomysły! (dyscyplinuje załogę najprawdopodobniej generał Błasik, jego obecność potwierdzają nagrania analizowane nową metodą, po 2015 roku)
Tupolew schodzi szybko. O wiele za szybko.
- Dochodź wolniej ! (Ostrzega drugi pilot)
W tym czasie ktoś (a nie jest to nikt z członków załogi) sczytuje na głos informacje o tempie schodzenia, a po chwili słychać trzask łamanych gałęzi…
Kurwa mać! (krzyczy dowódca)
To ostatni zarejestrowany zapis z pokładowego rejestratora i jednocześnie początek wielkiej narodowej tragedii. Tragedii polegającej nie tylko na śmierci prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i 96 ofiar katastrofy. Wydarzenie na trwałe podzieliło Polskę na dwa zwalczające się obozy.
Choć wyznawców teorii “zamachu” systematycznie ubywa, to do zakończenia narodowego sporu bardzo daleko.
Przez dziesięć lat, które upłynęły od pamiętnego 10 kwietnia 2010 roku, polska prokuratura wojskowa nie robi wiele aby wyjaśnić przyczyny tragedii i zakończyć dochodzenie. Śledztwo trwa opieszale i trudno oprzeć się wrażeniu, że jest wręcz hamowane przez wysoko postawione osoby.
Ale jest światełko w tunelu .Rok temu powołano międzynarodowy zespół ekspertów, m in. związanych z Texas Agricultural and Mechanical University (jedna z najlepszych amerykańskich uczelni technicznych). Jednak realna nadzieja na zbliżenie się do konkretnych ustaleń, wg prokuratury, to najwcześniej rok 2021.
Dotychczas mimo wysiłków podkomisji pod kierownictwem posła Ziemi Piotrkowskiej Antoniego Macierewicza, nic konkretnego nie udało się ustalić poza tym,co już wiadomo z oficjalnego dokumentu Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych z 29 lipca 2011 roku.
Sam były już minister Macierewicz od lat , co jakiś czas , zapowiada ogłoszenie rewelacyjnych wyników swojego dochodzenia. Ale chyba nikt (włączając samego Prezesa J.Kaczyńskiego) nie traktuje już jego wypowiedzi poważnie.
T.S.
W katastrofie smoleńskiej zginęli wszyscy członkowie polskiej delegacji na uroczystości obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej oraz załoga samolotu. Wśród ofiar znaleźli się m.in. ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią Heleną Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, grupa parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych, a także osoby towarzyszące i oficerowie BOR.
Michał Fiszer - dr nauk wojskowych, specjalista w zakresie studiów strategicznych, zastępca redaktora naczelnego czasopisma „Lotnictwo”. Major rezerwy, były pilot samolotów naddźwiękowych, instruktor, zastępca dowódcy eskadry:
Dowódca zdecydował się zejść bardzo nisko. Przy tak słabej widoczności, jaka 10 kwietnia panowała pod Smoleńskiem, i biorąc jeszcze pod uwagę pewne błędy wskazań wysokościomierza, oznacza to pewne zderzenie z ziemią. Domyślam się, że pilot chciał zejść poniżej podstawy chmur, by zobaczyć, gdzie jest lotnisko. Ale to metoda niesłychanie ryzykowna, która zawsze była tępiona przez doświadczonych pilotów.
-