- Dzieje się bardzo źle. Ciężko się żyje. Jeszcze może tym większym rolnikom, co mają większe gospodarstwa, może jest lepiej. Ale tym drobnym jest źle. Więcej dokładają niż mają zysku – żaliła się Pani Agnieszka Strzelczyk. Podobnego zdania był Krzysztof Ziembakowski. - Ceny mleka niskie, środki produkcji roślin są drogie, nawozy, opryski też... - Każdy chce, żeby było lepiej, trzeba wszystkiego się chwytać, to może coś się zmieni. Bierzemy pod uwagę ewentualny protest – powiedział z kolei pan Stanisław Zygmunt.
Podczas spotkania rolnicy wypełniali specjalne ankiety. Ich wyniki mają być podstawą do rozmów, jakie związek chce przeprowadzić z rządem. - Wychodzimy do rolników z konkretną ofertą. Niemniej jednak ta konkretna oferta może ulegać modyfikacji. Podstawą do tej modyfikacji są również odpowiedzi rolników, w opiniach, które zbieramy po każdym spotkaniu. W tej ankiecie pytamy o różne problemy, różne bolączki rolnika na polskiej wsi, o sytuację materialną, o wejście polskiej wsi do Unii Europejskiej. Pytamy również o ekonomię, o to, czy chcą większej akcyzy na paliwo – wylicza przewodniczący związku Ryszard Kazimierczak. - Nazywani byliśmy przez jakiś czas Zieloną Wyspą, a więc to nie żaden populizm. Domagamy się, wobec rosnących cen paliw, zwiększonego dodatku akcyzowego do paliwa rolniczego, chcemy opierania cen na produkty rolnicze o koszty produkcji – dodaje.
Jakie wnioski płyną z przeprowadzanych ankiet? - Niekorzystne dla rządzących – uważa pan Ryszard. - Żyliśmy przez parę lat w propagandzie sukcesu, w końcu ta bańka mydlana musiała pęknąć. Sytuacja na wsi polskiej jest niewygodnym elementem naszych rządzących. Ale my nie robimy tego dla ich marzeń, tylko żeby uzdrowić sytuację na polskiej wsi – kończy przewodniczący związku. Na razie związek ogranicza się do haseł i poszerzania swoich struktur. Ale, jak podkreślają rolnicy, jeżeli będzie trzeba – wyjdziemy na drogi. Będziemy blokować, gwizdać i wyśmiewać to, co trzeba.