Powodem piątkowej demonstracji są kolejne zmiany w organizacji pracy targowiska przy Hali Targowej. Zaczęło się od podwyżek cen i nowych opłat, a aktualny projekt uchwały zakłada znaczne ograniczenie terenu do handlowania, a także zezwala na handel tylko wyrobami spożywczymi i płodami rolnymi. - To nie jest reorganizacja, tylko likwidacja – twierdzą kupcy.
Manifestacja rozpoczęła się o godzinie 10. Grupa około 100 kupców przeszła z terenu targowiska przed piotrkowski Urząd Miasta. Tam zaczęli wznosić okrzyki i wzywać przedstawicieli miejskich władz do wyjścia i rozmowy z protestującymi.
Do protestujących nie dołączył nikt z władz miasta czy ZDiUM-u, więc lider kupców próbował wejść do budynku Urzędu. Zastał zamknięte drzwi, więc zadzwonił domofonem, ale tu również natknął się na głuchą ciszę.
Do strajkujących dołączyli za to radni Prawa i Sprawiedliwości: Piotr Gajda, Łukasz Janik, Andrzej Piekarski i Sergiusz Stachaczyk, którzy pokazali kupcom wypełnione karty do głosowania na najbliższą sesję Rady Miasta, z głosami przeciw uchwale dotyczącej targowiska. Wcześniej zamiar głosowania przeciw zapowiedzieli także Wiesława Olejnik i Sławomir Dajcz.
Zarówno kupcy, jak i radni podkreślali brak konsultacji społecznych oraz niepochylenie się nad tematem na komisjach Rady. W związku z tym radni PiS żądali, aby najbliższe posiedzenie RM odbyło się w sposób tradycyjny, z możliwością prawdziwej dyskusji „oko w oko”. Nie otrzymali jeszcze odpowiedzi w tej sprawie od przewodniczącego Mariana Błaszczyńskiego.
Wśród zarzutów wobec Urzędu Miasta i ZDiUM-u pojawiła się także sugestia o działanie na korzyść prywatnego przedsiębiorcy prowadzącego targowisko przy ul. Dmowskiego. Protestujący mówili o „dziwnych powiązaniach” podmiotów, które włączyły się w spór, sugerując, że rejon dawnego stadionu Piotrcovii jest lepszym miejscem do handlu. Chodzi im o Stowarzyszenie Kupców Regionu Piotrkowskiego (mającego siedzibę przy ul. Dmowskiego) oraz Ogólnopolską Federację Przedsiębiorców.
Kupcy ostrzegają, że na budynku Hali Targowej zawiśnie baner z nazwiskami radnych, którzy zagłosują za uchwałą pozwalającą na ograniczenie możliwości targowania. Nawiązali także do zapowiedzi Łukasza Janika o ewentualności organizacji referendum w sprawie odwołania prezydenta w przypadku przyjęcia uchwały. Tomasz Kowalewski poinformował, że protestujący na pewno wesprą tego typu inicjatywę.
Oprócz manifestowania na parkingu Urzędu Miasta, protestujący co jakiś czas spacerowali chodnikami i przejściami dla pieszych, blokując ruch i powodując czasowe utrudnienia na ul. Sienkiewicza oraz Pasażu Rudowskiego. Zapytaliśmy napotkanych piotrkowian o ich zdanie w tej sprawie.
Tomasz Kowalewski zapowiedział, że w poniedziałek odbędzie się kolejne spotkanie na terenie targowiska, na które zapraszają prezydenta i radnych. Lider kupców zapowiedział także kolejny protest w tym samym miejscu we wtorek o godzinie 10.
O komentarz na temat działań kupców zapytaliśmy w piątek prezydenta miasta Krzysztofa Chojniaka:
Każdy ma prawo protestować. To jest naturalne, że oni próbują bronić swoich interesów, ale ja jako prezydent Piotrkowa mam obowiązek reprezentować interesy miasta i mieszkańców, w tym przypadku szczególnie tych, którzy mieszkają na os. Piastowska. Borykają się od lat z różnymi problemami, narzekają, zwracają się do mnie i do radnych z apelem, żeby to uporządkować. Oczywiście nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek likwidacji targowiska, ale o uporządkowaniu i ograniczeniu do handlu tymi artykułami, które na co dzień są potrzebne, czyli artykuły rolne, spożywcze, ogrodnicze. Ci kupcy, którzy handlują towarami przemysłowymi mają możliwość realizowania tego m.in. na targowisku przy ul. Dmowskiego, ale również są wolne miejsca przy Modrzewskiego i Wyzwolenia. Nie może być tak, że tysiące ludzi, którzy mieszkają na tym osiedlu, nie może wyjechać normalnie do pracy, muszą wyprowadzać stamtąd samochody dzień wcześniej, w poniedziałek czy czwartek. Nie mogą wjechać tam auta uprzywilejowane - Straż Pożarna czy pogotowie. Nie mówiąc już o hałasie od 4 nad ranem. Chyba nikt nie chciałby mieszkać w takich warunkach. Ludzie mają również problem ze sprzedażą mieszkania w dobrej cenie czy jego wynajęcia. Ilekroć jestem w jakiejś miejscowości, idę tam, gdzie jest targowisko miejskie. Takich sytuacji jak u nas nie ma, żeby handlować na ulicach, między blokami. Przykładem Wolbórz czy Gorzkowice. Handel odbywa się na obrzeżach tych miejscowości, w miejscach do tego przygotowanych, w cywilizowanych warunkach. Też chcemy zapewnić takie warunki.